Natalii część 1

Pewnego zimowego dnia, a dokładnie czternastego lutego w dzień świętego Walentego w ekskluzywnej i modnej restauracji zobaczyłem dziewczynę. Siedziała samotnie, podobnie jak ja, przy stoliku nakrytym dla dwóch osób i małymi łyczkami piła z kieliszka białe wino. Ona była przeciętnej urody, z twarzą grubo ciosaną, niepasującą na pierwszy rzut do wspaniałej, długiej do samej podłogi błękitnej sukni z dużym dekoltem, w jaką była ubrana. Jej kości policzkowe i rozstaw oczu bardziej pasowały do męskiej twarzy niż damskiej. Ktoś mniej doświadczony pomyślałby, że ma do czynienia z transwestytą, a ja jednak wiedziałem, że przede mną jest kobieta. Włosy brązowe gęste i długie sięgające aż do łokci spływały po jej plecach falującą kaskadą.

Normalnie nigdy nie powinienem zwrócić na nią swojej uwagi, a zwłaszcza tego dnia, kiedy miałem podły nastrój. Zaledwie przed chwilą dowiedziałem się, że zostałem porzucony przez kolejną wielką miłość swojego życia. Delikatnym gestem przywołałem kelnera i kazałem sobie podać najdroższego szampana i truskawki ulubiony przysmak byłego już partnera życiowego. Kieliszek napełniłem szampanem i przez chwilę, trzymając go w dłoni, przyglądałem się płynącym w kierunku powierzchni bąbelkom, które na powierzchni pękały, opryskując moją twarz trunkiem. Truskawka w moich ustach dawała kwaskowy posmak, tak odmienny od słodkich owoców zbieranych latem i nie pachniała, tak jak te nasze krajowe pieszczone przez słońce. Chciałem pozbyć się przykrego smaku szklarniowego owocu z ust i przechyliłem kieliszek. Właśnie teraz ten jeden nic dla niej nieznaczący, mechaniczny ruch ręki kobiety, podczas odgarniania włosów, wyostrzył wszystkie moje zmysły. Wbrew sobie pomyślałem, że powinienem zrobić wszystko, co tylko możliwe żeby nie pozwolić jej zniknąć w bezimiennym tłumie mieszkańców naszego miasta, że muszę przynajmniej wcześniej zdobyć jej numeru telefonu. Samo uświadomienie sobie własnych myśli już wywołało w mojej podświadomości, delikatnie mówiąc, spory niepokój. Gówno prawda, co będę się sam okłamywał, wywróciło moje życie do góry nogami. Nawet tornado czy tajfun nie był w stanie zrobić takiego spustoszenia, jakiego dokonała ta kobieta w tej chwili.

Truskawka utknęła mi w gardle, zachłyśniecie się przełykanym świństwem stanowiło najlepszy dowód mojego wewnętrznego rozbicia.

- Ludzie ratunku! Kto żyw niech przybiega z pomocą – dusząc się wołałem w myślach, ponieważ nie mogłem wykrztusić żadnego słowa.

Kobieta siedząca, naprzeciwko, ta, którą obserwowałem, pierwsza zareagowała na moje oznaki niemocy. Błyskawicznie bez najmniejszego wahania przybyła mi na ratunek. Ja tylko poczułem uderzenie w plecy i po chwili już mogłem swobodnie oddychać. Jednak trąciłem ręką własny stolik i od wstrząsu szampan z truskawkami spadł na podłogę wprost pod nasze nogi. Nagle marmurowa wygładzona posadzka stała się bardzo zdradliwa i któreś z nas musiało postawić buta na owocu. Spleceni w uścisku upadliśmy do tyłu na podłogę. Kobieta upadła na kamień, a moja głowa znalazła się na jej podbrzuszu. Musiała być bardzo wysportowana, bo zanim ja ochłonąłem i dotarło do mnie, co się stało, to ona już siedziała. Nagle i przypadkiem przytuliła mnie do swoich dużych piersi bardzo mocno, aż poczułem na twarzy twardość jej sutków. Wbrew sobie, ja gej, podnieciłem się i chciałem ustami pieścić jej tą część ciała.

Odbiło mi do reszty pomyślałem sobie, zanim zawładnął mną zapach drogich perfum, ach, jaki on był cudowny, niczym antyczna ambrozja. Świadomość krzyczała ratuj, a pragnienie chciało tulić się jeszcze. Prawdopodobnie długo byłbym leżał na podłodze w kałuży szampana z głową na jej nogach, ponieważ najmniejszej ochoty na zmianę tej pozycji nie miałem było mi tak dobrze.

Moja ratowniczka była zadbaną kobietą, dłonie trzymające moją głowę i próbujące podnieść niechciany ciężar, były wypielęgnowane z długimi paznokciami fantazyjnie pomalowanymi. Ręce gładkie bez oznak fizycznej pracy, jednak bardzo silne, prawie sama uniosła mnie do pozycji siedzącej, zanim przybiegła z pomocą obsługa.

Kelner pierwszy podniósł mnie z podłogi i posadził na krześle mówiąc.

- Dobrze się pan czuje, może wezwać pogotowie.

- Dziękuję, dzięki pani, która mi przybyła na ratunek czuję wspaniale jak nigdy wcześniej – odpowiedziałem.

Kobieta doprowadzała się pospiesznie do porządku nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Wspaniała suknia rozerwała się odsłaniając zgrabne nogi aż po same koronkowe majteczki. Zamiast odwrócić wzrok i choć w taki sposób dać chwilę intymności. Nie tylko gapiłem się, lecz jeszcze bezczelnie pochyliłem się żeby podziwiać wdzięki.

- Jak nie przestaniesz się tak gapić, to dam ci w pysk – powiedziała głośno kobieta rozbawionym tonem.

Uniosłem głowę i wstałem z krzesła, zobaczyłem kobietę bardzo wysoką. Mam metr dziewięćdziesiąt dwa, a ona dorównywała mi wzrostem. Gdyby nie te zadbane dłonie pomyślałbym sobie, że mam do czynienia z koszykarką. Musiałem wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji i jednocześnie podziękować za skuteczną interwencję, więc powiedziałem.

- Bardzo pani dziękuję za uratowanie moich czterech liter i przepraszam za te wpatrywanie się w pani wdzięki, jednak pomimo wrodzonej natury nie potrafiłem się powstrzymać. Jeżeli pani pozwoli to chcę zapłacić za uszkodzoną suknię z ostatniej kolekcji najmodniejszego w tej chwili projektanta.

- Pan mnie zaskoczył swoją znajomością najnowszej mody, dotychczas nie spotkałam mężczyzny tak obeznanego w świecie mody. Niestety obawiam się, że nie będzie pana stać na zwrócenie mi za sukienkę pięćdziesięciu tysięcy – powiedziała kobieta.

- Pozwoli pani, że przedstawię się, nazywam się Franciszek Lendarz jestem stylistą i zapewniam panią o mojej wypłacalności. Dlatego nalegam żeby zwrócić za zniszczoną sukienkę – odpowiedziałem.

- Musze powiedzieć, że teraz to zaskoczył mnie pan podwójnie.

- Tak, a czym?

- Choć, nie jestem pana klientką, ponieważ mimo licznych prób nie udało mi się zapisać na pana listę. Jednak od moich znajomych słyszałam, że pan jest gejem, a teraz sama przekonałam się, jaka jest rzeczywistość. Obślinił się pan na widok moich nóg i wcześniej jak niechcący przytuliłam pana do zauważyłam w spodniach zareagowanie na mój dotyk. Widocznie jest pan oszustem i wmawia paniom, że jest pan gejem, a to jest nieładnie panie hetero.

- Zapewniam, że moja orientacja seksualna została potwierdzona przez najlepszych specjalistów w kraju, po tym jak rodzice usilnie chcieli wyleczyć mnie z choroby. Jednocześnie daję uroczyste słowo honoru, być od tej chwili do pani dyspozycji o każdej porze dnia i nocy.

- Nieładnie z mojej strony, nawet się nie przedstawiłam, nazywam się Natalii Acky i prowadzę własną firmę, może pan słyszał o „Melanii”. Teraz chyba w końcu usiądziemy przy moim stoliku, który ocalał po naszej brawurowej akcji.

Kiedy powiedziała swoje imię z głośników usłyszałem oryginalne nagranie z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego czwartego roku Nathalie, w wykonaniu Gilbert Becaud. Tego dnia wyemitowano setki piosenek przeróżnych wykonawców, śpiewających romantyczne utwory i akurat teraz w tym czasie leciał ten mój ulubiony.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 03.10.2016
    Normalnie widziałam kobietę. Opisałeś ją tak, że czułam nawet zapach jej perfum i ten ciężar piersi hihi Nasz bohater widzę nie ma szczęścia w miłości. Fajnie, że to 1 część już nie mogę się doczekać 2 :) Obrazowe opisy, krótki, ale dobry dialog. No i ten tytuł spodobał mi się :)) 5:)
  • ausek 03.10.2016
    Poranna przerwa zawsze kończy się zerknięciem na Opowi. Twój tekst - lekki z dozą ironii - tak mnie rozbawił, że aż zalogowałam się, by pozostawić po sobie ślad. O mało nie wylałam kawy... Jeśli to opowiadanie będzie nadal utrzymane w takim klimacie, to zyskałeś stałą czytelniczkę. 5:)
  • Marzycielka29 03.10.2016
    Napiszę tylko, że zaczyna się cholernie intrygująco i zabawbie jednocześnie, 4,5 czyli 5
  • KarolaKorman 11.10.2016
    Czytając, zastanawiałam się czy to komedia, czy dramat, ale tak czy tak zgrabnie wyszedł tekst. Przeniosłam się w jakiś inny świat :) Ode mnie też 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania