Nie odbierasz
Znowu dzwonię.
Po raz trzeci, Po raz dziesiąty.
I wiem, że nie odbierzesz,
Bo lubisz patrzeć, jak spadam
Powoli,
Ale skutecznie.
Głos mi drży,
Papieros gaśnie między palcami.
Na stole butelka w połowie pełna,
A w mojej głowie — pustka.
„Mówiłeś, że wrócisz,”
Ale dealerzy zawsze mówią
Coś, co ma smakować jak obietnica,
A pachnie jak noc w tanim motelu.
Nie chcę nic więcej,
Tylko kilka słów.
Kilka sekund twojego kłamstwa
Zanim znów zamkniesz drzwi.
Może to miłość,
A może tylko uzależnienie
Od bólu,
Który brzmi jak twoje imię w mojej poczcie głosowej.
I kiedy wrócisz,
Bo wiem, że wrócisz —
Nie pytaj, czemu płaczę.
Nie pytaj, czemu milczę.
Bo dziś…
Nie odebrałam ja.
Komentarze (2)
Warto było. Słowa proste, nie nadmuchane metaforami, a jakże bolesne. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania