Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Nastoletnie problemy - część 1

Tik tak, tik tak. Tik tak, tik tak. Po średniej wielkości sali rozlegały się dźwięki tykania przedwojennego zegara. Nie podnosząc głowy z drewnianej ławki, poprawił brązową bluzę z kapturem, nałożoną na białą koszulkę bez kaptura. W pobliżu słychać było liczne szepty, śmiechy, chrapanie czy nudne tłumaczenie tematu nauczyciela.

- Dawid Kurcewicz. Kurcewicz! - zawołał niskim głosem jakiś mężczyzna. Ten podniósł zmęczony głowę, jednak szybko oprzytomniał.

- Tak, panie profesorze? - zapytał, rozglądając się nerwowo.

- Odpowiedz. - patrzył na niego przez duże okulary siwy mężczyzna.

- Powtórzy pan pytanie?

- Tym razem pójdę ci na ręke. Jeszcze raz, a dostaniesz jedynkę do dziennika. - pogroził palcem nauczyciel i wrócił pod ciemnozieloną tablicę.

Dawid oparł się nieprzejęty o piaskową ścianę. Powieki same mu się zamykały, całą noc grał z kolegami w Counter Strike'a, bo chciał zdobyć kolejną wirtualną rangę. Spojrzał na Natalię. Zgodziła się z nim dzisiaj siedzieć, bardzo podobała się siedemnastolatkowi, ale ten nigdy nie wyznał jej, co czuje. Miała blond włosy do ramion, niebieskie oczy i piękny uśmiech. Połowa chłopaków w szkole się w niej podkochiwała.

- Co tak na mnie patrzysz? - zapytała szeptem, uśmiechając się.

- Wydaje ci się. - odpowiedział kręcąc przecząco głową Dawid, choć tównież nie powstrzymał się od uśmiechu.

- Wiesz co, a może poszlibyśmy dzisiaj do kina?

Zamurowało go. Ona. Natalia. Ona zaprosiła go na randkę. Próbował odpowiedzieć, ale nie mógł wydusić z siebie słowa. Dopiero po chwili oprzytomniał.

- Jasne. Na jaki film? - zapytał bardzo szczęśliwy, udając, że pisze w zeszycie.

- Coś wymyślę. Bądź u mnie o ósmej.

- Dobra.

Dzwonek. Dziesięciominutowa wolność. Bez słowa spakował książkę, zeszyt i piórnik do czarnego plecaka, po czym wstał i wyszedł na przerwę. Tam szybko odnalazł swojego najlepszego przyjaciela, Wiktora, z równoległej klasy. Miał brązowe, krótkie włosy i piwne oczy. Dawid natomiast był wysokim chłopakiem, z krótkimi, ciemnymi włosami, lekko kwadratową głową i szarymi oczyma.

- Siema, ziomuś. - krzyknął przez śmiech Kurcewicz.

- Cześć. - przybił mu pionę Wiktor - Co tam? Bo u mnie taka nuda, że ja pierdolę.

- A u mnie przeciwnie. Stary, umówiłem się z Natalią!

- Pierdolisz.

- Nie! Dzisiaj idziemy do kina!

- Gratuluje, morda! Ale sorry, muszę teraz iść, bo coś dyrektor chciał. Elo. - pomachał mu, odbiegając w kierunku gabinetu dyrektora. Ten usiadł na pobliskiej, drewnianej ławce, wciąż nie wierząc w to szczęście. Czy to cholerny sen?

 

Wpadł po nią punktualnie. To nie był żaden film, nikt nie ubierał się w garnitury, sukienki czy inne zbędne stroje. Wyszli tak jak zawsze i zmierzyli prosto do kina. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Czuli się w swoim towarzystwie świetnie. Po seansie zjedli frytki w pobliskim fast-foodzie i chłopak odprowadził ją pod blok. Oboje byli szczęśliwi po randce.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania