...

...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • befana_di_campi 18.08.2020
    Piękny wiersz :)
  • Bożena Joanna 18.08.2020
    Bardzo dziękuję i pozdrawiam!
  • Tjeri 18.08.2020
    Wycięłabym to i owo, ale nie proponuję. To wiersz pomnik - niech lepiej zostanie jaki jest.
    Smutny, poruszający.
  • Bożena Joanna 18.08.2020
    To historia mojego pradziadka. Dziękuję za wizytę i komentarz. Serdecznie pozdrawiam!
  • Tjeri 18.08.2020
    Bożena Joanna tym bardziej chylę czoła. Super, że pamiętasz i piszesz.
  • Bożena Joanna 19.08.2020
    Tyle wspomnień, dziadka nie poznali nawet wnukowie, w tym mój tata.
  • Tjeri 19.08.2020
    Bożena Joanna, mojemu dziadkowi udało się przeżyć Majdanek. Nie ważył nawet 40 kilo i nie chciał mówić o wojnie.
    Żałuję, że mało wiem.
  • Bożena Joanna 19.08.2020
    Tjeri Zainteresowanie historią rodziny zazwyczaj przychodzi za późno, wtedy gdy trudno sięgać do oryginalnych źródeł. Nie dziwię się Twojemu dziadkowi, że nie chciał wspominać tych czasów.
  • Dekaos Dondi 18.08.2020
    Bożeno Joanno→Aż to wersy sobie wyobraziłem. Należy pamiętać. Jak najbardziej.
    Szczególnie→ostatnia strofa.
    No właśnie. Czasami jesteśmy gorącym żelazem, z którego Kowal Los, wykuwa co chce.→Pozdrawiam:)
  • Bożena Joanna 19.08.2020
    Po tej przymusowej pracy we wsi rozpętała się prawdziwa epidemia, większość mieszkańców chorowała, w tym moja babcia, ale jej udało się przeżyć. Wszystko to przypomniało mi się przy obchodach stulecia Bitwy Warszawskiej. Dziękuję za wizytę i komentarz. Serdecznie pozdrawiam!
  • Jarema 20.08.2020
    Bardzo smutny temat poruszyłaś w tym wierszu, ale niestety tak było.
  • Bożena Joanna 20.08.2020
    Zachowało się ze szczątków przekazów, grób pradziadka zobaczyłam dopiero jako dwudziestoparolatka, wtedy nie mówiło się wiele o tragediach I Wojny Światowej. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrowienia!
  • Pasja 20.08.2020
    Na pewno pisany wspomnieniem i słowem. Jak często nie wiemy i nie znamy jaki koniec nas czeka. Tez mam taki przekaz z pierwszej ręki od mojego dziadka - ucieczka przed banderowcami. I pewnie na moim pokoleniu to się zakończy. Bo ciągle jest czas na przekazywanie... i okazuje się, że coraz mniej.
    dziękuję za ten wiersz.Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 20.08.2020
    W rodzinie jestem chyba ostatnia, która o tym pamięta. Może jeszcze potomkowie innych mieszkańców, którzy tam pozostali, nie zapomnieli o tych wydarzeniach. Trudno osądzić. Chciałam pozostawić ślad o tych, którzy umierali anonimowo w tamtych, czasach.
    Ciekawa jestem, jakim sposobem Twojemu dziadkowi udało się zbiec przed banderowcami. Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz o tym. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Serdecznie pozdrawiam!
  • MarBe 13.09.2020
    W Niemczech po pierwszej wojnie w miejscowościach, w których mieszkali stawiano pomniki z nazwiskami poległych i o nich się pamięta. Druga przyniosła znacznie więcej ofiar bezimiennych. Natomiast w Polsce o niewielu się pamięta, a jak już to wybiórczo.
    Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 14.09.2020
    Podróżując w okolicach Biecza znalazłam wiele cmentarzy z czasów I Wojny Światowej. Na Mazowszu takich cmentarzysk jest niewiele, mój dziadek nie poległ z karabinem w dłoni, ale zachorował w czasie przymusowych robót przy kopaniu okopów. Epidemia tyfusu i zapalenia płuc zdziesiątkowała tamtejsze okolice. Na początku pandemii wspominano trochę o dramatycznej sytuacji, jako panowała w latach 1918-20. Ludzi wyniszczały nie tylko działania wojenne, ale przede wszystkim głód. Takie były realia, o których zapomniano.
    Dziękuję za wizytę i komentarz. Pozdrowienia!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania