na żywioł

patrzysz tak chłodno

po chwili ciepło się wtulasz

z bieguna na biegun

nie. za blisko. za szybko.

 

mróz, odwilż, roztopy

wszystko u mnie starej daty

biało. od zaduszek do marca

za długo. za wolno. nie to co teraz

stoisz w rozkroku nad słupkiem granicznym

 

pożar mam w oczach

domowe ognisko

dymy i dymy

a gdyby je zgasić i zapiąć rozporek?

para. syczenie. koniec pary. mrok.

 

półmrok. coś tam jeszcze się tli

uważaj, nadal możesz się sparzyć

matkuje. ostrzegam. rezygnuje.

przecież dorosłaś. ja ponoć

chyba czas iść

 

nie słyszę co mówisz

straszna dziś zawierucha

musimy przymknąć wrażliwe oczy

wiatr zerwał popiół

za nim do tańca poderwał się ogień

 

znów ciepło. znów jasno. jak wcześniej

tylko ten popiół na twarzy

pogoda zaczyna nam sprzyjać

ożywcza bryza oczyszcza policzki

patrzymy na ogień

na żywioł. jak zawsze

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania