Nie jestem pewna
czy wieczory onanistów są smutne, to jak przemierzanie wąskiej szczeliny w pękniętym lodowcu, nagle zimna woda wstrząsa ukrytą pod lodem amebą, rozkosznie puszczone bąble powietrza, i na powierzchni pojawia się ryba która potrafi wzlecieć
aż dotyka promieni słońca, aż ulga przypomina haust czegoś, co zawsze będzie z tobą.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania