Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

(Nie) Baśń o przeklętej miłości

Dawno, dawno temu, za górami, za rzekami, za miastami i wioskami pośrodku gęstej, cienistej puszczy stała wysoka, samotna wieża zakończona koroną kamiennych grotów wznoszących się ku niebu.

W przestronnej surowo urządzonejkomnacie, znajdującej się na samym szczycie, do której wiodły kręte schody, przy spróchniałym stole siedziała odziana w czerń, zakapturzona postać skrobiąca piórem w otwartej, na wpół zapisanej księdze. Czym jest miłość? Czy jest tak piękna, jak opisują ją najwrażliwsi poeci? Czy jest niezwyciężona i nawet sama śmierć nie jest w stanie jej pokonać? Czy może trwać wiecznie?

Postać odłożyła na chwilę pióro do kałamarza i zapatrzyła się przez okno na gęste, posępne chmury, zastanawiając się nad właściwą odpowiedzią. W swoim długim życiu, czy nie życiu, jakkolwiek nazwać próżnię , w której tkwiła, przeczytała ona wiele ksiąg na ten temat, usłyszała mnóstwo opinii, była świadkiem miłosnych wydarzeń, obserwowała z daleka, jak uczucie między dwojgiem ludzi zapala się, niczym światło w tunelu, a następnie gaśnie, jak zapałka na wietrze. Widziała żar pożądania, czuła gorycz zdrady i pustkę samotności. Sama zresztą doświadczyła tego na własnej skórze.

 

Miłość jest iluzją. Rozstanie rzeczywistością. - podjęła swoje zapiski. Miłość jest tylko wyobrażeniem. Kłamstwem i przekleństwem. Każda osoba nosi w sobie własne wyobrażenie miłości zaczerpniętej z najróżniejszych przykładów. Najczęściej jest to związek rodziców, dziadków albo miłosna historia istniejąca w świecie fikcyjnym. Zauważamy osobę, która wpasowuje się w nasze wyobrażenie, jest ucieleśnieniem indywidualnego typu, do którego mamy słabość i zakochujemy się. Potem kiedy pierwsze, zarazem najcudowniejsze i najgorętsze uczucie słodkiego zauroczenia przemija, a pojawia się przyzwyczajenie, rzeczywistość, a wraz z nią zdumienie i rozczarowanie, obiekt westchnień okazuje się być inny od wcześniejszych wyobrażeń.

 

Ma odmienny charakter lub negatywne cechy, których przedtem nie zauważaliśmy. W gruncie rzeczy okazuje się, że wcale do siebie tak nie pasujemy, jak sądziliśmy przedtem a im silniej staramy się temu zaprzeczać, tym jest gorzej. Co prawda niektóre przyzwyczajenia zmieniają się w przyjaźń, a nawet swojego rodzaju miłość opierającą się na faktach, nie wyobraźni, oraz wzajemnej tolerancji akceptującej to, że druga połówka jest inna, ma swoje wady, dziwne nawyki, ogólnie nie jest idealna, ale mimo wszystko pragniemy z nią być. Na dobre i na złe.

Najczęściej jednak przyzwyczajenia kończą się gorzkim rozczarowaniem, a następnie długim cierpieniem. Cierpienie zaś to zła siostra miłości. Obie potrafią być mocno odczuwalne i wywierać na człowieka ogromny wpływ. Miłość uskrzydla i pozwala osiągnąć rzeczy niezwykłe, a także sprawia, że jesteśmy gotowi do największych poświęceń. Natomiast cierpienie odwrotnie popycha nas do czynów najgorszych i budzi w nas pragnienia, te najmroczniejsze i często najohydniejsze.

 

Podsumowując, gdyby nie miłość nie byłoby cierpienia. Gdyby nie byłoby cierpienia, nie byłoby zła. Gdyby nie byłoby zła... - Postać wyprostowała się i obejrzała przez ramię. No właśnie co wtedy? Zadawała sobie pytanie, przesuwając płonący wzrok po ludzkich szkieletach leżących na podłodze, na których nadgarstkach wciąż wisiały żelazne kajdany przytwierdzone na krótkim łańcuchu do ściany.

Obok nich na krześle znajdował się kolejny kościotrup. W pozycji siedzącej nie skrępowany łańcuchami, ze zgniłymi ze starości resztkami szkarłatnego, zdobionego złotymi haftami odzienia i diademem na czaszce wysadzanym jadowicie zielonymi, zakurzonymi szmaragdami.

-Gdyby nie było zła, nie byłoby mnie tutaj — powiedziała sama do siebie postać, przyglądając się w zadumie temu, co z niej zostało na ziemskim padole.

 

Tak, kiedyś to był jej świat, dom a ona była człowiekiem z krwi i kości. I to nie byle jakim śmiertelnikiem. O, nie. Była księciem. Następcą tronu Królestwa Akatrelii ze starożytnego, znakomitego rodu Kerzan .

 

Jako jedyny syn króla, za życia miał wszystko, o czym tylko można marzyć. Pochodzenie, wykształcenie, urodę, pozycję, pieniądze, a także pewną. Świetlaną przyszłość. Mógł chędożyć do bólu każdą wieśniaczkę lub mieszczkę, wybierać do woli między najpiękniejszymi królewnami sąsiednich królestw, a potem spłodzić potomków i już z koroną na głowie umacniać pozycję swojego państwa, przechodząc z czasem do historii jako kolejny wielki i potężny monarcha. Wszystkie te plany, cały ten porządek rzeczy zniszczyła jednak miłość.

Przeklęte uczucie potężniejsze od tytułów i władzy skierowane do niewłaściwej osoby, którą była olśniewająco piękna, rudowłosa czarownica od mikstur imieniem Zuriel .

Młody książę, romantyk uwielbiający pisać wiersze i zaczytywać się w rycerskich etosach oraz romansach szybko stracił głowę dla niepochodzącej ze szlacheckiego rodu dziewczyny, którą poznał przypadkiem podczas ludowej zabawy w noc letniego przesilenia, gdy wyłowił z rzeki wykonany przez nią kwiecisty wianek. Zgodnie z legendą oddając go właścicielce, oddawało się jej również własne serce.

 

Młodzi zakochali się w sobie po uszy, a książę stopniowo oddalał od królewskiego życia i obowiązków z nim związanych, wymykając się z zamku przy każdej okazji i spędzając czas w leśnej chacie Zuriel , gdzie wiedźma oprócz dogadzania mu w łożu, wlewała także w jego duszę coraz więcej trucizny i stopniowo obdzierała z wolnej woli.

Uzależniła go od siebie pod każdym względem, uczyniła swoją bezwolną marionetką, wmawiając mu, że musi się zmienić dla niej pod każdym względem, że tylko ona jedyna pragnie uczynić z niego szczęśliwego i porządnego mężczyznę, a reszta świata akceptuje go jedynie z powodu królewskiego tytułu, bez którego nic nie znaczy. Gdy czasem, ostatkiem wolnej woli próbował się przeciwstawiać i postawić na swoim w jakiejś sprawie, natychmiast odchodziła, a on musiał błagać na kolanach i łkając niczym zbity pies żebrać o jej powrót, klnąc się na bogów i życie rodziny, że będzie posłuszny i więcej niczego nie uczyni wbrew ukochanej.

 

Powtarzało się to wielokrotnie. Bez ustanku i przy byle okazji.

W końcu za jej namową zrzekł się należnego mu tronu, na rzecz swego stryja, wierząc, że to największe oddanie ostatecznie utwierdzi dziewczynę w przekonaniu o jego wielkiej, bezgranicznej miłości. Kiedy podekscytowany przyszedł do jej chaty, chcąc przekazać tę ważną nowinę zastał nagą Zuriel oddającą się rozkosznym igraszkom z nikim innym, jak z jego własnym stryjem. Z miejsca uświadomił sobie, że cały ich związek był jedną wielką iluzją i intrygą mającą na celu pozbawienie go prawa do korony.

Oszalały z rozpaczy i wściekłości chwycił stojący przy kominku pogrzebacz, po czym zatłukł wuja na śmierć. Uderzał raz za razem, zadając ciosy we wszystkie części ciała, szczególnie po głowie do momentu aż pękła czaszka, mózg wylał się z niej na podłogę, a z twarzy pozostała poszarpana, krwawa miazga.

Kiedy skończył pastwić się nad zmasakrowanym krewniakiem skierował się w stronę wciśniętej w kąt ze strachu Zuriel , ale jej krzyk zaalarmował królewskich strażników czekających w pobliżu.

 

Wpadli oni do chaty i pochwycili księcia, a następnie zaprowadzili go przed oblicze jego ojca. Stary, schorowany król, który nigdy nie rozumiał swojego jedynego syna, a jego wrażliwość, jak również romantyczne usposobienie uważał za słabość, zdziwił się wielce, gdy powiedziano mu, co takiego uczynił najmłodszy z rodu. Nie spodziewał się tego, w pewien sposób, pomijając okoliczności, był nawet trochę pod wrażeniem tego, że pierworodny wykazał się wreszcie charakterem i żądzą walki o swoje, ale nie mógł nie zareagować.

Morderstwo, w dodatku legalnego następcy tronu musiało być surowo ukarane zgodnie z akaterliańskim prawem. Karą powinna być natomiast okrutna śmierć poprzez utopienie w długowiecznych bagnach, nazwanych tak z powodu wyjątkowo ruchliwej gleby, która wrzuconego tam, skrępowanego skazańca wciągała pod muł, a następnie wyrzucała kilkukrotnie na powierzchnie tak, by nieszczęśnik nie udusił się od razu, ale umierał powoli i był tego świadomy do końca.

 

W tym przypadku jednak ponieważ sprawcą zbrodni był królewski syn, wyrok za wstawiennictwem królowej matki i możnych, zmieniono na wydziedziczenie, utratę praw, wygnanie, oraz dożywotni pobyt w samotnej wieży położonej w środku Prapuszczy - najdzikszego i najbardziej odludnego miejsca w Akatrelli .

Książę został tam zamknięty, a jedyny dostęp do niego mieli dostarczający mu pożywienia kapłani pewnego kultu, którzy żyli w puszczy z dala od cywilizacji, oddając cześć siłom natury i leśnym demonom. O kapłanach tych mówiono, że nigdy nie strzygą włosów, gdyż uważają, że to w nich ukryta jest boska moc, a także, że posiadają wyjątkowe zdolności. Znają się na ziołach, medycynie, truciznach, urokach, potrafią odpędzić gradowe chmury i wpływać na pogodę, a w dodatku poprzez wprowadzanie się w głęboki trans opuszczać swoje ciała i jako byty niematerialne podróżować po dowolnej części świata, jednocześnie zgodnie z doktryną wiary nie opuszczając Prapuszczy .

 

Jeden z nich równy wiekiem księciu zaprzyjaźnił się z nim, a widząc ogromne cierpienie targające duszą byłego dziedzica korony, postanowił nauczyć go tej magicznej sztuki. Dzięki nim książę, przestał być więźniem wieży, a fakt, że mógł udać się wszędzie, pozostając niewidzialny, pozwalał mu zdobywać nieograniczoną wiedzę na temat wszystkiego i każdego.

Wykorzystując te nowe umiejętności Kerzan zaplanował zemstę. Obserwował Zuriel przez dłuższy czas, poznał jej największe sekrety, w tym też to, że dziewczyna była niezwykle emocjonalnie związana ze swoją rodziną, której starała się pomagać finansowo. Być może dlatego właśnie zdecydowała się zdradzić młodzieńca dla jego stryja, a być może był to tylko jeden z powodów.

Tak czy inaczej zdecydował się on posłużyć tymi informacjami i z pomocą zaufanych kapłanów, porwał ich do swojej wieży, gdzie zostali przykuci do ściany. Następnie wysłał wiadomość do swojej byłej ukochanej, rozkazując jej przybyć do niego, gdyż w innym przypadku, co parę dni będą do niej dostarczane kolejne kawałki ciała najbliższych, które on osobiście będzie ucinał.

Przejęta losem rodziny Zuriel stawiła się na miejscu, weszła dobrowolnie do środka samotnej wieży, po czym została pochwycona przez kapłanów, zaciągnięta na samą górę i zamknięta w wiszącej nad podłogą klatce. Zdana na łaskę i nie łaskę księcia. A on nie zamierzał okazywać miłosierdzia, o czym szybko się przekonała. Dawny romantycznie usposobiony chłopak, który złapał jej wianek i pisał do niej wiersze, umarł na zawsze.

Jego serce było teraz twarde i martwe, jak kamień, z którego wzniesiono przed wiekami wieżę.

Postać podniosła się gwałtownie do góry, a cała komnata rozbrzmiała echem rozgrywającej się tu wówczas strasznej tragedii, gdy czarownica Zuriel , dniami i nocami błagała go, by wypuścił jej bliskich, obiecując, że zrobi wszystko, co zechce. Jakże szybko odwróciły się rolę. Jakie to było ironiczne. Jeszcze niedawno to on błagał i płaszczył się przed nią na kolanach. A teraz? Teraz było już za późno.

Zuriel wisząca w klatce musiała patrzeć, jak jej rodzice i małe rodzeństwo zostają zagłodzeni na śmierć. Przyglądać się każdego dnia, jak stopniowo słabną, popadają w obłęd, w geście największego głodu zaczynają rzucać się sobie do gardeł, próbując jeść samych siebie, a następnie padają jak muchy pod nosem posilającego się wykwintnymi daniami księcia, który uśmiechał się wówczas zimno.

Samą dziewczynę spotkał zresztą podobny los, połączony z nieustającymi psychicznymi i fizycznymi katuszami, których nieograniczona wyobraźnia Kerzana miała bardzo wiele w zanadrzu. Do końca swojego, na jej szczęście krótkiego żywota traktowana była jak zabawka, a ostatnią rzeczą jak zobaczyła przed śmiercią, były płonące mrocznym blaskiem, lodowate oczy byłego kochanka i gasnąca świadomość, że to ona jest przyczyną tego całego zła.

A sam książę? Żył jeszcze wiele lat, pogrążając się w odmętach szaleństwa, podróżując niematerialnie po coraz to bardziej niebezpiecznych wymiarach, a w ludzkim świecie codziennie patrząc na ulegające stopniowemu rozkładowi zwłoki Zuriel i jej bliskich, które rozkazał kapłanom pozostawić w komnacie, zmieniające się z czasem w gołe szkielety.

W końcu sam umarł, jednak w przeciwieństwie do swoich więźniów z jakiegoś powodu jego dusza nie odzyskała wolności i nie opuściła wieży.

Tkwiła w niej dalej, tak samo, jak za życia, przez wiele następnych wieków, obserwując z daleka, jak upada jego ród, ojczyzna jego przodków, powstają i znowu znikają kolejne państwa, gęste lasy otaczające zewsząd Akatrellę ustępują miejsca postępującej szybko cywilizacji, a świat zmienia całkowicie swe oblicze, zapominając o dawnym królestwie, samotnej wieży, rodzie Kerzan i jego ostatnim przedstawicielu, któremu sama śmierć odmówiła przejścia przez bramę wieczności.

Postać wróciła do stolika, usiadła i ponownie wzięła do ręki pióro. Czym jest miłość? Czy jest tak piękna, jak opisują ją najwrażliwsi poeci? -

Odwróciła głowę w bok i popatrzyła na szkielet w klatce-kredowobiałą czaszkę z szeroką rozwartą żuchwą przypominającą uśmiech, a także na wygięty w nienaturalnej pozycji tułów, w której umarła Zuriel wijąc się z bólu w ostatnich momentach swojej nędznej egzystencji.

Tak, miłość jest piękna, uznała postać. Co więcej, sprawia, że nawet w największej brzydocie zakochany potrafi dojrzeć coś wyjątkowego. Jest piękna, przez to, że jest ślepa. Czy jest niezwyciężona i nawet sama śmierć nie jest w stanie jej pokonać? Tak, śmierć nie jest w stanie jej pokonać. Dawny książę wciąż w jakiś sposób istniał, mimo, że z jego kości już dawno odpadły ostatnie kawałki mięsa. Był więc tego dowodem. Wracał również wspomnieniami do wszystkich chwil spędzonych z ukochaną, pomimo całego cierpienia zadanego mu przez nią, przeżywał je i smakował na nowo, a więc tak, owszem uczucie to potrafi być niezwyciężone.

Czy miłość może trwać wiecznie? Odpowiedzi na to pytanie, postać nie znała. Wiedziała, że uczucie może trwać bardzo długo. Podobnie jest z cierpieniem, samotnością, nienawiścią, chciwością i wszystkimi innymi ziemskimi emocjami. Ale czy trwa wiecznie? Czy z powodu tej jednej, młodzieńczej fascynacji, przerodzonej w bezmiar cierpienia, czekać ją będzie niemająca końca niewola w wieży? Czy uwolni się z niej, jeśli w końcu zrozumie, że to uczucie, to była tylko zwykła iluzja i wyobrażanie? Że być może prawdziwa miłość tak naprawdę nigdy nie istniała, a jeśli nawet, to nie jest w żaden sposób doskonała? Że przypomina kwiatka w doniczce, którego trzeba pielęgnować, przycinać, przesadzać, jeśli ma za mało miejsca, dawać mu pić i stale opiekować się nim, bez względu na humor, czy chorobę?

Książę Dorian Kerzan , następca tronu Akatrelii nie potrafił udzielić żadnej sensownej odpowiedzi.

- Pora spać. Dobranoc najdroższa. - rzekł, spoglądając ckliwie na szkielet w klatce.

Odłożył pióro, zamknął księgę, wiedząc, że przyjdzie mu w tej wieży spędzić jeszcze wiele czasu, a nazajutrz zapomni o swoich dzisiejszych rozmyślaniach i zacznie je od nowa.

Zapisane zaś stronice księgi w magiczny sposób znikną, a na ich miejscu pojawią się czyste kartki papieru, gotowe, by po raz kolejny usłyszeć baśń o przeklętej miłości.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania