Na wypadek

Na wypadek, gdyby świat się nie skończył,

zostawiłem otwarte okno.

Niech wróci zapach jabłek

i kot sąsiadki, który wie, że istnieję.

Na wypadek, gdyby jeszcze raz zaświtało,

schowałem w szufladzie ciepłe słowo –

takie, co nie rani,

a przecież też potrafi milczeć.

Na wypadek, gdyby pytano o sens,

mam bilet z metra z 1987

i zdjęcie kogoś,

kto się wtedy śmiał dokładnie tak,

jakby wiedział więcej niż ja teraz.

Na wypadek, gdyby Boga jednak nie było,

niektóre modlitwy napisałem ołówkiem.

Można je zetrzeć,

albo dopisać coś jeszcze —

na marginesie, po cichu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Grafomanka 7 miesięcy temu
    ''schowałem w szufladzie ciepłe słowo –
    takie, co nie rani,
    a przecież też potrafi milczeć.'' - cały wiersz dobry, ale te słowa zatrzymały mnie w szczególny sposób... chyba muszę coś schować

    Gratuluję! 6
  • P.Mgieł 7 miesięcy temu
    Polecam się na przyszłość 😉
  • Ola Kot 7 miesięcy temu
    Kiedy choć jedno stworzenie nas dostrzega, nie tracimy wiary we własne istnienie.
    Czasem to wystarcza, czasem przypomina, że nie jesteśmy sami.
    Kot sąsiadki, zapach jabłek, gotowość na cud, który nie musi się zdarzyć.
    Tak jak teraz - jest dobrze, prawda?
    Wciąż mamy margines, miejsce tylko dla nas.
  • P.Mgieł 7 miesięcy temu
    Genialnie to ujęłaś
  • aksolotl 7 miesięcy temu
    fajne.
  • P.Mgieł 7 miesięcy temu
    Dzięki, zapraszam po więcej

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania