NARÓD

Naród

Narodu

Narodowi

Naród (kogo? co?)

Narodem

w Narodzie

O, Narodzie!

 

I od początku:

co nie zginęło jeszcze? - Naród

kogo, czego nie oddamy? - Narodu

komu, czemu siebie oddamy? – Narodowi

w kogo, co wierzymy o każdej porze? – w Naród

z kim, z czym się złączym za przewodem? – z Narodem

o kim, o czym bez końca możem? - o Narodzie

wołacz: Narodzie!

 

Narodzie

nie wołaj mnie

w przypadkach siedmiu jedyny

w cnotach siedmiu

i grzechach kardynalnych

 

nie wołaj mnie

głosem spiżowym

spiż mnie płoszy

ja wierzę szeptom

 

nie uwodź mnie

urodą grobów niepokalaną

i relikwii pożółkłym światłem

jeśli zdarzała się chwała

to beze mnie

więc nie zasłużyłem na dumę

 

Narodzie

sumując swe dziarskie szeregi

przeocz mnie

mundur na mnie leży jak na jeżu

jestem zwierzęciem odwróconym od stada

jestem stworzeniem z piętnem

grzechu nieposłuszeństwa

dozwól mi mieć bogi cudze przed tobą

i wspólnoty nie tylko z tej ziemi

bo widziałem inne narody

we włosach miały kwiat inności

pod rzęsami niosły obce tajemnice

przemówiły do mnie śpiewnie

i zostałem pokuszony

 

Narodzie

jesteś ponad moją miarę

u mnie w ojczyźnie rzeczy drobne żyją:

pierwsza szkolna ławka

pierwszy pies który umarł

i morze pierwsze jak wszechświat

tu mi świeczki trzaskają na choince

jabłka o ziemię stukają co jesień

i serce trzepoce w majowe zmierzchy...

nie sztandar na wietrze

 

Narodzie

mówisz mi:

szelestem słów naszych

lipowych dębowych i wierzbnych

urzeczony zostań

brzęczeniem przedrostków rojnych

w sadzie mowy naszej prawiecznej

się odurz

z gruszą się cichą pobrataj

na miedzy zielonej przysiadłą

bowiem na amen tutejsza

po grudki żyzne historii zacnej

z nabożeństwem schyl się

i przyjmij bo twoje są

znaki intymne zaklęcia plemienne

stygmaty sekretne i znamiona

do gruntu rodzime i rdzenne do cna

dołącz zatem i przystąp

sercem doznaj i wrośnij

 

A we mnie serce mnogie

a serce we mnie wędrowne

żółwie serce i krecie i wronie

płaza rozważnego i ważki nieważkiej

serce zająca i serce sokoła

nietoperza z głową w dół

i krowy na pieczeń skazanej

i człowieka serce

do mnie podobnego

z lodu miodu czy drewna

 

a skóra na mnie z łuski gładkiej

lub jak na modrzewiu poorana

zielona skóra żółta i czarna

albo czerwona jak pod skórą krew

 

a język mój po świecie

z bożej woli rozmnożony

aby rzeczom po tysiąckroć

imiona nadawać

bo wszystkie są sprawiedliwe

 

Narodzie

jestem ponad twoją miarę

przytrafiłeś mi się

jak buty z przydziału czasem ciasne

jak krasnal z gipsu na jarmarcznej loterii

 

lecz taki jest rzeczy wieczny nieporządek

więc zgoda

trzeba mi być z tobą w przymierzu

bo trudno jest stawiać kroki pewne

na piaskach ruchomych

trudno słowa zapominać

niezapomniane

bo czasem ciągnie

nagle ciągnie

by u siebie być

 

usiądź naprzeciwko

rozepnij guzik lub dwa

twarz pokaż ludzką

może się czegoś napijesz

wiesz ja już dorosłem

teraz możemy być przyjaciółmi

bez deklamacji

bez deklinacji

narodzie

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania