Najdłuższy dzień w życiu.

Przy łóżku trzyma notatnik i długopis. Na wszelki wypadek, gdyby jej się przypomniało, kiedy podjęła tę decyzję, która w nieodwracalny sposób zmieniła jej życie. To jedyne czego pragnie – prawdy i czasu, w którym się objawia. Zaskakujące jak mało istotne wydaje się wszystko dookoła. Ludzie i owady, szczury i ich wyścigi. Cała ta katatonia dźwięków przejawiających się obrazami, utkanymi ze strzępów utęsknionej pamięci.

Na próżno szukać sensu. Ciemność rozjaśniona sztucznym światłem, staje się jeszcze bardziej nieprzyjemna. Wdech do płuc, do przepony.

- Obiecaj, że nigdy nie otworzysz oczu, nawet jeśli się bardzo przestraszysz albo bardzo pokochasz.

- Obiecuję, na zawsze mieć przymknięte oczy.

Twój uśmiech paraliżuje mi serce, niedomknięte komory wpadają w panikę. Magiczne trufle na deser gdzieś w ósmym niebie. Przy łóżku trzyma notatnik, w którym powstaje myśl o mnie.

- Dziś jest pierwszy dzień lata.

Powietrze zastyga leniwie. Świat zwalnia, tak jakby świadomość najdłuższego dnia w roku, usprawiedliwiała nic nie robienie. Gdzieś tam jeszcze czają się słowa niewypowiedziane, nawet jeszcze nie pomyślane. Triumfuje radość w niebycie. Przypadkowy zlepek wrzasków, poklepywanie po plecach. Na zdrowie ferajna, na przekór, na umór.

- Obiecuję na zawsze mieć przymknięte oczy, nawet gdyby miało to oznaczać, że nigdy więcej cię nie zobaczę – mówi to, ale już wie, że złamie obietnice.

Z wściekłością zamyka notatnik, który zawsze trzyma przy łóżku. Dziś słowa wymknęły się spod kontroli, rozsypały się po podłodze, niektóre wpełzły pod łóżko i szczerzą powykrzywiane zęby. Nie ma sensu za nimi ganiać, niech sobie łażą gdzie chcą. Dziś nie muszą wracać do domu. Tej nocy będą tańczyć nad brzegiem rzeki, przyozdobione jedynie w wianki. Ich nagość oślepi księżyc i słońce. A ja zachłysnę się pięknem świata tętniącego pod przymkniętymi oczami.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania