Nadciąga horda
Nadciąga horda uzbrojona w ostrza
By z pewnością Colta, celny strzał oddać
Opływałeś w zbytkach ja wzrosłem na krzywdach
Gotowy jak Scyta do wojennych wypraw
Choćby boso pójdę ale nigdy się nie ugnę
Co trzeba puszczę, wreszcie zdobędę górę
Zmiana idzie wolno, ciągle wszystko nie tak
Na nogach stoję mocno, cierpliwie czekam
Targany wciąż na wietrze jak foliowa torebka
Choć los mnie gniecie to nie zamierzam przegrać
Uwięziony w kleszczach, nie złamie mnie bestia
To nie czas jeszcze bym się wybrał na cmentarz
Zniosę z honorem wszystkie zadawane ciosy
Z maniaka uporem czekał będę na ich koniec
Stanę się popiołem, zgasnę, przestanę świecić
Przeczekam najgorsze, odrodzę się jak Fenix
To już nie jest czas by ratować się ucieczką
To pora by trwać, pomimo wszelkich przeszkód
Pamiętasz mnie słabego, to możesz się zaskoczyć
Przepłynąłem Acheron, dostrzeżesz to w oczach
Usunę się w cień jeszcze raz zejdę w otchłań
Ale nie pokona mnie, dam jej opór
Przyczajony w cieniu niewidoczny jak lampart
Skupiony na celu tylko czekam na szansę
Gotowy by szarpać o wszystko zagrać
Patientia Santa nim ruszę do tańca
Niewyczerpana siła generowana z środka
Teraz rozkwita, niebawem Cię z nią poznam
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania