Na złość Putinowi

Ten dzień był spokojny i nic nie zapowiadało tego, co się właśnie miało rozpocząć, zawsze wcześniej potrafiłem przewidzieć wypłatę zasiłków socjalnych przez MOP dla mieszkańców naszego budynku socjalnego. Sam byłem lokatorem tego bloku od trzech lat i to w wyniku wypadku, jaki mi się przydarzył. Straciłem w nim rękę i nie mogłem dalej pracować w swoim zawodzie, renta w opinii orzecznika ZUS też mi się nie należała, ponieważ miałem sprawne nogi i mogłem wykonywać inną pracę. Nigdzie nie mogłem znaleźć pracy i z dnia na dzień nie byłem w stanie dokonywać opłat. Długi błyskawicznie rosły i pewnego dnia zostałem eksmitowany na pierwsze piętro budynku socjalnego. Sam budynek składał się z dwóch pięter na każdej kondygnacji były cztery mieszkania i dwie toalety, czyli jedna na dwa mieszkania. Tego dnia oglądanie telewizji, przerwało mi gwałtowne pukanie do drzwi wejściowych mieszkania. Po chwili oprócz stukania usłyszałem okrzyk sąsiada mieszkającego na parterze, który krzyczał sąsiedzie otwórz. Podszedłem do drzwi otworzyłem je i zobaczyłem strasznie spiętego sąsiada, zawsze bardzo elokwentnego.

–sąsiedzie pożycz klucz do toalety.

Przestraszyłem się, co się stało zapytałem go.

– Królu złoty, później wyjaśnię. Teraz daj m ten klucz, chyba ze chcesz skorzystać z WC to się pośpiesz.

Podając mu klucz, pomyślałem sobie ze strachem, cholera menele znów gazetami zapchali pion kanalizacyjny. Dalej oglądałem telewizję i po jakieś pół godzinie znowu usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem i widzę sąsiada trzymającego klucz w podniesionej ręce, podając mi go mówi.

– Otworzyłem okienko w toalecie, pozostawiłem czysto tylko zapach ulotni się za jakieś dziesięć minut, w tym czasie proszę nie korzystać. Na razie dziękuję.

Wiedziony ciekawością zapytałem się, dla czego nie skorzystał z swojej.

– Moja jest zajęta i ta obok również, wszystko zaczęło się od tego, że poszedłem dziś po syna do szkoły, a tam rozdawali jabłka przywiezione z Banku Żywności, w ramach programu zjemy polskie jabłka. Nie chciałem brać, ponieważ w moim domu owoców się nie je. Przekonał mnie do wzięcia nasz sąsiad z drugiego piętra Filipiak był po młodszą córkę, jak dają to bież tak powiedział. Tachać mi się nie chciało, to mówię, lepiej każdemu dzieciakowi dajcie po jabłuszku każdego dnia, a nie dawajcie rodzicom. Odpowiedzieli mi, że jak kuchnię w szkole zlikwidowali, to nie ma kto umyć tych jabłek. No to przyniosłem do domu, dzieciak do rwał się i mówi, jakie te jabłka są słodkie nigdy takich nie jadłem. Bachorowi się we łbie poprzewracało, przecież on tylko je takie, co ukradnie zielone z ogródków działkowych. Dwa razy ugryzł i mówi, że takie bardzo słodkie to mu nie smakują zostawił na stole i pobiegł na podwórko. Sam jedno zjadłem, chciałem sprawdzić czy z nich można zrobić wino. Musi być w nich bardzo dużo cukru i na dodatek są takie śliczne całe zielone, moja kobieta zjadła dwa i dała też teściowej, po godzinie tak mi zaczęło burczeć w brzuchu. Pogoniłem do toalety, a tam kolejka Filipiak porozdawał wszystkim z parteru i drugiego piętra, teraz oni są w komitecie kolejkowym do kibla.

Pomyślałem, że menele zamiast umyć owoce to jedzą brudne.

- Ten dalej swoje Królu Złoty masz ochotę na jabłka ja zaraz przyniosę.

Poszedł do swojego mieszkania, a ja pomyślałem jak mi się bardzo przydadzą, zawsze jak mam okazję kupić jakieś owoce w promocji lub przecenie to korzystam, bo moje lekarstwa bardzo wyjaławiają organizm i lekarz mi tak zalecił. Bardzo szybko wrócił przyniósł w zielonym kartonie z naklejką „Produkt przeznaczony do bezpłatnej dystrybucji (rozporządzenie UE nr.543/2011)” i jak mi dawał te owoce to na piętro wszedł sąsiad Czwartek i mówi.

-Bardzo chętnie zjem jabłka z embarga Putina.

Zgarnął cztery i poszedł do swojego mieszkania, usłyszałem jak trzasnął drzwiami. Podziękowałem za prezent zamknąłem drzwi swojego mieszkanie i jabłka zaniosłem do kuchni. Tam jedno dokładnie umyłem w gorącej wodzie i ze smakiem zjadłem. Po czterdziestu minutach poczułem rewolucje w jelitach i pomyślałem sobie szkoda, że nie mogłem obrać. Biegiem udałem się do toalety, którą miałem na szczęście sam, wspólnika zamknęli za pobicie Gacha jego kobiety. Przyłapał ich na własnej kanapie, ona jak zwykle potem uciekła mieszkać do matki. Za tydzień go wypuszczą, ta znowu wróci i średnio po miesiącu będzie powtórka z rozrywki. Zadowolony siedzę i słyszę jak pani Rozalia swoim charakterystycznym głosem wspomina.

–Jak byłam mała to do naszego przedszkola przyjechali i rozdawali cukierki od dobrego wujka Stalina, to ze strachu się zsikałam.

Krzyki dochodzące z mieszkania Czwartków przykuły moją uwagę, łajzo ochlaptusie tak chlasz, że osrałeś się cały. Nagle słyszę dwukrotny trzask drzwi to Czwartakowa prosto z mieszkania pobiegła do toalety obok, a jej chłop po chwili dobiegł tylko do zamkniętych drzwi. Wali i wyzywa, że go ubiegła i żeby wylazła on musi natychmiast, intensywny zapach potwierdzał jego słowa. Posłyszałem wbieganie po schodach i stukot do drzwi mojego mieszkania i wołanie, Królu Złoty otwórz, a Król w WC siedzi sobie na tronie i nie ma zamiaru abdykować.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania