namysły pewnego filozofa

W pewnej krakowskiej kamienicy mieszkał filozof.

Wykształcił się w tym kierunku, tylko dlatego, że był ciekawy.

Nie związał swojej przyszłości z filozofią, dlatego po studiach mieszkał w komunistycznej kamienicy, na obrzeżach pięknego miasta, uciekając przed komornikiem.

Zarabiał najniższą krajową, nie miał nikogo, od kogo mógłby pożyczyć pieniądze.

Rodzina się od niego odwróciła po "incydencie" z jego babcią.

Matka wyrzekła się syna, a ojciec stanął po stronie żony.

Rodzice odcięli mu kontakt z siostrami i bratem.

Załamywał się już od dawna.

Nie widział dalej niż "jutro".

Postanowił oddać się rozmyślaniom.

Przestawał spełniać potrzeby organizmu i nie wiedząc kiedy, jego mózg się wyłączył.

Gdyby go zapytali, nie pamiętałby nic z tego okresu.

No właśnie, "gdyby".

W pewnym momencie, ciało nie wytrzymało i mężczyzna przeniósł się do pośmiertnego świata.

Jego kamienica została już całkiem opuszczona.

Gdyby nie odór rozkładających się zwłok, nikt nie znalazłby jego ciała i zgniłoby w szarym mieszkaniu do szpików kości.

***

Hejka! Jestem nowy na portalu i to moje pierwsze upublicznione opowiadanie. Z chęcią przyjmę porady i sugerowanie poprawek, bo w pisaniu nie jestem idealny. Dziękuję za każde przeczytanie<3

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pan Buczybór 06.03.2022
    niezłe wyjście od tematu filozofii, dość ciekawa analiza i metafora. Tekst niepotrzebnie rozbity na "wersy" - mniej enterów na przyszłość, bo przynajmniej w widoku mobilnym wygląda to prawie jak wiersz.
  • red.moon 09.03.2022
    Nie zamierzałem rozbijać tego opowiadania na wersy, tak wyszło, bo pisze na większym ekranie, dziękuję za poradę i przeczytanie, ograniczę entery i zobaczę jak będzie to wyglądało w następnym opowiadaniu, bo takowe ma już swoją wersję pierwszą, miłego dnia życzę<3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania