Grafomanka↔Nie jest dobrze, gdy człowiek błądzi w ranach. Nie wiadomo, którą zabliźnić. Która tego warta?
Takie pierwsze skojarzenie, z Twoim tekstem:)↔Pozdrawiam😀:)
Podoba mi się sformułowanie „zawisnąć nad losem”. Człowiek zbudowany jest z ran, co rusz rozdrapuje jakąś, żeby pamiętać. Wbrew czasowi, który je zasklepia (lub znieczula nas na ból). Nie bardzo znam się na poezji, ale chyba rozumiem.
Znów bólem częstujesz, tego u Cię dostatek i takim losem nieciekawym a'la no future. W szklane domy z mniejszym, większym wstrząsem lub bez, przestaje się wierzyć z czasem, choć ten dość względny, z nim umownie.
Przeczytał dwa Twoje texty, fajne. Na pytanie o gburowatość odpowiem później, jest taka reklamówka mojego ulubionego zespołu aespa, gdzie pytają dziewczyn z zespołu co myślą o niespotykanym fenomenie na niebie, a jedna z nich odpowiada "we don't have any thoughts" :D
Grafomanka, nie mam jak, moje texty nie przechodzą... Jednakowoż to dobrze, zresztą właściwie jestem przeciwny słowu pisanemu: nie ma żadnego uzasadnienia dzisiaj dla czegoś takiego, bo to jest proteza komunikacji :D
Grafomanka, nie ma usprawiedliwienia dla wydawania pism... Szczególnie tutaj, wśród miłośników literatury, do których się nie zaliczam, uważając te wybitne powieści słynne za M jak miłość, nie tylko niepotrzebne, ale szkodliwe, tak jak czytanie jest szkodliwe. Zresztą mam napisane co trzeba, tylko od nowa napisać jak trzeba, i nagrać video jako chanelling z tamtego świata, zaczarowany kot konkretnie, co wszystko widział i opowie; napisane będzie tak, żeby dobrze się mówiło, i nawet niektóre rzeczy mogę pokazywać, więc nie da się wydać jako text. Obecnie pracuję nad językiem, bo to nie będzie po polsku, choć dla polaków zrozumiałe. A potem zacznie być niezrozumiałe, chyba że ktoś śledzi uważnie, bo gramatyka się zmieni. W naszej mowie ludzkiej nie da się ani dogadać, ani powiedzieć nic sensownego, no może kabaliści żydowscy potrafią, bo rozumieją swój język, my naszego nie, choć również jest kabalistyczny, i tę kabałę trzeba rozkminić, bo jest animistyczną prawdą. Mała szansa że wielu będzie odbiorców, ale czym mniej tym lepiej, byle ktokolwiek. Zresztą rzecz będzie szła o zbawienie obu światów, jeśli ktoś dojdzie do końca, to będzie wpływał na wydarzenia opowieści. Zatem jeśli doczytałaś aż dotąd, nie chodzi o lenistwo, ale też nie będzie to literatura, tylko bajka, bo ja zresztą nigdy nie chciałem być pisarzem, tylko bajką :D
Komentarze (28)
Takie pierwsze skojarzenie, z Twoim tekstem:)↔Pozdrawiam😀:)
Dziękuję za przeczytanie i komentarz
wazon słoneczników – zbędny albo taki zapis;
na ścianie wazon przelanych słoneczników,
może może to płacz dziecka. w tobie, we mnie.
cofać się szlakiem szklanych domów,
dałbym cofać się pustkowiem szklanych domów,
Warto do ciebie zaglądać, jest ciekawie
Dzięki za przeczytanie i podzielenie refleksją
Brzmi ciekawie ten Twój nowy projekt...
Co mam powiedzieć, to powiem i robię swoje...
nie wchodź pod skórę, za dużo tam przejść do ran.
nie goją się, ropieją,
choć nie bolą od przyzwyczajenia, zamęczysz oczy.
to jak wypadanie z rozpędzonego pociągu.
łatwo złamać kark, zawisnąć nad losem.
nikt nie złapie za rękę, nie zatrzyma.
jeszcze burzysz mi włosy, zbierasz kwiaty z sukienki.
na ścianie przelany wazon słoneczników,
jak płacz dziecka.
w tobie, we mnie.
nie cofniemy czasu na szlak szklanych domów,
pójdziemy dokąd zaprowadzi czerwień jesieni.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania