Nie zakładam
Nie zakładam przecież, że coś z tego będzie
To co szybko przyjdzie tak samo szybko przejdzie
Brak oczekiwań co do rzeczywistości
Po prostu płynę z prądem on mnie unosi
Niech dzieją się sprawy musi być jak musi
Robię co robię zapełniam wokół próżnię
Staram się nie blokować swojej natury
Wciąż zbyt dużo czasu poświęcając na bzdury
Dalej nie wiem, którym sprawom dać priorytet
By choć na chwilę poprawić jakość życia
Wiem, że już nigdy sam siebie nie zgłębię
Akceptuję, że odejdę nie wiedząc kim jestem
Odpuściłem kontrolę nad własnym światem
Nie martwię się już upływającym czasem
Dostrzegam sztuczność ludzką próżność
Doceniam, to, że się z tego wyróżniam
W ryzach trzymam słabości, duszę pragnienia
Patrzę świadomie, podebrać się nie dam
Żadna szumowina, nie chce tego pojąć
Że nie ma nade mną, żadnej kontroli
Nie muszę odkrywać swojego przeznaczenia
Robię co robię może nic się nie zmieniać
Nie szukam przejścia na drugą stronę lustra
Do zrozumienia zdarzeń nie znajduję klucza
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania