Na zabicie czasu
Moje wyobrażenie o nim obejmuje ruchomy zarys na piecu, gdy odkasływał flegmę.
Astma. Uczył pastorałek, liter i gry w karty.
Dłoni, którymi nie nałożył tynku na ściany stodoły, woda wymyła glinę, szpary przesłoniły wartość nieukończonej pracy.
Ustawionej przez niego poręczy nad gnojowiskiem, atrybutu życia, a nie poezji — dla blisko setki więźniów, nocujących w czasie Wojny w tejże stodole przez trzy kwartały, pilnowanych przez Niemców.
Kury siadały na deskach wychodka, ale nad nim przecież nieustannie czuwał
status wolnego człowieka — nie założył drzwi, korzystał, kiedy chciał.
Jego żona karmiła kury, zanosiła chleb...
Hodowla wierszy. Balsamowanie.
Do wiosny nikt się nie przyzwyczaja.
Grzmoty et omnia niebiańskich burz,
organ w pakuły, dotyk w witraże.
W pościeli fiolet, a lila róż
snów, smaczny rąbek bladego cienia —
wybieraj, przysuń kołdry sam róż
bez reszty stada i przewodzenia.
Co kroi jego, co kroi ją?
Dzień bez wyraźnej otoczki piachu.
Ona nie żyje. Dla siebie on
wypełnia modły w klepsydrze znaków.
Wywiózł ją podobno do szpitala, jeszcze w czasie Wojny. Wróciła po długim czasie, ponoć, mogła nie wrócić. Bezskutecznie próbowała nakarmić przepełnioną mlekiem piersią swoje kilkuletnie już dziecko, które zdążyło ją zapomnieć. Stodoła opustoszała, część więźniów zdołała uciec.
Okopy i bunkry przez nich budowane — zniszczały; front przesunął swoje skrzydła.
Komentarze (7)
Pozdrawiam !
Są też tacy, którzy czytają, a nie zawsze komentują kazdy tekścior, bo się nie ścigają z nikim, sami ze swoim czasem.
Dziękuję, miłego wieczoru.
Pozdrawiam, miłego również ?
Teraz dopiero doczytałam komentarz.
Taki strzępek, tylko taki mi został.
Pozdrawiam serdecznie☺
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania