na zawsze kocham cię
Laura i Marcin znali się prawie całe życie. Mieszkali na tym samym osiedlu, chodzili do tej samej szkoły, mieli wspólnych znajomych. Wiele ich łączyło i równie wiele dzieliło. Przyjaźnili się już jako dzieci, ale uczucie jakie ich łączyło było bardzo skomplikowane. Na swój sposób się kochali, ale też i nienawidzili. Zawsze jednak do siebie wracali. Często „zawieszali” przyjaźń na jakiś czas, by potem znów nie rozstawać się nawet na chwilę. Marcin był od niej starszy o 5 lat. Traktował ją czasem jak siostrę, czasem jak dziewczynę, a czasem nawet jak wroga. Odwrotnie było tak samo. Mimo to jednak coś ich do siebie ciągnęło i sprawiało, że chcieli być razem. Kiedy jednak zaczęli dorastać coś się zmieniło. Laura poznała chłopaka, którego uważała za tego jedynego. Zaczęła unikać Marcina, bojąc się, że go skrzywdzi. Nie domyślała się nawet, że Marcin planuje wyznać jej swoje uczucia. Ten pierwszy raz chciał powiedzieć, że ją kocha tak oficjalnie i formalnie. Miał nadzieję, że odwzajemni jego uczucie i odtąd będą już razem na zawsze. Kiedy jednak zobaczył ją, trzymającą za rękę innego mężczyznę- zrezygnował i na parę dni zaszył się w domu. Dużo myślał. Zastanawiał się, czy ich związek miałby szanse, czy umieliby żyć razem bez niepotrzebnych kłótni, czy potrafiliby siebie docenić. Doszedł do wniosku, że ona już mu odpowiedziała. Zaczął spotykać się z innymi kobietami, jednak żadna nie była taka jak Laura. Nie potrafił być z inną, kiedy myślał tylko o niej. Było mu ciężko. Postanowił wyjechać na jakiś czas. Kiedy spotkał się z Laurą, by się pożegnać miał jeszcze cichą nadzieję, że go zatrzyma. Powie, żeby został i dał jej szczęście. Zamiast tego usłyszał:
- Ten wyjazd na pewno dobrze ci zrobi. Pisz na bieżąco co u ciebie.
Więc wyjechał. Najpierw miał to być tydzień, potem miesiąc, aż w końcu nie było go 2 lata. Przez ten czas utrzymywał kontakt z Laurą, nadal licząc, że poprosi o jego powrót. Kiedy zupełnie stracił nadzieję- poznał Beatę. Miłą, dość pewną siebie dziewczynę, która zawróciła mu w głowie. Nagle zapomniał o Laurze, by całym sercem pokochać Beatę. Niespodziewanie mijały kolejne miesiące, kiedy nagle dostał wiadomość od Laury.
- Wracaj proszę. Potrzebuję cię.
Czuł, że coś się stało. Wiedział, że musi wrócić. Chciał zrobić to dla siebie, by zamknąć pewien rozdział w swoim życiu i wyjaśnić sprawy, które od tak dawna trzymał w sobie. Chciał też opowiedzieć jej o Beacie, o planach jakie z nią wiąże, o tym że jest dla niego ważna, ale także ile Laura dla niego znaczy. Nie liczył już na nic, tylko na wysłuchanie i przyjacielski uścisk dłoni. Wrócił więc, by się z nią spotkać i dowiedzieć czemu tak nagle poprosiła, żeby przyjechał. Mimo wszystko jednak to nie było łatwe- spotkać się z nią po takim czasie, ale zrobił to. Rozmowa przebiegła tak jak zawsze- trochę się podroczyli, trochę pośmiali i powspominali dawne czasy. W końcu dowiedział się dlaczego chciała go zobaczyć.
- Tęskniłam za przyjacielem, którego zawsze w tobie miałam. Musiałam się z tobą zobaczyć. Chciałam ci powiedzieć, że Maciej mi się oświadczył…- urwała nagle.
- To wspaniale. Gratuluje.- powiedział z grzeczności. Miał mieszane uczucia. Czekał, czy powie coś jeszcze, ale zamiast tego zobaczył jej smutne spojrzenie.
- Nie cieszysz się?- spytał niepewnie.
- Nie wiem… Wiesz- między mną a Maciejem ostatnio nie najlepiej się układało… Myślę, że te zaręczyny to po to, żeby mnie zatrzymać przy sobie… Dobrze mnie zna i wie, o czym marze- zresztą ty też wiesz…
- Tak, tak… Biała suknia, ślub, wesele, a potem rodzinna sielanka- uśmiechnął się.
- Mnie nigdy dużo do szczęścia nie brakowało… Jednak jakoś mam wątpliwości… Nie wiem co robić… Dlatego chciałam cię spotkać- wiedziałam, że mi doradzisz, wesprzesz i pomożesz…
- Widzisz… Lauro- bardzo chciałbym ci pomóc, ale co ja mogę? Przecież to ty musisz zadecydować… Nie mogę, a nawet nie powinienem się wtrącać…
- Czułam, że to powiesz… Masz rację… Przepraszam, nie powinnam prosić, żebyś przyjeżdżał… Ułożyłeś sobie życie tam, a ja żądam, byś wrócił tu, do mnie, do nas…
- Spokojnie… Potrzebowałaś mnie- jak mógłbym nie przyjechać? Poza tym, przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
- Tak, przyjaciółmi.- spuściła głowę…
Zupełnie nie wiedział co tak naprawdę chce usłyszeć…
- Wiesz… ostatnio dużo rozmyślałam… Nie wiem czemu, ale nieustannie mam wrażenie, że coś ominęłam, przeoczyłam, że o czymś zapomniałam…
- Oj- nie przejmuj się- każdy miewa czasem takie myśli i nostalgiczny nastrój, to normalne- próbował żartować, lecz nadal nie wywołał uśmiechu na jej ustach. Miał uczucie, jakby ona mówiła o nim, o tym co mogłoby ich łączyć, gdyby nie pojawił się Maciej, ale usilnie starał się nie poruszać tego tematu. Zwłaszcza, że chciał całkowicie zapomnieć o niej, żeby móc już bezwarunkowo kochać Beatę. Był lekko zmieszany i niepewny. Z jednej strony chciał pocieszyć Laurę, z drugiej zaś- pożegnać się z nią.
- O czym tak rozmyślasz?- spytała nagle.
- Właściwie o niczym ważnym…
- Marcin- przecież wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko…- spojrzała figlarnie.
- Nie jestem pewien czy to chciałabyś usłyszeć… Bo widzisz- poznałem kogoś. Nie pisałem ci o niej, bo sam jeszcze nie byłem pewien jak mi się z nią ułoży. Teraz jednak wiem, że to jest dziewczyna stworzona dla mnie…
- Cieszę się- przerwała mu nagle- Chyba powinniśmy już iść. Na pewno jesteś zmęczony, a ja muszę jeszcze przemyśleć parę spraw.
Odprowadził ją do domu. Całą drogę milczeli. Kiedy stanęli przed blokiem- spojrzała na niego i niespodziewanie pocałowała go.
- Przepraszam… Zupełnie nie wiem, co we mnie wstąpiło…- spuściła głowę, nie mogąc spojrzeć mu w oczy.
- Nie przejmuj się… Nawet nie wiesz, jak długo o tym marzyłem…
Uśmiechnęła się delikatnie. Chwycił ją za brodę i uniósł do góry, tak by ich oczy się spotkały.
- Więc to usiłujesz mi powiedzieć cały dzień?- zapytał.
- Tak Marcin. Usiłuje ci powiedzieć, że nie mogę wyjść za Macieja, bo jedynym mężczyzną, którego naprawdę kocham jesteś ty. Wiem, że to bez sensu, bo przecież to ja cię opuściłam. Teraz masz plany związane z inną kobietą, ale żałowałabym do końca życia gdybym ci tego nie powiedziała.
Milczał. Patrzył jej prosto w oczy i nie potrafił wydobyć z siebie ani słowa.
- Powiedz coś, proszę.
- Kiedy nie wiem co... Marzyłem o tej chwili niemalże od zawsze, a teraz kiedy już zupełnie straciłem nadzieję- mówisz mi, że chcesz być tylko ze mną… Przepraszam cię, ale muszę już iść.
Kiedy zniknął za zakrętem- Laura stała jeszcze przez chwilę licząc, że może zawróci. Nie doczekała się jednak. Właściwie nie wiedziała na co liczyła. Przecież to ona go skrzywdziła, to ona wszystko zepsuła i to przez nią wyjechał. Nie mogła wrócić jeszcze do domu. Chciała pobyć sama, by móc w ciszy i spokoju ocierać łzy, które napływały jej do oczu. Po drugiej stronie osiedla spacerował Marcin. Musiał w samotności pomyśleć, zastanowić się co powinien zrobić, jak wyjść z tej sytuacji. Wszystko wywróciło mu się do góry nogami. Nie był już taki pewien swoich uczuć, marzeń i planów. Nie mógł już dłużej o tym myśleć i zadzwonił do niej:
- Lauro, powiedz dlaczego teraz? Co się stało, że właśnie w tym momencie postanowiłaś powiedzieć co czujesz?
- Nie wiem… Chciałabym móc odpowiedzieć inaczej, ale nie mogę… Sama tego do końca nie rozgryzłam, więc nie będę cię okłamywała… ale czy to takie ważne?
- Dla mnie tak… Bo widzisz nie jestem pewien co o tym wszystkim myśleć…
- Jeżeli chcesz zapomnimy o sprawie i wrócimy do dawnego życia…
- Jak sobie to wyobrażasz? Przykro mi, ale ja nie będę mógł o tym zapomnieć, ani udawać, że nic się nie stało…
- To co zamierzasz?
- Jeszcze nie wiem… Tak szczerze mówiąc nawet nie wiem czy by się nam udało… Przecież tak na dobrą sprawę nie wiele nas łączy… Myślisz, że moglibyśmy być razem?
- Jeśli nie spróbujemy to nigdy się nie dowiemy. Nie będę cię czarować i obiecywać, że będziemy ze sobą na dobre i złe dopóki śmierć nas nie rozłączy, ale mogę cię zapewnić, że będę się starała być dobra dla ciebie. Zauważ, że ostatnio nawet się nie kłócimy. Myślę, że dorośliśmy i teraz jest odpowiedni czas, żeby spróbować.
- Przepraszam cię, ale muszę jeszcze to wszystko sobie poukładać.
- Oczywiście. Ja też powinnam. Ale może się jakoś na dniach spotkamy i dokończymy tę rozmowę?
- Oczywiście. Zadzwonię jeszcze. Miłych snów.
- Wzajemnie.
Marcin przez kolejne dwa dni nie odzywał się do Laury. Ona także milczała. Chciała dać mu tyle czasu, ile będzie tylko potrzebował. Sama podjęła ostateczną decyzję i zakończyła związek z Maciejem. Rozstali się- mimo jej obaw- kulturalnie. Maciej nie miał żalu ani pretensji. Prosił tylko, by czasem się odezwała. Nie chciał bowiem tracić z nią kontaktu. Nawet nie marzyła, że tak się zachowa. Cieszyła się, że ją zrozumiał i chciał pozostać jej przyjacielem. Teraz tylko pozostało jej czekać na decyzję Marcina. Mijały kolejne dni, godziny, minuty… W końcu kiedy zadzwonił telefon i usłyszała w słuchawce ciepły, znajomy głos, serce zaczęło bić jej mocniej, a w oczach pojawiły się iskierki nadziei.
- Witaj moja droga- powiedział.
- Miałam nadzieję, że zadzwonisz.
- Wiem, że czekałaś na telefon ode mnie. Postanowiłem dłużej nie zwlekać. Jutro wyjeżdżam. Chciałbym się przedtem z tobą jeszcze zobaczyć. Znajdziesz dla mnie dziś chwilkę?
- Oczywiście.
- W takim razie za 5 minut pod twoim blokiem.
- Dobrze.
- Przyszedłeś się pożegnać, prawda?- zapytała od razu
- I tak, i nie. Widzisz, dużo rozmyślałem i podjąłem ostateczną decyzje…- zamknęła mu usta dłonią.
- Zanim dokończysz pozwól, że ja zacznę- skinął głową.- Chciałabym cię przerosić. Zdałam sobie sprawę ile przysporzyłam ci zmartwień. Nie powinnam cię opuszczać wtedy i tak samo teraz nie powinnam wymagać byś został. Jestem egoistką. Naprawdę bardzo cię przepraszam. Wiem, że skomplikowałam ci życie.
- Oj Lauro… - uśmiechnął się- Nie bierz całej winy na siebie. Równie dobrze ja mogłem wcześniej wszystko ci wyznać. Za długo zwlekałem. Kiedy poznałem Beatę wydawało mi się, że mogę o tobie zapomnieć i wieźć szczęśliwe życie u boku innej kobiety. Kiedy jednak przemyślałem sobie kilka rzeczy zdałem sobie sprawę, że to co najbardziej podobało mi się w niej, jest dokładnym odbiciem ciebie. W każdej dziewczynie, z którą byłem szukałem części ciebie. Żadna jednak nawet do pięt ci nie dorastała. Beata była inna. Niezależna, pewna siebie, uparta- zupełnie jak ty. Te wszystkie cechy, które w tobie kocham i zarazem nienawidzę, znalazłem właśnie w niej. Teraz już to wiem. Zrozumiałem, że jedyną kobietą z którą chcę być i którą kocham nad życie jesteś właśnie ty. Chciałem ci powiedzieć, że muszę wrócić, żeby pozałatwiać parę spraw, pozamykać to, co trzeba i wrócę… Wrócę do ciebie.
- Och Marcin- nawet nie wiesz jak się cieszę.
Marcin wyjechał, a Laura czekała na niego z utęsknieniem. Dzwonił każdego dnia i zapewniał, że ją kocha, że jeszcze trochę i będą razem. Chciał zrobić jej niespodziankę, więc nie podał dokładnej daty powrotu. Po trzech tygodniach stanął u jej drzwi z bukietem kwiatów. Rzuciła mu się na szyje i pocałowała tak czule jak tylko potrafiła. Kiedy wpuściła go do środka, zauważyła że jest zdenerwowany, a raczej podekscytowany. Znała go bardzo dobrze, ale udała, że niczego nie zauważyła.
- Na pewno jesteś zmęczony. Usiądź sobie. Wstawię tylko kwiaty do wody i zaraz wracam- powiedziała.
Kiedy szukała wazonu- poczuła nagle ciepły dotyk jego dłoni na swych plecach. Odwróciła się, by zaraz potem znaleźć się w jego objęciach. Stali tak przez kilka minut, nic nie mówiąc. Czuli się wreszcie szczęśliwi, bezpieczni i zakochani. Nagle Laura poczuła, że Marcin sięga do kieszeni. Odsunęła się zatem, by mógł spokojnie wyjąć to, czego szukał. Sama wróciła do poszukiwania wazonu, napełniła go wodą i włożyła do niego kwiaty. I wtedy znów poczuła ciepłą dłoń ukochanego. Odwróciła się.
- Kochanie. Jesteś wspaniałą, wrażliwą, czułą i nad wyraz upartą osobą, ale taką właśnie cię kocham i taką chcę cię mieć przy sobie. Chciałbym zestarzeć się u twego boku… Czy uczynisz mi zatem ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- zapytał.
- Tak- odpowiedziała od razu.
Marcin otworzył zaciśniętą dłoń, na której znajdował się pierścionek. Skromny, złoty, z niewielkim oczkiem i wygrawerowanym napisem „Ti amo per sempre ”, co po włosku znaczy „na zawsze kocham cię”.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania