Nie moja
w tłumie białej poezji
zatrzymuję się na zielonym świetle
idź! dokąd?
nieznane ulice wiją się,
wskazując mi drogę na manowce.
domu nie widzę
dla mojego wyobcowanego ja
złamane
linijki puchną i bolą
mnie,
która nieporadnie wpycha je tam,
gdzie myśli, że ich miejsce
nie moje
szarookie miraże
na ciężkim od znaczeń
horyzoncie złudzeń
nie chcę
iść tam,
za formą, co głębię udaje,
a słowa nie w kłos się splatają,
ni warkocz
plotę białe konstrukcje na próbę,
w nie moim kraju
Komentarze (37)
Bardzo Ci ładnie w tym wolnym wierszu:)
...
Reszta w porządku...
Dlatego sugerowałam zmianę... nieznaczną, ale korzystną. Tym bardziej że peelka, jak pisze, jest poszukującą... zastanawia się przecież dokąd iść, by nie trafić na manowce...
Zobacz, nie masz żadnych zapożyczeń w wierszu, ładnie snujesz i raptem ''horyzont złudzeń'', który przed Tobą niejedna osoba użyła...
Czasami ktoś myśli, że ja złośliwie albo coś w ten deseń, a to nieprawda. Właśnie dla dobra wiersza zwracam uwagę...
Jest, tzw. głuchą struną, w której nieustawiona menzura zaczyna wpływać na pozostałe.
Miłego popołudnia
Dzięki i miłego dnia.
linijki puchną i bolą
mnie,'' — mocne to i jednocześnie obrazowe.
Ładny kawałek poezji, Mona Demona 🙂
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania