Narzucona wolność

Pora sprzedać ten dom.

Pozamiatać westchnienia pod dywan.

Zanim skażesz miłość

na dożywocie, przytknij mój krzyk

do policzka, odsłoń zasłonę

i pokaż światu wykrochmalone sumienie.

 

Błąka się we mnie prawda,

jakiej wciąż narzucasz wolność.

Układam ze spojrzeń

prywatny rozrachunek sumienia,

dedykuję duszę zasługującym

na odrobinę ciszy, krztynę nocy.

 

Mój oddech jest zbyt obojętny,

aby przemówić w języku chmur.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Niezły psychol dwa lata temu
    Miałem podobnie, ale odkryłem narkotyki :)
  • słone paluszki dwa lata temu
    Ostatni dwuwers cukiereczek!
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Wiersz jako całość jest trochę chaotyczny. Może i dobrym pomysłem jest przedstawianie dwóch sumień, jednego przy odsłoniętym oknie, chyba więc w świetle dziennym ("odsłoń zasłonę/i pokaż światu"), a drugiego - nocą (odrobina ciszy, krztyna nocy), ale coś tu nie tak... cos tu się tylko się "błąka".
    Kim np. są ci, którym dedykujesz duszę?
    Czy może narzucać wolność ktoś, kto "krochmali" sumienie?
    Krochmalenie na pewno pomaga łatwiej pozbywać się plam przy kolejnym praniu, ale też - jest usztywnianiem.
    Czy wolność jest sztywna?

    I najważniejsze:

    Czy ktoś kto krzyczy jest równocześnie posiadaczem "oddechu zbyt obojętnego"?

    Jak połączyć te dwie rzeczy:

    1. Przytknij mój krzyk/do policzka.
    2. Mój oddech jest zbyt obojętny.

    Ostatni dwuwers przeciwstawia nastrój obojętności nastrojowi wzburzenia, chmurności: "Mój oddech jest zbyt obojętny,/aby przemówić w języku chmur". A na początku mamy krzyk ("mój krzyk").
    Krzyk to objaw chmurnego nastroju. Są też chmury burzowe, a ich krzykiem jest grzmot, czyli wyładowanie (atmosferyczne).

    Wiersz jako całość jakoś mnie nie przekonuje i nie porywa, ale są w nim ciekawe fragmenty.
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Ciekawym fragmentem Jest sformułowanie "przytknij mój krzyk do policzka". Na mnie ten obraz robi wrażenie. Krzyk jest jak raz, jak uderzenie. A tu mamy do czynienia z kimś, kto krzyk potrafi spokojnie przytknąć do policzka, jak np. trzymaną w ręce chusteczkę.
    To jest obrazek, który mocno charakteryzuje opisywaną postać. Pokazuje jej chłód i opanowanie.

    Drugim ciekawym fragmentem jest ten dwuwers:

    Mój oddech jest zbyt obojętny,
    aby przemówić w języku chmur.

    Tutaj można się zastanowić, czy oddech "przemawia", ale słowa są tak zakręcone, że im się wierzy. I wydaje się, że chmury właśnie przemawiają "oddechem". I wtedy zaczyna się zastanawiać nad chmurami.

    Jednak w wierszu bardziej podejrzewałabym o obojętność i obojętny oddech tę postać, która krzyk przytyka do policzka. "Przytykanie krzyku do policzka" jako sposób reakcji całkiem dobrze pasuje do kogoś o "zbyt obojetnym oddechu".

    Dlatego - jak już pisałam - wiersz wydaje mi się jakoś niespójny.
  • Orchid.Solma dwa lata temu
    Przeczytałam kilka twoich utworów, tan najbardziej do mnie przemówił. Powodzenia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania