Nadzieja
Nadziejo matko głupców
Jak o Tobie powiadają
Matko wszelkich twórców
I tych co Cię zjadają
Nadziejo która karmisz swój ludek
Tych którzy Ci ufają nad wyraz
Ty co ze sobie tylko znanych pobudek
Przemijasz w umysłach nie raz
Nadziejo ukryta nadziejo schowana
Której posiąść na własność nie sposób
Nadziejo tak strasznie wyrachowana
Że puszczasz nas w odmęt chaosu
Nadziejo najsłodsza nadziejo najmilsza
Ty która do snu nas kołyszesz
A w momencie próby jesteś najcichsza
I nawet tej myśli nie napiszesz
Nadziejo głucha nadziejo nie moja
Gdzie zniknęłaś gdy Ciebie szukałem
Czemu wyparowała moja ostoja
Gdy tak bardzo Cię potrzebowałem
Nadziejo ślepa nadziejo zdradliwa
Która wodziłaś mnie do stracenia
Gdzie dziegciu czarę skropiła oliwa
Przelewając gorycz zniszczenia
Nadziejo okropna nadziejo parszywa
Ułudy projektująca i nieprawdę
Do dziś sobie włosy z głowy wyrywam
Że broniłem Ciebie aż tak zajadle
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania