Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

"nie daj się złapać"-1

Jestem seryjnym mordercą. Zabijanie mam we krwi, mordercą z zawodu był mój ojciec, dziadek i ojciec dziadka. Tata umarł podczas jednej akcji. Ja mam już za sobą uduszenie, zasztyletowanie i zabójstwo na skutek uderzenia cięzkim narzędziem w głowę. Gdy rano wstałem poczułem smak krwi w ustach i pustkę w głowie. Po chwili zaczęły do mnie powracać wspomnienia. Wczoraj w starym klubie na końcu miasta doszło do bójki pomiędzy mną a pewnym barmanem. Pamiętam że zgarnąłem jego portfel i uciekłem. Wstałem i sięgnąłem po ibuprom i szklankę wody. Gdy zażyłem tabletkę wsunąłem gołe nogi w nogawkę dzinsów. Z radia dobiegł głos Natali Nykiel. Wtedy zadzwonił telefon, podniosłem go i odebrałem. W słuchawce odezwał się Cienki-nasz zleceniodawca.

-H-Halo?-odezwałem się cicho próbując dać do zrozumienia rozmówcy że to nie jest odpowiednia chwila.

-Mam nowe zlecenie!-krzyknął podekscytowany Cienki-Poproszono o zabójstwo starszego pana, mieszka niedaleko ciebie. Jeśli by ci to pasowało to zlecenie to odezwij się. Płacą z góry.

-Ok, chyba wiem o kogo chodzi. Mogę to zrobić dziś wieczorem-odpowiedziałem i ustaliliśmy resztę szczegółów. Można było udusić tego starca poduszką którą potem spalę. Jak narazie musiałem wrócić do pracy w pralni, tak. Mam nawet własną plakietkę z napisem Tomasz "uczę się". Nauczyłem się już by udawać fajtłapę, wtedy nikt nie pomyśli że jestem seryjnym mordercą. Dzień minął dość szybko. Wracając do domu zachaczyłem o dworzec gdyż tam stał Diller. Tak, biorę kokainę. W domu nasypałem trochę na czasopismo z empiku. Gdy wciągnąłem wystarczajacą ilość by być na tyle trzeżwym by nie zostawić żadnych śladów wyrzuciłem gazetę do śmieci i włączyłem telewizor. Gdy nadeszła 23:00 naciągnąłem na twarz kaptur i wyszedłem z domu. Znałem starca, był biednym i samotnym panem przed osiemdziesiątką. Tym bardziej zdziwiło mnie że ktoś chciał się go pozbyć. Nasza agencja była anonimowa więc nie dowiem się kto zlecił zabójstwo. W okolicy nie ma monitoringu a starzec zawsze zostawiał otwarte okna na noc. Było ciepło więc nikogo nie miało prawa to zdziwić. Wślizgnąłem się do mieszkania i starałem się niczego nie dotykać, zobaczyłem że starzec śpi. Tym lepiej. Chwyciłem poduszkę, przyłożyłem mu ją do twarzy i udusiłem go. Poduszkę zabrałem ze sobą i spaliłem ją. Wtedy upadłem zmęczony na łózko i zasnąłem. Rano odrazu po pobudce ubrałem się i ruszyłem do parku. Tam w śmietniku czekały na mnie pieniądze. Wyciągnąłem sportową torbę ze śmietnika i szybkim krokiem ruszyłem do domu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tauriel 11.01.2022
    Ogólnie ciekawe, możesz coś jeszcze do tego napisać. Tylko kiedy on upadł na łóżko? Domyślam się, że był już u siebie w domu. Ale nie ma tego napisane. Jest też parę błędów, literówek. Przeczytaj jeszcze raz i popraw :)
    daje 4 i czekam na dalsze
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania