NIE ze Szczęścia chodzą parami (miniatura)

Mama-NIE i tata-NIE wyprawiali swojego syna do szkoły. A była to uczelnia wyższa zajmująca się niejasnym edukowaniem wyrazów przeczących. Można tam było zdobyć gruntowną indoktrynację na pytajniki albo wykrzykniki. Co bardziej leniwe buły stawiali na kropki. Jeden na siedmiu wybierał przecinek. Reszta pozostawała jako przeczące wyrazy, ale z papierem. Coś jak human w realu.

– Nie spraw nam zawodu – powiedział ojciec.

– Chyba właśnie powinien nam sprawić zawód – zauważyła matka.

– Tak, ale ten zawód to jego przyszłość, więc synu, spraw nam zawód, ale bez zawodu.

Synalek-NIE przytaknął jak przystało na grzeczny wyraz negujący, a może wręcz przeciwnie, okazał pogardę dla rodzicieli, ale ci mieli już taki mętlik w głowach-NIE, że odpuścili dalsze dysputy.

Synalek-NIE wsiadł do autobusu i pojechał bardzo złymi drogami, które niszczono, aby były jak najbardziej nieprzejezdne, dlatego spóźnił się do szkoły. Dostał za to minusa, ale nie wiedział, czy ma się cieszyć. Odkrywał w sobie co jakiś czas wiele sprzeczności i brak zrozumienia dla praw rządzących światem. Bałagan, harmider i wiele innych słów cisnęły się na usta.

Już na pierwszych zajęciach dostał jednak plusa, a potem jeszcze jednego i został wysłany za to do dyrekcji. Idąc korytarzem szkoły spotkał dziewczynę-NIE jakiej jeszcze nie zobaczył nigdy. Była ładna, ale okropna, miała piękne choć szkaradne oczy. Minęli się. On do dyrekcji, ona w swoją stronę.

– Skąd jesteś uczniu-NIE? – zapytał dyrektor.

– Ze Szczęścia.

– Jak tam macie?

– Fajnie.

– Biedactwo, słyszałem, że fajnie.

– Ale to znaczy…

– Nic nie mów. Dostaniesz jeszcze naganę, bo ci się należy, chłopaku.

Zastanowił się. Czy to znaczy, że… czy może, że…

– Czyli, to… – zaczął.

Rozmowa przebiegła szybko, bo dalszego przebiegu nie było. Znaczy, że nie było, dyrektor odprawił ucznia na lekcję.

Idąc znowu korytarzem spotkał tę samą dziewczynę-NIE.

– Ty jesteś ze Szczęścia? – zapytała.

Zmieszał się.

– A skąd wiesz?

– Zgaduję. A wiesz co?

– Nie. W sensie…

– Wiem w jakim sensie – uśmiechnęła się.

– Powiesz mi?

– Podobno NIE ze Szczęścia chodzą parami.

Nie zrozumiał. Ale w tym przypadku chodzi, że zrozumiał.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania