na wstępie

na wstępie mojego listu

chciałabym się z tobą pożegnać

u progu nieba

czekają archanioły

z przetrąconymi skrzydłami

Bóg spóźnił się do pracy

jest za stary aby dodatkowo

zajmować się wszechświatem

 

twoje życie spisuje

moją dłonią swój testament

list otwarty do Kaina

 

skoro nawet cierpienie

z czasem staje się błahostką

a ból może dawać radość

pochylmy się nad niebem

sprzedajmy ciało po okazyjnej cenie

 

z okazji pierwszego dnia wiosny

podarowałeś mi skrawek słońca

by strzegł wiary w to

co wciąż obce i nienazwane

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Noico dwa lata temu
    Najlepsza ostatnia strofa. Miodzio.
  • KatarzynaKoziorowska dwa lata temu
    Dzięki. :)
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    KatarzynoKoziorowska↔Podoba mnie się tekst, bo jest taki, prawdziwie ludzki, gdyż człowiek nie jest doskonały. Żaden.
    Szczególnie druga i trzecia.
    ''co wciąż obce i nienazwane''↔i takie pozostanie, do końca naszych dni. Tu.
    Człek może zrozumieć, jeno do granic umysłu. Poza tą granicą, to już może, tylko wierzyć lub nie:)
    Takie subiektywne odczucia me:)↔Pozdrawiam:)↔%
  • KatarzynaKoziorowska dwa lata temu
    Dziękuję bardzo za obszerny komentarz. :) Również pozdrawiam. :)
  • kikimora dwa lata temu
    Ciekawy wiersz, Kasiu.
  • KatarzynaKoziorowska dwa lata temu
    Dziękuję!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania