Narodowe misterium „Dziady” u Słowackiego w Krakowie
"Na trybunale gęby, bez serc, bez rąk; sędzie / To jego sędzie!".
Tak, jak kiedyś Pan Wyspiański spotkał na jednym weselu podzielone twarze,
tak też dzisiaj stają naprzeciwko siebie dwa narody.
Codzienność nieludzkiego obrzędu i konformistyczna elegancja, to obecnie dwie ojczyzny.
Pierwsza, to dwa obozy, druga, to twarz kobiet zbuntowanych i niegodzących się na zniewolenie w procedurach.
Współczesne „Dziady” są faktycznym obrazem, w którym rozgrywają się dzisiejsze protesty kobiet, utwierdzają się grzechy Kościoła, iskrzą żądne władzy dwie trumny: Piłsudskiego i Dmowskiego
i wciąż dolewanie oliwy do ognia prawdziwych patriotów, sprawiedliwe trybunały i dochodzące odgłosy znad wschodniej granicy.
A pomiędzy tym tkwi podzielona Polska: milcząca i hałaśliwa, pokaleczona psychicznie i fizycznie, dobra i zła.
I Mickiewiczowskie „Dziady” wciąż są ponadczasowym uniwersalnym misterium...
Przejmującym krzykiem Wielkiej Improwizacji spadkobierców historii.
*https://www.youtube.com/watch?v=2_ulyFLaL
Komentarze (72)
Pozdrawiam
Udało Ci się być na spektaklu, Pasjo?
Jesteś kretyn.
I określając poziom umysłowy jest to określenie niezwykle delikatne.
Środowiska władzy to nie to samo co władze per se. Choć od kiedy kurator poparł urzędujący minister Edukacji stwierdzenie to jest bliższe realności.
Zresztą, widzę, że Zaciekawiony odpowiedział już w punkt.
Dziękuję i spokojnego wieczoru
Oby...
Opisz wrażenia po. Bilety się faktycznie rozeszły jak świeże bułeczki. Chciałam wejściówki nabyć, a po "rekomendacji" pani kurator miałam ochotę wziąć na spektakl i latorośl, ale póki co się nie da.
Pozdrawiam
A tu jeszcze na otwarcie oczu ;)
https://wiadomosci.wp.pl/minister-czarnek-zabral-glos-ws-dziadow-podziekowal-kurator-nowak-6708315674848192a
Widzisz, rzecz w tym, że nikt nie musi niczego szukać. Kurator co napisała to napisała, tak samo minister edukacji. Wypieraj, jeśli się z tym lepiej czujesz.
Zawsze mówiłem, że to chamski ćwok.
Bawcie się. Nie dam się wciągnąć w Wasze wyzywanki.
I wcale cię nie proszę o wciąganie czegokolwiek :)
Kolorowych.
Dobry tekst!
Dziękuję za odniesienie się do tekstu na kanwie zatoczonej historii. Kto jeśli nie Piekarz?
Pozdrawiam serdecznie
Jak zwykle potrafimy narzekać i poszukiwać minusów. Myślę, że my jako naród dziedziczymy wciąż naszą "biedę" po przodkach i pewnie dlatego męczymy się w tej schedzie. Myślę, że młodzi już inaczej postrzegają Polskę i chyba są ukierunkowani na przyszłość. Współczesny patriotyzm to zupełnie inne spojrzenie. Ale też istnieje w ich wizjach rozdarcie na dwa światy.
Dziękuje i pozdrawiam
[...]
GUŚLARZ
Wszelki duch! jakaż potwora!
Widzicie w oknie upiora?
Jak kość na polu wybladły;
Patrzcie! patrzcie, jakie lice!
W gębie dym i błyskawice,
Oczy na głowę wysiadły,
Świecą jak węgle w popiele.
Włos rozczochrany na czele.
A jak suchy snop cierniowy
Płonąc miotłę ognia ciska,
Tak od potępieńca głowy
Z trzaskiem sypią się iskrzyska.
GUŚLARZ I STARZEC
A jak suchy snop cierniowy
Płonąc miotłę ognia ciska,
Tak od potępieńca głowy
Z trzaskiem sypią się iskrzyska.
WIDMO
(zza okna)
Dzieci! nie znacie mnie, dzieci?
Przypatrzcie się tylko z bliska,
Przypomnijcie tylko sobie!
Ja nieboszczyk pan wasz, dzieci!
Wszak to moja była wioska.
Dziś ledwo rok mija trzeci,
Jak mnie złożyliście w grobie.
Ach, zbyt ciężka ręka boska!
Jestem w złego ducha mocy,
Okropne cierpię męczarnie.
Kędy noc ziemię ogarnie,
Tam idę szukając nocy;
A uciekając od słońca
Tak pędzę żywot tułaczy,
A nie znajdę błędom końca.
Wiecznych głodów jestem pastwą;
A któż mię nakarmić raczy?
Szarpie mię żarłoczne ptastwo;
A któż będzie mój obrońca?
Nie masz, nie masz mękom końca!
CHÓR
Szarpie go żarłoczne ptastwo,
A któż mu będzie obrońca?
Nie masz, nie masz mękom końca!
GUŚLARZ
A czegoż potrzeba dla duszy,
Aby uniknąć katuszy?
Czy prosisz o chwałę nieba?
Czy o poświęcone gody?
Jest dostatkiem mleka, chleba,
Są owoce i jagody.
Mów, czego trzeba dla duszy,
Aby się dostać do nieba?
WIDMO
Do nieba?... bluźnisz daremnie..
O nie! ja nie chcę do nieba;
Ja tylko chcę, żeby ze mnie
Prędzej się dusza wywlekła.
Stokroć wolę pójść do piekła,
Wszystkie męki zniosę snadnie;
Wolę jęczeć w piekle na dnie,
Niż z duchami nieczystemi
Błąkać się wiecznie po ziemi,
Widzieć dawnych uciech ślady,
Pamiątki dawnej szkarady;
Od wschodu aż do zachodu,
Od zachodu aż do wschodu
Umierać z pragnienia, z głodu
I karmić drapieżne ptaki.
Lecz niestety! wyrok taki,
Że dopóty w ciele muszę
Potępioną włóczyć duszę,
Nim kto z was, poddani moi,
Pożywi mię i napoi.
Ach, jak mnie pragnienie pali;
Gdyby mała wody miarka!
Ach! gdybyście mnie podali
Choćby dwa pszenicy ziarka!
CHÓR
Ach, jak go pragnienie pali!
Gdyby mała wody miarka!
Ach, gdybyśmy mu podali
Choćby dwa pszenicy ziarka!
CHÓR PTAKÓW NOCNYCH
Darmo żebrze, darmo płacze:
My tu czarnym korowodem,
Sowy, kruki i puchacze,
Niegdyś, panku, sługi twoje.
Któreś ty pomorzył głodem,
Zjemy pokarmy, wypijem napoje.
Hej, sowy, puchacze, kruki,
Szponami, krzywymi dzioby
Szarpajmy jadło na sztuki!
Chociażbyś trzymał już w gębie,
I tam ja szponę zagłębię;
Dostanę aż do wątroby.
Nie znałeś litości, panie!
Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości:
Szarpajmy jadło na sztuki,
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości.
KRUK
Nie lubisz umierać z głodu!
A pomnisz, jak raz w jesieni
Wszedłem do twego ogrodu?
Gruszka dojrzewa, jabłko się czerwieni;
Trzy dni nic nie miałem w ustach,
Otrząsnąłem jabłek kilka.
Lecz ogrodnik skryty w chrustach
Zaraz narobił hałasu
I poszczuł psami jak wilka.
Nie przeskoczyłem tarasu,
Dopędziła mię obława;
Przed panem toczy się sprawa,
O co? o owoce z lasu,
Które na wspólną wygodę
Bóg dał jak ogień i wodę.
Ale pan gniewny zawoła:
"Potrzeba dać przykład grozy".
Zbiegł się lud z całego sioła,
Przywiązano mnie do sochy,
Zbito dziesięć pęków łozy.
Każdą kość, jak z kłosa żyto,
Jak od suchych strąków grochy,
Od skóry mojej odbito!
Nie znałeś litości, panie!
CHÓR PTAKÓW
Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości!
Szarpajmy jadło na sztuki;
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości!
SOWA
Nie lubisz umierać z głodu!
Pomnisz, jak w kucyją samą,
Pośród najtęższego chłodu,
Stałam z dziecięciem pod bramą.
Panie! wołałam ze łzami,
Zlituj się nad sierotami!
Mąż mój już na tamtym świecie,
Córkę zabrałeś do dwora,
Matka w chacie leży chora,
Przy piersiach maleńkie dziecię.
Panie, daj nam zapomogę,
Bo dalej wyżyć nie mogę!
Ale ty, panie, bez duszy!
Hulając w pjanej ochocie,
Przewalając się po złocie,
Hajdukowi rzekłeś z cicha:
"Kto tam gościom trąbi w uszy?
Wypędź żebraczkę, do licha".
Posłuchał hajduk niecnota,
Za włosy wywlekł za wrota!
Wepchnął mię z dzieckiem do śniegu!
Zbita i przeziębła srodze,
Nie mogłam znaleźć noclegu;
Zmarzłam z dziecięciem na drodze.
Nie znałeś litości, panie!
CHÓR PTAKÓW
Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości!
Szarpajmy jadło na sztuki,
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości!"
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy [vide], "pani reżyserko Maju (?)". Bo swoimi wizjami, to pani sama podłożyła sobie - zapewne "uszpilkowaną" nogę - kiedy chciała obśmiać tych, z domniemanego oszołomstwa ;)
Dla młodzieży będą to zapewne nudy na tony. Niegdyś z braku zainteresowań podobnymi - ich zdaniem - tzw. sztuczydłami [bo i długaśne, i nie do końca kumate, i przegadane do bólu wszystkich fiszbinów] to z tychże właśnie nudów strzelali z gumek w stronę aktorów różnymi drobnymi, niemniej ostrymi przedmiocikami jak: zakrzywione gwoździki, ciasno pozwijane ostre papierki po cukierkach lub nawet połamane zapałki. Działo się to na zwłaszcza w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
Przez tego typu rozrywki, to jeden z aktorów [właśnie z krakowskiego Teatru Słowackiego] omal nie stracił oka, opisywała ówczesna lokalna [oraz nie tylko miejscowa] prasa.
Cieszcie się głąby tą "rezerwacją biletów" ;-) Obyście jednak później nie żałowali, gdy z widowni wystrzelą w waszą stronę jakieś płynące ze srajfonów, laserowopodobne wiązki :-)
Bo w czasie oglądania "Dziadów" , to - często-gęsto - inni się nudzą :-D I to jak!
Oszołomstwo wymiera, a sztuka żyje.
Może się podobać, albo nie, ale kijem Wisły ropucha nie zawróci.
Bambosze założyć, pozytywkę z Warszawianką nastawić i dziękować Bogu, że Mickiewicz już nie żyje.
Stop to truposzczakom, którym się wydaje, że intelekt ich sięga dalej niż menopauza :)
Dramat Mickiewicza jest zbyt poważnym, o ile nie podniosłym literackim dziełem, aby w tym miejscu oraz pod tymi komentarzami pozwalać, aby sobie nim wycierały wódczano menelskie jadaczki kogoś obranego z rozumu cywilizowanego człowieka. Dlatego kończę, ponieważ już wypowiedziałam się tyle, ile miałam do powiedzenia...
I jak każda sztuka podlega przełożeniu na czasy.
Co można było z niej czytać 100 lat temu, niekoniecznie teraz.
Wieszcza nie spytamy o zdanie, to niech się ropucha za niego nie wypowiada.
A do powiedzenia i tak miałaś za dużo i za głupio.
Nie wiedziałam, że ropuchy "mówią"???
A co do "głupoty", portalowe menelstwo, to przede wszystkim popilnuj swojego zmacerowanego przez jagodziankę na kościach, mózgu. Dopiero później oceniaj coś, co wyciekło poza sferę tzw. dawnego twojego intelektu.
Czas na mszę.
Kończysz, bo samaś portalowym upiorem.
To od razu lepiej się wytłumacz, skąd je masz, inaczej możesz mieć problemy :-)
Historia lubi się powtarzać i mam nadzieję, że i tym razem też tak będzie.
"Niebawem wszystkie stare, pisowskie, kurwy powymierają, a wtedy zrobi się normalnie".
U mnie natomiast inwersja: życzę ci bowiem, żebyś był akurat świadkiem wymierania tych "starych, ubeckich kurew", sam za to żyjąc w szczęściu oraz zdrowiu do minimum 999 lat. Jak [podobno] nasz praojciec Adam ;-)
Ja akurat tyle nie muszę :) Gdyż w moim przypadku, to "życie się zmienia, ale nie kończy".
Pozdrowionka życzliwe :)))
A Adam Mickiewicz w swoim nie opublikowanym dziele "Historia przyszłości " mówi, że wojownikami jutra będą kobiety. Ciekawe... A Dziadów boją się te parszywe dziady
Co do samych "Dziadów", to rzeczywiście boją się ich nie tyle dziady, co przebrane za ludzików szczurki.
A tak w ogóle, czy słynne (wy)śpiewane peele pt. "Dziad i baba" [team: Moniuszko / Kraszewski] wiedziały coś na temat -uwaga - "Dziadów kowieńskich", od których wszystko się zaczyna / zaczęło / trwa / kontynuuje?... [por. Wstęp odautorski].
Taki tekst, jako "reakcję internautów" na temat przedstawienia opublikował portal Niezależna.pl Niestety redaktorzy nie zauważyli, że to cytat z przemówienia Gomułki z 1968 roku, w którym potępiał on autora satyrycznej sztuki "Cisi i gęgacze". Miało to miejsce podczas tego samego przemówienia, które oskarżał syjonistów o organizację wieców studenckich. Studenci demonstrowali przeciwko zdjęciu ze sceny "Dziadów".
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania