Niebezpieczny kapitan w niebezpiecznej zabawie
Pewnego dnia, mój kolega wezwał wszystkich przyjaciół z naszej paczki na plac zabaw gdzie się zawsze spotykaliśmy. Gdy już wszyscy byli na miejscu, Przemek kolega który zorganizował spotkanie oznajmił:
- Mam plan na świetną zabawę. Wybierzemy dwa podwórka, gdzie zbudujemy fortecę i będziemy walczyć!
Po tych słowach Michał największy tchórz z przerażeniem zapytał:
- Mamy się bić? Mam wrócić do domu z siniakami i co wtedy? Dostanę szlaban!
Przemek wszystko wyjaśnił. Mieliśmy walczyć mieczami, czyli kijami, a polegało to na tym, aby trafić przeciwnika w rękę lub nogę. Wszystkim zabawa się spodobała, więc od razu podzieliliśmy się na drużyny. Ja byłem w drużynie ludzi, do której należeli Przemek, który był królem, a rycerzami byli: Tomek, Michał i Kuba, a ja zostałem dziennikarzem. To była najgłupsza posada na całym świecie! Podczas, gdy wszyscy się bawili, ja musiałem wszystko obserwować i zapisywać do zeszytu! Katastrofa! W drużynie elfów przyjęto Jacka, który został królem i rycerzy, czyli: Antka, Konrada, Filipa, Marcina i Mateusza. Po przydzieleniu drużyn zaczęliśmy budować na podwórku Tomka fortecę i wyszła super! Po budowie Przemek powiedział:
- Tomek, Michał i Kuba idą szpiegować elfów. To rozkaz!
Dopiero po dziesięciu minutach było ciekawie. Gdy oni zakradali się do podwórka Antka, gdzie była forteca elfów, nagle zza krzaków wyskoczył z mieczem w dłoni Mateusz i krzyknął:
- Do ataku!
Uczciwie dał czas przeciwnikowi na wyciągnięcie broni, aby stanąć z nim do walki. Oczywiście to żart, bo z napięcia Mateusz w trzy sekundy mocno uderzył Michała w plecy, a ten z bólu upadł z płaczem na ziemię.
- Co ty robisz?- krzyknął Kuba.- Miało być lekko po nogach i rękach, a nie mocno po plecach!- dodał
- Powiem mamie!- krzyknął zapłakany Michał.- Koniec tej głupiej zabawy! Idę do domu!
Mateusz uciekł, aby uniknąć kary. Gdy o tym wszystkim dowiedział się Przemek rzekł:
- Koniec z zasadami! Od teraz to będzie prawdziwa wojna!
Wiedziałem, że nie można mu powierzać posady króla, bo nie ma on za grosz rozumu. Przynajmniej pozwolił mi sięgnąć po broń. Od razu zaatakowaliśmy elfów. Król ciągle krzyczał:
- Za ludzi! Atakować elfów! Nie macie szans! Poddajcie się!
A Jacek odpowiedział:
- Nigdy!
Tak zaczęła się wojna. Ja walczyłem z Filipem. Atakowałem, blokowałem i w końcu trafiłem go w żebro. Ten tak się wkurzył, że w mój miecz uderzył tak mocno, że aż mi go połamał. Wtedy krzyknąłem:
- Poddaję się!
A on odpowiedział:
- I tak cię zniszczę!
Wtedy zrozumiałem jaka to głupia zabawa. Zacząłem uciekać. Gdy Przemek zorientował się, że mnie pogania z podwórka Filip z kijem w dłoni, a Michał znowu ryczy to tak się wkurzył, że w lewą dłoń wziął drugi miecz i zaczął nimi bić wszystkich. Przez to w głowę trafił nawet Tomka i Kubę, a przecież oni byli w jego drużynie! Po krótkiej dosyć walce Przemek pokonał każdego. Do domu wrócił oczywiście z paroma siniakami, ale był z siebie dumny.
Tak zakończyła się najgłupsza zabawa w jaką kiedykolwiek graliśmy. Skończyło się na tym, że wszyscy dostaliśmy szlaban, ale przeżycia były świetne!
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania