Negatyw z pamiętnika
Najgorsze jest przeczucie, że posiadamy coś, bądź dążymy do czegoś, by sądzić, iż zagwarantowaliśmy sobie przez to permanentne bezpieczeństwo. Jakże czujemy się poruszeni i dotknięci przez los, gdy stałość zostaje nam zabrana. Pojawia się wyrwa, zachwianie równowagi, której przez pierwsze chwile, nie potrafimy ogarnąć. Myślałam, że życie wyposażyło mnie w „miejsca” bezpieczeństwa, które są a priori. Nie rusza ich czas, zmienność, emocja, nieszczęście, czy śmierć. Mimo całego chaosu, do którego dostaliśmy się przypadkiem i w którym kręcimy się bez opamiętania jak brudne szmaty w pralce, te miejsca są. Nie znikają. Są swoistą przystanią z jaśniejąca latarnią morską, która pokazuje mi jak daleko mogę wypłynąć i gdzie zawsze mogę wrócić. Życie ma uczyć, a podobno uczymy się tylko na osobliwych przypadkach. Myślałam, że jestem wyposażona w pancerz, a codzienna rutyna pozwoli mi na uniknięcie destabilizacji. Marny ze mnie jasnowidz i życioznawca.
Najgorsze ze wszystkich uczuć jest to, w którym czujemy się jakbyśmy byli zawieszeni w oczekiwaniu. Niepewność, strach, szukanie ulgi i ta naiwna nadzieja. Czekać na moment w którym nakręcą zegar w odliczaniu do nieuchronnej i coraz bliższej niż dalszej śmierci, jednego z „permanentnych” miejsc. Świat bezpiecznych miejsc zaczął mi się powoli walić, poniedziałek 16 grudnia. Do świąt 8 dni. Jak nigdy, nie czekam.
Komentarze (7)
czujemy się czasem dowartościowani w czymś lepsi itp.:
Wszystko to gdzieś zostaje w nas, stawia swoje własne obramowanie, by któregoś dnia się odezwać jak
w Twoim opowiadaniu i zdominować tok myślenia.
Nie od kozery będzie napisać, że z biegiem lat nasz życiowy entuzjazm ewoluuje, przestaje być naszym
sprzymierzeńcem, a raczej rozsądek bierze górę nad emocjami. Jak to ktoś mądry powiedział:
- W pewnym momencie życia przestajemy zdobywać nowe pozycje, a liczymy dni, kiedy będziemy musieli
ustąpić i z tych które posiadamy.
A czy są takie "miejsca", takie bezpieczne enklawy? Miejmy nadzieję, że tak. Dla mnie to dom, rodzina, wiara,
A co do czekania, to chyba każdy z nas na coś liczy, od kogoś jest zależny i wciąż przed zaśnięciem obiecuje
sobie, że przestanie tak się szarpać, a zacznie żyć jak zawsze chciał. I tak jak piszesz, strach nas czasem
dopada, że braknie nam w końcu czasu, bo końca tego naszego chaosu nie widać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania