Nadzieja

Nadziejo matko głupców

Jak o Tobie powiadają

Matko wszelkich twórców

I tych co Cię zjadają

 

Nadziejo która karmisz swój ludek

Tych którzy Ci ufają nad wyraz

Ty co ze sobie tylko znanych pobudek

Przemijasz w umysłach nie raz

 

Nadziejo ukryta nadziejo schowana

Której posiąść na własność nie sposób

Nadziejo tak strasznie wyrachowana

Że puszczasz nas w odmęt chaosu

 

Nadziejo najsłodsza nadziejo najmilsza

Ty która do snu nas kołyszesz

A w momencie próby jesteś najcichsza

I nawet tej myśli nie napiszesz

 

Nadziejo głucha nadziejo nie moja

Gdzie zniknęłaś gdy Ciebie szukałem

Czemu wyparowała moja ostoja

Gdy tak bardzo Cię potrzebowałem

 

Nadziejo ślepa nadziejo zdradliwa

Która wodziłaś mnie do stracenia

Gdzie dziegciu czarę skropiła oliwa

Przelewając gorycz zniszczenia

 

Nadziejo okropna nadziejo parszywa

Ułudy projektująca i nieprawdę

Do dziś sobie włosy z głowy wyrywam

Że broniłem Ciebie aż tak zajadle

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Sokrates wczoraj o 8:23
    Świetne i w treści i w wykonaniu co najmniej na 6.
  • KacperLipski wczoraj o 15:33
    Serdecznie dziękuję za komentarz, pozdrawiam ciepło :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania