Nie rozumiem...
To już ten brzeg
krawędź ust
codzienna ucieczka
na stronę drugą.
Wchodzisz z uśmiechem
obietnicą ranisz,
ciepło sprzedając
nie tylko dla mnie.
To ten most
co końca nie ma,
przejść można
kiedy wróci pamięć.
Na opuszkach palców
czerwone maki,
lotem motyla
barwią twą ziemię.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania