New Fox 3

Pierwszy trening na Foxhole Court był istnym piekłem dla Kenzo. Jako nowy obrońca musiał konkurować z najlepszym zawodnikiem exy, Neilem Jostenem oraz Laurą Daniels, która była niewiele gorsza od Jostena. W dodatku nowy defensywny pomocnik- Brian, nie oszczędzał komentarzy wyśmiewających grę Japończyka.

 

Kiedy Neil po raz kolejny miną Kenzo, Brian przekroczył granicę wytrzymałości Morimoto.

 

- Ha! Grasz, jakbyś uczył się od babuni!

 

Frustracja związana z z zawodzeniem obrony oraz nadmierny szacunek do własnej babci sprawiły, że Kenzo nie dość, że posłał Kevina na podłogę, przejął piłkę i przerzucił ją na drugą stronę boiska, ale ruszył w stronę Briana, by zmiażdżyć mu głowę gołymi rękami. Prawdopodobnie, by mu się to udało, gdyby Boyd nie złapał go w ostatniej chwili i mimo obelg i protestów Kenzo, nie puścił go.

 

Wymack przerwał grę i podszedł do Kenzo zdenerwowany.

 

- Morimoto co to do cholery miało być?!

 

- Wyrwę skurwielowi jajca i zmuszę go, by je zjadł- wysyczał, mierząc wzrokiem Briana.

 

Trener tym razem zwrócił się do defensywnego pomocnika.

 

- Ross co mu powiedziałeś?

 

Chłopak wzruszył ramionami.

 

- Że gra, jakby uczyła go babcia

 

Kenzo wiedział, że to moment w którym powinien ucichnąć, pozwolić Wymackowi zrobić im kazanie i wrócić do gry, ale jego aktorski spokój pękł w momencie, gdy z całej siły pchnął biegnącego Daya, więc Japończyk zaczął wyklinać Rossa najgorszymi obelgami na jakie język japoński mu pozwalał, a iż ciągłe wyrywanie się Mattowi strasznie go zmęczyło, jego głos zaczął się łamać. Brzmiał, jak zdenerwowany na mamunię nastolatek, bo zrobiła mu na obiat makaron z serem, kiedy on miał ochotę na ramen. Niebywale go to przeraziło, więc przestał wrzeszczeć i się wyrywać, kiedy był w połowie zdania.

 

Wymack odczekał chwilę po czym kazał Mattowi puścić Kenzo. Japończyk złapał się za gardło. Ukradkiem zerknął na Kevina, który wpatrywał się w niego z przerażeniem, ale po chwili potrząsnął głową i przybrał normalny wyraz twarzy.

 

- Jeszcze raz dopuścicie się takiego zachowania- trener wymierzył palcem w Kenzo i Briana- to będziecie pierwszymi których wyślę na maraton.

 

Wymack pozwolił im wracać do szatni i kiedy wszyscy się rozeszli, Kenzo wydukał przeprosiny.

 

- Nie mnie powinieneś przepraszać -oznajmił Wymack.

 

Kenzo poczuł, jak pali się ze wstydu na myśl o tym, że musi, przecież przeprosić Kevina Daya za poturbowanie go na boisku. A raczej musiałby, gdyby była to normalna drużyna, lecz to są Lisy.

 

Trener skrzyżował ręce na piersi i zerknął na Kenzo z góry przypominając mu o jego niskim wzroście.

 

- Morimoto, Ross obrażał cię przez cały mecz. Czemu zareagowałeś na głupi komentarz o babci?

 

Kenzo milczał przez chwilę po czym spojrzał Wymackowi w oczy zaciskając pięści.

 

- Ponieważ kobietą, która nauczyła mnie, jak przetrwać w tym zasranym świecie była moja babcia. Darzę ją wyjątkowym szacunkiem.

 

Przesadnym- poprawił się w duchu.

 

Wymack pokiwał głową na znak zrozumienia, a gdy nie powiedział nic więcej, Japończyk udał się do szatni.

 

Kenzo wziął gorący i bardzo długi prysznic korzystając z okazji, ze reszta chłopaków opuszczała już szatnię.

 

Rozmyślał ,trzymając w ręku scyzoryk, o słowach swojej babci, kiedy mówiła mu o tym, że za swoje błędy trzeba zapłacić. Nigdy nie powiedziała mu, jak powinien je zinterpretować.

 

Japończyk zerknął na cienkie blizny i strupy wijące się po jego obu bokach. Westchnął i wbił scyzoryk tuż nad prawą kością biodrową, syknął z bólu i przeciągną w bok. Był pewien, że gdy wyjmował scyzoryk z ciała, jęknął z bólu, jednak nie słyszał go, zbyt skupiony na obserwacji rany.

 

Kenzo był tchórzem, sam o tym dobrze wiedział, dlatego nacinał tylko miejsca na skórze, gdzie nie było możliwości, by przeciął żyłę.

 

Morimoto oparł się o ścianę i pozwolił krwi zmieszać się z wodą i spłynąć po jego boku.

 

- Idiota...

***

Chłopak, po wyjściu spod prysznica, zdezynfekował ranę i obandażował ją, zdecydowanie zbyt ostrożnie, ubrał się i wrócił do akademika.

 

- Długo cię nie było- zauważył Matt. Chłopak podrapał się po karku.- Byliśmy na lunchu i w sumie chcieliśmy po ciebie wrócić, ale uznaliśmy... że możesz nie wytrzymać z Brianem przy jednym stole, więc zrezygnowaliśmy...nie gniewasz się?

 

Kenzo pokręcił głową, choć w głębi duszy czuł się nieco urażony. Matt uśmiechnął się i wrócił do grania na konsoli z Aaronem.

 

Japończyk wyją swoje wczorajsze zakupy i zaczął robić sobie onigiri z tuńczykiem. Kiedy był usatysfakcjonowany swoim dziełem zabrał jedzenie oraz paczkę papierosów i usiadł przed Fox Tower. Było ciepłe piątkowe popołudnie, a za tydzień miały zacząć się zajęcia na uczelni.

 

Naglę chęć do dalszego jedzenia opuściła chłopaka i zapalił papierosa rozmyślając. Pierwszy trening z Lisami poszedł mu fatalnie. Co dopiero z nauką na uczelni? Kenzo nie był pewien czy powinien poczekać i zobaczyć, czy rodzice się od niego odwrócą (jeszcze bardziej), bo nie pójdzie mu na pierwszym meczu, czy powinien już uciekać.

 

Nie wiele myśląc zgasił papierosa o talerz i poszedł pobiegać zostawiając onigiri na murku.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania