Najbliższa rodzina
- Ty nigdy o niczym nie zapominasz. O wszystkim zawsze pamiętasz... - Głos się jej załamał. - Jak mogłaś zapomnieć o Błażeju? - Wyrzuty sumienia Martyny sięgnęły zenitu.
- Z kim rozmawiałaś?
- Z Małgorzatą z biura - odparła, czerwieniejąc.
Aleksandra skinęła głową, jakby rozsypane elementy zaczęły się układać w całość.
- Zostawiłabyś Błażeja, gdyby nie to?
Martyna nie wiedziała, co odpowiedzieć.
- Nie wiem, Olu. Nie umiem powiedzieć, co by się wtedy stało.
- Rozmawialiśmy o tym. - Martyna wskazała schody. - Z Szymonem. Rozmawialiśmy o jakimś systemie po zakupie fotelika. Przeczytałam gdzieś, że powinno się kłaść zabawkę albo parę bucików na fotelu pasażera, żeby nie zapomnieć o dziecku. Pomyślałam nawet, że to świetny pomysł, i podzieliłam się nim z Szymonem, ale oczywiście niczego takiego nie robiliśmy. Człowiek nie robi miliona rzeczy, które by chciał czy powinien.
Martyna wyciągnęła do niej ręce, aby ją pocieszyć, Aleksandra jednak odskoczyła jak oparzona.
- Nie mogę. - Zamachała dłońmi w powietrzu, jakby chciała się otrząsnąć z emocji. - Nie mogę.
Martyna postanowiła powiedzieć w końcu to, z czym tu przyszła.
- Olu, musisz mi uwierzyć, że nie zrobiłam tego specjalnie.
Jej siostra zaśmiała się szczekliwie.
- Ani mi się waż. Ani się waż mówić mi, że coś muszę. - Wycelowała palcem w Martynę. -Mówiłaś mi, co mam robić, przez całe życie. Traktowałaś mnie jak barana, którym trzeba kierować, aż tu nagle... sama dajesz ciała. Popełniasz najstraszliwszy błąd z możliwych, a krzywda spada na mnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania