nawierzchnia
jestem na kolejnym zakręcie
całe życie w szalonym slalomie
nie wiem czy mogę się zatrzymać
choćby zmrużyć oczy
zderzenia z sensem jak kratą
mur więzienny bez jednej cegły
rośnie ze złudzeń i braku obrazów
przesuwa się wzdłuż autostrady
zostaje ikona na której i on kona
od czasu gdy farba znalazła drewno
na tylnym siedzeniu
trudniej uwierzyć w refleksy
odbite przez smocze łuski
w następnym wirażu nad przepaścią
taki czas
bieżnik wielkiego krachu
albo wyścigi formuły nijakiej
Komentarze (1)
nawet zatyczki do uszu oddają
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania