na ulicy
dwie kwadratowe kobiety na rowerach
jedna z nich krzyczy – kurwa jedź
przecież to pasy białe jak nieruchome chmury
zawieszone nad spokojnym ogrodem
nie wiem czy ich ciała mają prawidłowe wymiary
głowa plecy i biodra stanowią jedną bryłę jak mosiężny
odlew wyrzucony do ponownego przetopienia
tych kobiet nie zmieni czerwcowe popołudnie
niezmienne bywają kwadratowe budzą się
i krzyczą – kurwa jedź
wszystko jest w twojej głowie
(czytam Suzanne O'Sullivan o przypadkach innych kobiet)
patrzę w lustro, moje ciało nie jest kwadratowe
i dlatego płaczę

Komentarze (13)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania