Najlepsi (0)

Kim ty jesteś? Dlaczego cię nie pamiętam?

 

Spoglądam na śpiącego obok mnie mężczyznę. Rzadki zarost na policzkach, wyraźnie zaznaczone brwi, drobna, trochę chłopięca twarz. Lekko posapuje przez sen. Jedną dłoń trzyma na moim przedramieniu, jak gdyby pilnował żebym nie uciekła.

 

Nie mam takiego zamiaru. Chociaż nie wiem gdzie jestem, kim jestem i z kim jestem, czuję w przedziwny sposób, że to moje miejsce. Zaczarowane. Jak tu trafiłam? Czemu niczego nie mogę sobie przypomnieć? Ze wspomnień pozostał mi tylko wczorajszy dzień, niewyraźny i niepełny.

 

Idę zielonym trawnikiem w kierunku stojącego na samym końcu tej starannie przystrzyżonej łąki budynku. Jeszcze nie rozpoznaję jego przeznaczenia, przypomina wieżę albo stary wiatrak bez ramion. Jest ciepło, mimo że od strony morza wieje lekka bryza. Idę boso, delikatna rosa osiada na moich stopach. Trawa miękko układa się, gdy po niej stąpam, nie kaleczy. Wyskakują z niej od czasu do czasu pasikoniki. Zwiewny obraz pojawia się w mojej głowie: mała dziewczynka biegająca po nagrzanej słońcem polanie, ze słoikiem przykrytym podziurawioną gwoździem nakrętką w dłoni, stara się złapać jak najwięcej umykających przed nią owadów. Po chwili scenka zaciera się, rozmazuje, nie jestem w stanie znaleźć dla niej kontekstu ani umiejscowić jej w czasie. Pozostaje tylko pewność, że ta łąka, którą wędruję, jest też moja.

 

Rozpoznaję budynek, to latarnia. Charakterystyczna kopuła na szczycie, nie widać światła, ale nie można pomylić jej funkcji z niczym innym. Nie jest pomalowana w typowe białe i czerwone pasy tylko cała jednolicie śnieżna. Lśniąca bryła na końcu szmaragdowego błonia. Gdy jestem kilkanaście metrów od celu widzę jak otwierają się jedne z szeregu drzwi najniższego poziomu wieży. Sylwetka mężczyzny ledwie widoczna w otaczającym go cieniu wydaje mi się znajoma. Szczupły, niewysoki. Wychodzi na zewnątrz, staje przed latarnią i patrzy na mnie z uśmiechem.

 

Choć go nie znam zaczynam biec, czuję, że tak bardzo chcę być z nim, jak najszybciej. Po to tu przyszłam, żeby z nim być. On rozpościera ramiona, czekał na mnie, woła coś, ale wiejący wiatr znosi słowa, nie jestem w stanie niczego zrozumieć. Nieważne, jestem już tak blisko. Wpadam wprost w jego objęcia. Unosi mnie, wirujemy razem, mam wrażenie, że jesteśmy ponad ziemią. Kiedy spoglądam w dół z zaskoczeniem stwierdzam, że tak właśnie jest. Niewiele, bo raptem parę centymetrów, ale nie dotykamy już trawnika. Nie boję się tego, widocznie tak powinno być. Jestem przecież z nim. Z kim?

 

- Nareszcie – wypowiada jedno słowo i przytula mnie jeszcze mocniej do siebie. Już nie obracamy się, powoli opadamy, stopy znów dotykają gruntu. Nie rozumiem do końca powodów, ale wybucham płaczem. Ulga, i szczęście, że go widzę, że znów mnie obejmuje. Znów? Przecież go nie znam. Ale tak, jest pewność w mojej głowie, to już kiedyś było. Najcudowniejsze uczucie na świecie. Ociera moje policzki z łez, patrzy na mnie z bliska, w jego zielonych tęczówkach wesoło połyskują żółte i brązowe plamki.

 

-Nie płacz, już będzie dobrze Najlepsza. Chodź, musisz wszystko zobaczyć.

 

Chwyta mnie za rękę i prowadzi w kierunku skarpy, latarnia stoi na samym jej brzegu. Widok zapiera dech w piersiach. Morze, błękitne i sięgające horyzontu. Poniżej urwiska jasna plaża, piasek skrzący się w słońcu. Wśród wydm stoją ogromne wiatraki, rozsiane nieregularnie, mielą jednostajnie powietrze. Ich widok mnie pochłania, nie mogę oderwać od nich wzroku. Jestem pewna, że nie są tu po to by produkować energię, maja tylko być i poruszać potężnymi śmigłami. Mam wrażenie, że mogłabym tak siedzieć godzinami patrząc na nie. Na nie i na morze.

 

- Ty to wymyśliłaś – mówi przyglądając mi się z ciepłym uśmiechem – ja dodałem łąkę – wskazuje za swoje plecy – i to, że mieszkamy na górze. Widok jest stąd lepszy. I Latarnia. Musisz ją zobaczyć, jestem z niej niesamowicie dumny. Chodź – ciągnie mnie za rękę w kierunku otwartych drzwi. Ale zanim wejdziemy do środka przytulam się do niego ponownie.

 

Uśmiecha się, czuję jego wzruszenie, drżą mu dłonie splecione na moich plecach.

 

-Też tęskniłem, tak bardzo mi cię brakowało. Nareszcie jesteś. Najlepsza.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 28.02.2015
    Ona nic z tego nie rozumiała i ja również, ale mam nadzieję, że tak ładnie nas wprowadziłaś w tej części, że równie obrazowo nam wszystko, po kolei wyjaśnisz. Zostawiam 5 :D
  • otfiluu 02.03.2015
    Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania