Najdłuższa koc w roku

Więc jest już w nocy taki aspekt,

który mnie woła do domu,

który karmi mnie marami i marazmem,

jakbym miał jedną nogę, osiem głów

i ostatni oddech.

Więc rozszczelniam okna, a ty idziesz zapalić

na balkon.

Na naszych fotelach rośnie mech,

jest miękko, choć jesteśmy w lesie ze sobą,

nawzajem unikając słów, jak petard.

Jak siebie nawzajem.

Więc jest w tej nocy taki aspekt,

że nie jest ostatnia.

Oddaję ci oddech na przetrzymanie,

w kępce trawy, w świetlikach,

w niedoszłej zorzy polarnej.

Tylko tu zerknij

 

.

 

.

 

.

 

Z cyklu : Marce. Luty, roku w którym wszystko się zaczęło. Ponownie

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • ireneo 10 miesięcy temu
    "Najdłuższa koc w roku"
    Despekt czyni taka długa koc.
    Trza z tym wreszcie coś zrobić. Może w pierzynę przemienić kolejnym ostatnim dechem...
  • Szalej. 10 miesięcy temu
    Może w puch
  • Poncki 10 miesięcy temu
    Kropki w tytule nie zrobiłeś...
  • Szalej. 10 miesięcy temu
    Ten cykl jest bezkropkowy
  • Poncki 10 miesięcy temu
    Szalej. Czuję się zdezorientowany. A tekst całkiem subtelny.
  • Szalej. 10 miesięcy temu
    Poncki wszytskie są z kropką, więc ten jest wyjątkowy - przez to, że bez. Co w tym dezorientujacego?
    Dziękuję
  • Materazzone 10 miesięcy temu
    Szalej. Poncki się zagubił bo przez brak kropki, pozbawiłeś nas wszystkich przekroju poprzecznego patyka, a jak wiemy patyk jest kluczem, rozwiązaniem, początkiem, stabilizacją.
  • Szalej. 10 miesięcy temu
    Materazzone aha. Sprytne :p
  • Grafomanka 10 miesięcy temu
    Ten wiersz z duszą, z obrazami, które ładnie nakładają się na siebie. Ładnie, subtelnie...
  • Szalej. 10 miesięcy temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania