Cześć, Piotrek71, przeczytałam tę i poprzednią część Twojej powieści. Najbardziej zainteresowała mnie postać detektywa. Jej charakter. Pan Piotr to bardzo spokojny, wręcz flegmatyczny człowiek, a rozmawiając z Karpiami wszystko im nadzwyczaj dokładnie tłumaczy. To pewnie dobre cechy w tym zawodzie. Jednak tekst, także przez to przez tłumaczenie każdego gestu, staje się "tekstem dla cierpliwych". Miejscami trochę się dłuży. Ale, może to dobrze? Niby jest strasznie, a jednak - nie jest. Bo strach przychodzi powoli, i łagodnie odchodzi.
Odnośnie do rozwlekłości:
Część 7. zakończyłeś tak:
Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Nadeszła moja pierwsza noc w domu państwa Karp.
A część 8. zacząłeś tak:
Siedziałem przy biurku wpatrując się w monitor i rozmyślając kto może szkodzić Karpiom, postanowiłem od jutra przyjrzeć się kolegom Klaudii na czele z tym Mateuszem.
Moim zdaniem można już o tym nie pisać. Bo to jest OCZYWISTE.
Akcja części 8. zdecydowanie mogłaby rozpocząć się od zdania kolejnego:
Oczy zaczęły mi się zamykać, w domu panowała absolutna cisza. Włączyłem po cichu telewizor...
Przecież czytelnik od razu kojarzy fakty. Np, że detektyw jest już w pokoju i rozmyśla nad sprawą.
Ale to zdanie - drugie zdanie tekstu - nie najlepsze. Bo jest jeszcze sprawa rymów w prozie. Czasem, gdy autor się bawi rymami, i gdy tę zabawę widać, są one potrzebne i na miejscu, ale gdy wpadają do prozy przypadkowo - zakłócają czytanie. Ja np. przy lekturze od razu tworzę sobie w głowie margines tekstu i "wypisuję" tam wyłowione rymy. Stawiam jakby znaczki. O! Znowu rym! I to mnie wybija z fabuły. skupiam się na zapisie, a nie wątkach. To przeszkadza.
Rymy u Ciebie, przykłady (dla zobrazowania - w wersach):
Oczy zaczęły mi się ZAMYKAĆ,
w domu panowała absolutna CISZA.
Włączyłem po cichu telewizor żeby coś mi GADAŁO
i pozwoliło nie zasnąć ale na niewiele się to ZDAŁO.
Jak będziesz sobie robił korektę tekstu, może przydadzą Ci się te drobne uwagi.
Dzięki :) Zdaję sobie sprawę ze czasem jest rozwlekle ale wciąż wydaje mi się ze za mało szczegółów daje w opisach i czytelnik zarzuci mi iż ide na łatwizne przyspieszajac dążenie do akcji. Musze sie tego jakoś pozbyć :0
Komentarze (2)
Odnośnie do rozwlekłości:
Część 7. zakończyłeś tak:
Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Nadeszła moja pierwsza noc w domu państwa Karp.
A część 8. zacząłeś tak:
Siedziałem przy biurku wpatrując się w monitor i rozmyślając kto może szkodzić Karpiom, postanowiłem od jutra przyjrzeć się kolegom Klaudii na czele z tym Mateuszem.
Moim zdaniem można już o tym nie pisać. Bo to jest OCZYWISTE.
Akcja części 8. zdecydowanie mogłaby rozpocząć się od zdania kolejnego:
Oczy zaczęły mi się zamykać, w domu panowała absolutna cisza. Włączyłem po cichu telewizor...
Przecież czytelnik od razu kojarzy fakty. Np, że detektyw jest już w pokoju i rozmyśla nad sprawą.
Ale to zdanie - drugie zdanie tekstu - nie najlepsze. Bo jest jeszcze sprawa rymów w prozie. Czasem, gdy autor się bawi rymami, i gdy tę zabawę widać, są one potrzebne i na miejscu, ale gdy wpadają do prozy przypadkowo - zakłócają czytanie. Ja np. przy lekturze od razu tworzę sobie w głowie margines tekstu i "wypisuję" tam wyłowione rymy. Stawiam jakby znaczki. O! Znowu rym! I to mnie wybija z fabuły. skupiam się na zapisie, a nie wątkach. To przeszkadza.
Rymy u Ciebie, przykłady (dla zobrazowania - w wersach):
Oczy zaczęły mi się ZAMYKAĆ,
w domu panowała absolutna CISZA.
Włączyłem po cichu telewizor żeby coś mi GADAŁO
i pozwoliło nie zasnąć ale na niewiele się to ZDAŁO.
Jak będziesz sobie robił korektę tekstu, może przydadzą Ci się te drobne uwagi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania