Nie zawsze bywa słodko

Przerwa dobiegła końca. Zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł pan Łuczak, nauczyciel matematyki.

- Na dół - powiedział, wskazując na nogę Wiktora na krześle.

Wiktor posłusznie zdjął nogę i się uśmiechnął. Julka minęła go, idąc za Patrycją, a gdy przeciskała się między ławkami, Wiktor pociągnął ją za bluzkę.

- Hej, Jula - powiedział zachrypniętym głosem, patrząc Julce prosto w oczy. - Przyjdziesz na imprezę, co nie?

Julka osłupiała ze zdumienia i mimo że nie widziała twarzy Patrycji, zarejestrowała kątem oka, że przyjaciółkę zatkało. Julka zdołała jedynie skinąć twierdząco głową. Tak, miała zamiar przyjść na imprezę.

- W takim razie się zobaczymy - odparł Wiktor cicho i nie spuszczał z niej wzroku tak długo, aż nie był zmuszony usiąść we własnej ławce.

- Wiem, że to wasza ostatnia lekcja, ale spróbujcie się skupić - powiedział pan Łuczak zirytowany.

Julka czuła, że zaschło jej w gardle, gdy zajęła miejsce w ławce i mechanicznym ruchem otworzyła podręcznik do matematyki.

Wiktor zapytał ją, czy przyjdzie.

Powiedział to takim tonem, że nie mogło być żadnych wątpliwości, że miało to dla niego jakieś znaczenie.

Niemal większe, niż chciała to przed sobą przyznać.

Wiktor podobał się dziewczynom najbardziej ze wszystkich chłopaków w klasie.

Ale to jej zadał to pytanie.

Patrycja szturchnęła ją łokciem.

Zrobiła to tak mocno, że aż zabolało.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania