Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Należałam do niego

Po kilkunastu minutowej drodze dojechaliśmy na miejsce, a moim oczom ukazał się dość spory dom. Byliśmy w niewielkiej wiosce pod Warszawą, a ja wręcz byłam zakochana w tej spokojnej ulicy. Auta jeździły tutaj raz na jakiś czas, a wokół panowała przyjemna cisza, przerywana co jakiś czas przez jakiś szelest lub szczekanie psów w niedalekiej okolicy. Wysiadłam ze sporego Forda w szafirowym kolorze, stając dokładnie naprzeciw drzwi wejściowych.

Przez cały czas dosłownie nie mógł oderwać wzroku od moich odkrytych nóg, które założyłam na siebie w jego samochodzie. Z trudem panował nad sobą, gdy rozbierał mnie dosłownie wzrokiem, a droga za oknami nie miała już żadnego znaczenia.

Chwilę później zjawił się przede mną, otwierając masywne drzwi, ukazując wnętrze swojego domu. Od razu znalazłam się w niewielkim przedpokoju, w którym wisiały jedynie wieszaki na płaszcze i stał niewielki stołek, na którym można było usiąść w razie potrzeby. Ja za to nie zdejmowałam moich butów, bo lubiłam pozostawać w szpilkach do czasu, aż ktoś ich ze mnie nie ściągnął.

- Uważaj na Siłacza - powiedział Jędrek, który zamierzał otworzyć drzwi do dalszej części domu. Zmarszczyłam brwi, bo nie dość, że on jest jakimś magikiem, to jeszcze ma w domu kogoś lub coś, o nazwie silny.

- Kto to jest... - zaczęłam moje pytanie, ale nie byłam w stanie dokończyć, gdyż już po chwili podbiegł do mnie sporych rozmiarów pies, rasy golden retriever, wesoło machając ogonem. Otworzyłam szerzej oczy, cofając się gwałtownie kilka kroków do tyłu. Lubiłam zwierzęta, ale jego ogrom akurat mnie przerażał.

Przywołał go do siebie, krzycząc na głos jego imię. Odetchnęłam z ulgą, teatralnie łapiąc się za serce. Omal nie parsknął śmiechem na ten widok, ale udało mu się to w porę opanować. Odesłał go na swoje legowisko, a on posłusznie ułożył się na stosie poduszek, najwyraźniej należących do niego.

Rozejrzałam się uważnie po sporej przestrzeni, która teraz pojawiła mi się przed oczyma. Po lewej stronie znajdowała się długa ściana w szarym kolorze, a w niej umieszczone zostały dwie pary drzwi, które nieskazitelną bielą odbijały się wręcz na tle pośredniej barwy. Na przeciw mnie znajdowały się schody, które z jednej strony były otoczone ścianą, z drugiej zaś jasną barierką ze szklanymi wstawkami. W murze były gdzieniegdzie małe lampki, które zapalały się, gdy wyczuły ruch w pobliżu drewnianych stopni. Po prawej natomiast rozciągała się ogromna powierzchnia, pokryta białymi panelami w połowie, oddzielona od płytek w kuchni srebrnym progiem, ledwo widocznym na pierwszy rzut oka. Salon był duży, ale tak na dobrą sprawę stała w nim tylko kanapa i stolik kawowy, za to na ścianie wisiała ogromna plazma, a pod nią mały blat, z poukładanymi sprzętami mobilnymi. Praktycznie całe miejsce ścian zajmowały ogromne okna, okolone szarymi zasłonami, w identycznym kolorze jak poduszki. Kuchnia była lśniąco-biała, a połysk na szafkach był znacząco zauważalny, więc domyślałam się, iż ma sprzątaczkę. Ta część pomieszczenia była po prostu ciągiem szafek u góry i u dołu, tylko centralnie na środku znajdowała się wyspa, z kilkoma barowymi krzesełkami. Wydęłam usta w geście uznania, jeszcze raz skanując wzrokiem całe pomieszczenie, bo wnętrze było naprawdę świetnie urządzone.

Spodziewałam się, że zaraz przejdziemy na górę, gdzie najprawdopodobniej znajdowała się jego sypialnia, ale zamiast tego zaprosił mnie, bym zasiadła na miękkiej kanapie. Usadowiłam się tam wygodnie, subtelnie układając swoje smukłe nogi, chyląc się delikatnie w przód. Odłożywszy torebkę na poduszkę obok, uważnie patrzyłam, jak wyciąga z szafki w kuchni dwa kieliszki i butelkę. Chwilę później sięgnął korkociąg i odkorkował wino, które znalazło się na stoliku przede mną. Uprzednio nalał nam po lampce wina, więc teraz przechwyciłam tylko szkło i trzymałam je w ręce.

Poczułam, jak przyjemne dreszcze przechodzą przez mój kręgosłup, gdy jego wyperfumowana sylwetka spoczęła obok mnie. Na tyle blisko, że czułam jak pomiędzy naszymi ciałami tworzy się więź i napięcie. Również chwycił w dłoń swoją porcję bordowego napoju, upijając z niej spory łyk. Już dawno nie widziałam, by jakikolwiek mężczyzna pił wino. Bartek go wręcz nie znosił, a faceci w klubie woleli coś mocniejszego lub bursztynowy trunek.

- Co robisz na co dzień? - wypalił nagle, a atmosfera wytworzona między nami nagle zniknęła.

- Przecież dobrze wiesz - mruknęłam, marszcząc brwi. - Jestem prostytutką i...

- Nie jesteś - wtrącił, wybijając mnie zupełnie z rytmu, przez co zapomniałam, jakie słowa miałam wypowiedzieć. - Przyznałaś mi się do tego na naszym pierwszym spotkaniu.

Przygryzłam wargę, przypominając sobie to wydarzenie sprzed kilku tygodni. W mojej pamięci nie pojawiał się moment naszej krótkiej rozmowy, ale dalsza część jego i moich poczynań. Czułam, że ta wymiana zdań pomiędzy nami nie ma najmniejszego sensu, a za chwilę cale powietrze zastąpi woń pożądania i żądzy siebie nawzajem. Oblizał górną wargę tak zmysłowo, że wciśnie mnie w fotel.

- Nie jestem, to fakt - przyznałam po dłuższej chwili. - Robię bardziej za... wizytówkę? - dodałam, gdy w końcu znalazłam adekwatne do sytuacji zdanie. - A ty co robisz w życiu?

- Jestem rajdowcem - wypowiedział te dwa słowa bardzo powoli, a ja i tak nie rozumiałam ich sensu.

- Kim? - udało mi się w końcu wydusić, gdy przeleciałam chyba wszystkie moje wspomnienia i w żadnym nie znalazłam czegoś, co pasowałoby do tegoż słowa.

- Jeżdżę samochodami, ścigam się - zaczął wyjaśniać, a jego ręka wylądowała w tym momencie na oparciu kanapy za mną. Upijam kolejny łyk wina, patrząc na niego uważnie i słuchając jego słów bardzo uważnie. - Jeśli chcesz, mogę wziąć cię na wyścig - dorzucił po chwili, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.

Nie miałam czasu na takie pierdoły w moim życiu, jak chodzenie na wyścigi samochodowe. Nie było w tym nic zupełnie ciekawego, a ja z jego wyjaśnień i tak nie rozumiałam, o co tam tak naprawdę chodziło. Pomachałam rękoma w geście, że się nie zgadzam, a on tylko uśmiechnął się pod nosem, kręcąc głową.

- Nie interesuje mnie to - mruknęłam pod nosem tak delikatnie, by nie urazić jego uczuć. Skoro z tego się utrzymywał i skoro tym żył, to musiał lubić to robić i musiał to kochać.

- Oh, mnie też to nie interesuje - rzucił, patrząc intensywnie w moje czarne oczy. Ja mogłam za to podziwiać jego ocean w tęczówkach. - W tym momencie interesujesz mnie tylko ty.

Chwycił mnie za biodra, przechylając się w jednym momencie w moją stronę. Nie zdążyłam nic zrobić i tylko z niemym krzykiem podniosłam ręce do góry, w geście poddania. Usadowił mnie na swoich kolanach tak, że siedziałam na nich okrakiem, a moje nogi zgięte były w pół i lekko skierowane w tył. Trzymałam balans jedynie dzięki czubkom butów, opartych o panele.

Czułam się znów tak wspaniale jak wtedy, gdy po raz pierwszy zobaczyłam go w tym hotelu. Pragnęłam jego ust, nasz pocałunek nawet nie był delikatny, ale od początku bardzo zachłanny i agresywny. Wpijałam się w jego usta, wymieniając się z nim śliną, a nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Dałam mu tym samym znak, że bardzo mi go brakowało i że pragnę dosłownie wszystkiego, co z nim związane. Jego dłonie dotarły do ramiączek mojej sukienki i zsunęły je w dół, finezyjnie dotykając rozpalonej skóry. Oprzytomniałam w pewnym momencie, zdając sobie sprawę, że nie jesteśmy sami.

Oderwałam się od niego na chwilę, dając znak, że coś jest nie tak, jak powinno.

- Twój pies - powiedziałam cicho, a on zmarszczył brwi. Najwyraźniej nie przeszkadzało mu robienie tego przy żywej istocie. - Nie przy nim... - upomniałam go, gdy chciał powrócić do adorowania moich ust.

- Da się załatwić - powiedział, gwałtownie podnosząc mnie w górę. Niósł mnie na rękach wprost do sypialni, choć teraz mogłam nazwać to bardziej pokojem rozkoszy i ekstazy.

Liczył się tylko on. Należałam do niego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Kołcz03 rok temu
    Fajnie napisane. Zapraszam na mój profil, myślę, że znajdziesz coś dla siebie. 😁
  • Nie jest najgorzej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania