nasze przyboje
składam się do wspomnień,
twarz chowam w dłonie,
kolana podciągam pod brodę.
w myślach układam
z tej stłuczki szkła,
z tego żwiru, co było.
oglądam chwile jak stare zdjęcia.
chcę płakać i śmiać się w głos,
ale język ciszą w supeł związany śpi spokojnie.
jest mielizną,
gdy ja, bez reszty tobie oddana,
falami wzburzona
przełykam pogłos za pogłosem.
gdy ja połykam się o cofki,
upadam i dławię
morzem słonym
i cierpkim
i słodkim.
Komentarze (6)
taki już to ryż na szczęście
plonujący w jesiennych cofkach
https://www.youtube.com/watch?v=WVnyRFsn7Lk
potem piosenki praprababci durniały
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania