Nalewka z homonimem
(homonimy w układzie moich "schodzianków" - każdy kolejny wers w strofach o sylabę krótszy)
Za bary z życiem się bierzmy,
więc do nalewki bieżmy
i za nią się weźmy.
Życiem się cieszmy.
Jakem wróżbita, dziś wróżę:
po nalewce - ty w różę
się zmienisz - tak tuszę.
Nie pójdzie w tuszę.
Ja, po nalewce, się wzmogę,
Czuję, że dużo mogę,
sił mi ona wzmoże.
Mocarz ja!... może.
Myśl mnie zaczęła rozpierać –
czas już Lodzię rozbierać,
czy wpierw słowa dobrać?
Potem się dobrać.
Z nalewki już resztka kapie,
czas nam, by lec na kapie,
więc miast flaszki w łapie…
cną Lodzię łapię.
Mnie gna. Obejmuję ją wpół,
gdyż na zegarze już w pół
do trzeciej. Jest warta
przy niej ma warta.
„Zdecydowani są pierwsi”!
Poczułem jędrne piersi
a stwardniała pyta:
„Już czas?” – się pyta.
.
Wtem: „Muszę iść” – Lodzia gada.
Żmija! Z niej kawał gada!
Zostałem na lodzie
z chętką na Lodzię.
Komentarze (19)
Bez odbioru..
Autorytet cię podsumował :)))
...i to jaki... na Opowi Najwyższy! :)))
Przy moich parametrach ta dziura musiałaby być ogromnie powiększona ;) Wstydu zaś się nie wstydzę, gdyż Matka Natura mi go dała, a daru Matki nie można się wstydzić ;)
Jak widać - nie redukuje. Przeciwnie.
U mnie nie masz czego szukać. Tu trzeba się trochę znać.
Wystarczy moich słów dla ciebie :)
Specyficzne, gdyż z zastosowaniem homonimów. No i z gatunku moich "schodzianek".
PS. Nie będę już z Lodzią "zatrzynał", a nawet zaczynał ;)
Każdy człowiek popełnia czasem błędy. Ja też. Ważne, aby się na nich uczyć :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania