"Nie wiem, jak je pozbijać?". Obrazek z życia wiejsko-religijnego

Było to w sobotę. Sprzątałem przed domem i zauważyłem kilka kobiet powoli powracających z cyrku, który miał u nas na wsi gościnne występy. Te starsze panie rozmawiały sobie całkiem głośno i dlatego chcąc nie chcąc coś tam usłyszałem:

"Nie wiem, jak je pozbijać? Są takie duże. Jak kiedyś przyniosła mi małe, to wrzuciłam je od razu do kanału, a teraz nie wiem, co robić z tym paskudztwem" - powiedziała jedna z nich.

Z dalszej części rozmowy dowiedziałem się, że tu chodzi o koty, które się w ostatnim czasie na wsi nadmiernie rozmnożyły. Dodam, że życie na wsi jest czasami brutalne.

Uważajcie na wiejskie zabójczynie kotów, wrzucające je do kanałów, którym wmówiono, że tylko ludzie mają prawo do życia!

.

Postscriptum

Koty można na koszt gminy wysterylizować.

Ustawa o ochronie zwierząt, w tym ich sterylizacji, obowiązuje, oto link do Aktu prawnego:

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19971110724/U/D19970724Lj.pdf

Cywilizacja humanitarna różni się tym od barbarzyńskiej, że opiera się na prawie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Jarema 16.08.2020
    Ten tekst to przykład bezmyślnej, parszywej, ludzkiej krytyki, w dodatku z próbą wmieszania do tego do tego religii, która o zabijaniu kotów literalnie nigdzie nic nie wspomina, ani nie uczy.

    W samej Australii koty domowe zabijają rocznie ponad trzy miliardy zwierząt, co czyni je ogromnym zagrożeniem dla całego ekosystemu. To gorący temat, choć zjawisko obserwuje się od dawna. Uważa się, że od 1788 rok koty przyczyniły się tam do wymarcia 34 gatunków ssaków oraz były głównym powodem spadku populacji co najmniej 123 innych gatunków.

    Kto to jeden z najgroźniejszych zabójców. W dodatku zabija, mimo że nie jest głody, z czystej przyjemności polowania.

    Ja nie wiem, czy tym paniom nie należałoby przyznać jakiegoś ekologicznego.

    I żeby nie było, piszę to jako miłośnik i hodowca kotów. Ale byłbym ostatnim, który w te kobiety rzuciłby kamieniem.
  • Matt Custor 16.08.2020
    Nie zrozumiałeś?
    Tu chodzi o wrzucanie kotów do kanału. Moja gmina, podobnie jak inne, na fundusz na sterylizację dzikich kotów. Wystarczy je złapać i wysterylizować u weterynarza, aby uniknąć nadmiernego rozmaniazania - tzn., że jest sposób na uniknięcie wrzucania do kanału.
  • Jarema 16.08.2020
    Ten tekst to przykład bezmyślnej, parszywej, ludzkiej krytyki, w dodatku z próbą wmieszania do tego do tego religii, która o zabijaniu kotów literalnie nigdzie nic nie wspomina, ani nie uczy.

    W samej Australii koty domowe zabijają rocznie ponad trzy miliardy zwierząt, co czyni je ogromnym zagrożeniem dla całego ekosystemu. To gorący temat, choć zjawisko obserwuje się od dawna. Uważa się, że od 1788 rok koty przyczyniły się tam do wymarcia 34 gatunków ssaków oraz były głównym powodem spadku populacji co najmniej 123 innych gatunków.

    Kot to jeden z najgroźniejszych zabójców. W dodatku zabija, mimo że nie jest głody, z czystej przyjemności polowania.

    Ja nie wiem, czy tym paniom nie należałoby przyznać jakiegoś ekologicznego orderu, zamiast obrzucać je bezmyślną krytyką.

    I żeby nie było, piszę to jako miłośnik, wielbiciel i hodowca kotów. Ale byłbym ostatnim, który by w te kobiety potępił. Czy wiesz choćby ile wiewiórek, ptaków i innych żyjątek ocaliły swoim podejściem topiąc parę małych kotków, których życie bez opieki byłoby tylko pasmem strapień. Kot hodowany w dobrych warunkach może żyć do 20 lat, kot dachowiec, bez opieki, żyje przeciętnie dwa lata.

    Moje na przykład wyżarły sąsiadowi z oczka wodnego wszystkie złote rybki, innemu sąsiadowi z własnoręcznie sporządzonej przez niego budki dla ptaków wszystkie pisklęta. Dobrze, że mam wyrozumiałych sąsiadów i tolerują moje koty, a nawet je podkarmiają, jak jestem na wyjeździe.

    I żeby nie było, one polują nawet wtedy, gdy są nażarte. To nie hamuje w żaden sposób ich zapędów łowczych.
  • Matt Custor 16.08.2020
    Nie zrozumiałeś?
    Tu chodzi o wrzucanie kotów do kanału.
  • Jarema 16.08.2020
    Tia, w bajkach ma ta twoja gmina i te inne, za ten fundusz to burmistrz pewnie na Teneryfie wypoczywa, jak chciałem się o taki fundusz kiedyś dowiedzieć, to usłyszałem, że to bajka, a uzyskanie tych stu złotych na kastrację, czy sterylizację to droga przez mękę, o ile ktoś kiedyś z tego skorzystał. Zresztą kastracja czy sterylizacja jest możliwa, gdy zwierzę ma dopiero parę miesięcy, a do tej pory co? Na wsiach od tysiącleci niepotrzebne mioty kotów, czy psów się topiło, i tyle. Fajnie być dobrą duszą. Czego się sam tym nie zająłeś, zamiast krytykować. Trzeba było wziąć te kotki, i tym się zająć.
  • Matt Custor 16.08.2020
    Jarema

    Ustawa o sterylizacji zwierząt obowiązuje, oto link:
    http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19971110724/U/D19970724Lj.pdf

    Moje koty wysterylizowałem, a jeden z nich żyje już 16 lat i dobrze się ma!

    Kończę pisanie, bo dziś niedziela i za dużo już toksycznego myślenia!

    Pozdrawiam!
    MC
  • Jarema 16.08.2020
    Matt Custor Dzięki, w Polsce wiele ustaw obowiązujących nie działa. Na drogach obowiązuje pięćdziesiątka, a gdy ktoś jedzie pięćdziesiątką ludzie wyprzedzają go i pukają się w czoło łącznie z otrąbianiem delikwenta.
    Poza tym, kto ma sterylizować? Czy bezpańskimi zwierzętami nie powinna zajmować się gmina, w sensie urzędnik powinien jeździć i wyłapywać. Bo ty byś w to chciał wrobić przypadkowe osoby, nie mające z tymi zwierzętami nic wspólnego.
    Nie każdy jest miłośnikiem zwierząt, i nie każdy ma czas i warunki, by brać przypadkowe zwierzęta, i latać z nimi po wetach. I ja to rozumiem. Te panie topiąc te kotki, wykonały całkiem dobrą robotę, bo nawet wysterylizowane są ogromnych zagrożeniem dla natury.

    Sam wiem, gdy jeden z moich przyniósł mi wiewiórkę bez głowy na taras, i jeszcze żądał nagrody za "dobry czyn".

    O tym jak grasują u sąsiadów, już pisałem wyżej.

    Dobrze, że mam wyrozumiałych sąsiadów. Jeden zrezygnował z hodowli ryb w oczku, przez moje koty.

    Poza tym jak się wysterylizuje to wypadałoby karmić. Najpaskudniejsze żarcie z Rosmana, czy innego podłego marketu to minimum dwieście zeta miesięcznie na karmienie takiego kota. A moje nie schodzą poniżej pięćset, bo tego żarcia z marketów nie chcą tknąć. Szyneczka, purina, mleczko. I co te panie o których napisałeś mają niby ten wysterylizowany miot hodować? 200 razy powiedzmy pięć kotów. Nie każdego na to stać. A ty mi tu ustawy cytujesz. Niech się gminy tym zajmą. Ale nie, urzędasy pierdzą w stołki po urzędach, i nic nie robią. A spróbuj takie koty oddać do schroniska.

    To wszystko nie jest takie proste, jak ty myślisz.
  • Tjeri 16.08.2020
    Z kotami jest spory problem. Albo sam zginie na drodze, albo pożre nie tylko mysz, ale i młodego zajączka, wiewiórkę czy ptaszka - najczęściej wróbla, mazurka czy szpaka, także pliszkę żółtą, skowronka czy pokląskwę. Oczywiście nie jest winą kota jego natura...

    Niestety to drapieżnik spoza naszego ekosystemu i choć wydaje się śmieszne, nie powinien swobodnie się poruszać.
    Coraz więcej ludzi nie wypuszcza kotów, co, choć uznaje za odpowiedzialne, wydaje mi się straszne wobec tych sskaków... Jakimś wyjściem są woliery, ale już widzę jak masowo powstają ;). No i nie każdy ma za co i gdzie...
    Jakoś to trzeba wypośrodkować i przemyśleć, choć ciężko o kompromis.

    Jak Autor napisał, są fundusze na sterylizację (w moim mieście od 10 lat). I to powinien być obowiązek. No i trzeba edukować w temacie. Choćby, pisząc takie teksty.
  • Tjeri 16.08.2020
    A kanałów, topienia itp... nawet nie skomentuję.
  • Jarema 16.08.2020
    Z drugiej strony, na wsi, na wolności też są pożyteczne, łapią myszy i szczury, i to jest zaleta, neutralizująca w moich oczach wszelkie ich wady. Z kolei trzymanie dzikiego kota, przyzwyczajonego do wolności w wolierze, to zbrodnia na kocie, gorsza od jednorazowego utopienia.

    Akurat nie mam problemu z wybieganiem kotów na drogach, bo mieszkam z dala od asfaltówek, więc u mnie koty pod kołami samochodów nie giną. Ale to faktycznie jest problem, nie tylko z kotami, bo najwięcej widzę rozjechanych jeży, ale zdarzają się też lisy, sarny, zające, borsuki, psy i podobne. To jest problem do rozwiązania, bo mnóstwo zwierząt ginie każdego roku na drogach. Więcej chyba, niż jest zabijanych w polowaniach.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania