Najwyższa budowla na świecie
Najwyższa budowla na świecie
Piękny poranek – pomyślałam. Ostatni oddech lata.
Stoję na balkonie z kubkiem gorącej kawy i uśmiecham się do starej Lindy,
która już od ponad stu lat mieszka na przeciwko mojego domu.
Niespodziewana radość wypełniała mnie z przeczuciem,że coś się wydarzy.
Parę tygodni temu w jakimś konkursie z gazety wygrałam wycieczkę do najwyższej
budowli na świecie.W końcu nadszedł ten dzień.Patrzyłam całą sobą na to gigantyczne stworzenie,czując się przy tym taką bezbronną i zawstydzoną moją nagością.Wyrzeźbił to Bóg – wyszeptałam sama do siebie. A może ręce człowiecze?
Tak naprawdę miałam to gdzieś.Najważniejsze było dla mnie w tej chwili jak najszybciej dostać się do środka i stać się częścią czegoś tak niezwykłego.
Wspólnie z innymi zdobywcami nagrody , zwiedzałam piętro po piętrze.Patrzyłam na obrazy,które już wielokrotnie widziałam.Słuchałam historii ,którą już na pamięć znałam.Nagle poczułam się znudzona i oszukana kolejną iluzją naszego stulecia.Byłam zła sama na siebie i chciało mi się tylko ryczeć.Instynktownie dotarłam do windy i nacisnęłam guzik najwyższego piętra. Była to ostatnia nadzieja na uratowanie mojej naiwności.Nie pamiętam jak długo jechałam i o czym myślałam.Jedyne co czułam to mordującą mnie ciszę ,która miażdżyła mój umysł.
-Cel został osiągnięty -usłyszałam głos w windzie.Drzwi otworzyły się.W tym samym momencie mroźny powiew powietrza zaczą zamieniać mnie w skałę lodu.
Na próżno próbowałam złapać oddech.Nogi ugięly się pode mną i nastała ciemność.
Ocknęlam się czując jak ktoś lizał moje ręce, jak ktoś gładził moją twarz.
-Masz się wziąć w garść-usłyszałam głos ,który bezpośrednio mówił mi do ucha. - Wstań i chodź z nami.
Przede mną stał syberyjski tygrys i niedźwiedź polarny.Jeszcze tego mi brakowało-pomyślałam.Bez słowa poszłam śladami moich przewodników.Pokazali mi rzeźby lodowe,w których ukryta była tajemnica istnienia.Wystarczyła kropla krwi aby posągi przemówiły a stare papierósy czytelne się stały.My jednak wędrowaliśmy dalej aż do mostu, którego koniec był gdzieś tam w nieskończoności.Wystarczył jeden krok aby dotrzeć do ziarna ziemi i narodzić na nowo.
-Musisz się zdecydowć-przemówił tygrys syberyjski. Jakie to okrutne i zarazem banalne.Całe to nasze szukanie i bieganie za odpowiedziami jest po prostu wyłącznie podjęciem prawidłowej decyzji w odpowiednim czasie.
Piękny poranek -pomyślałam. Ostatni oddech lata.
Stoję na balkonie z kubkiem gorącej kawy i uśmiecham się do starej Lindy,która już od ponad stu lat mieszka na przeciwko mojego domu.-Dziękuję -schyliłam głowę przed drzewem-jestem siebie.

Komentarze (2)
"Ocknęlam się czując jak ktoś lizał moje ręce, jak ktoś gładził moją twarz." - ocknęłam
"a stare papierósy czytelne się stały" - papierosy
"Musisz się zdecydowć" - zdecydować
"jestem siebie" - jestem u siebie
Zaczęłam od błędów, więc je dokończę. Zapominasz o spacjach po kropce, myślniku. Jest parę przecinków jeszcze, ale zważywszy na wczesną porę nie chciało mi się ich wypisywać.
To na co trzeba zwrócić jednak uwagę to cudowny fakt, że zdecydowałeś/aś się poprawić, za samą chęć już miałam ochotę wystawić ci piątkę, nawet jeśli błędy są. To się szanuje i podziwia (przynajmniej ja) i możesz być pewny/a, że będę zaglądać na twój profil. Tekst wygląda ładnie, sama jego budowa bardziej do mnie przemawia niż poprzednia. Jeśli chodzi o fabułę/akcję/pomysł jest ciekawy, zabawny (tygrys na ostatnim piętrze i lodowe posągi), jednocześnie intrygujący, jakby był jedną wielką metaforą. Widoczne połączenia, jakie występują pomiędzy początkiem a końcem, osobiście bardzo mnie zaciekawiły i się spodobały, ładnie w ten sposób zaczynasz i zamykasz tekst.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania