Niebieski Mostek

Po wojnie odbudowali most ,tak jak i resztę miasta. Po kilku latach zdecydowano się coś zmienić ,by jakoś odciąć się od strasznych wspomnień z wojny . Przemalowano most na niebieski kolor, by dawał nadzieję na lepsze. Most nazwano 'Niebieski Mostek' gdyż był po prostu mały. Miał on właściwości jakby

teraupetyczne , każdy kto zatrzymywał się na nim, rozmyślał o swoich problemach, zawsze znalazł rozwiązanie, wyjście z trudnej sytuacji, pomysł. Anna ciężko westchnęła , nie wiedziała co ma robić, miała brać ślub z Krystianem, był przystojny, kulturalny, i świetnie się dogadywali lecz nigdy nie czuła przy nim tych słynnych motyli w brzuchu-A może to tylko w romansach, może nikt nie ma takiego uczucia, ale ja bym chciała tak doświadczyć -westchnęła ponownie. Przypomniało jej się nagle ,spotkanie z dawną niewidzianą koleżanką, z Ewą chodziły razem do Technikum, świetnie razem się dogadywały, lecz ona wyjechała na cztery lata, gdy wczoraj wróciła , Anna zdziwiła się ale i ucieszyła-Ewa! To naprawdę ty!?-krzyknęła, było to w sklepie spożywczym, na popołudniowych zakupach. Ewa odwróciła się zaskoczona ,lecz natychmiast na jej twarzy zagościł szczery uśmiech- Anna! Rety, jak się cieszę, że cię spotkałam, -rzekła ucieszona, wyszły ze sklepu całkowicie zapominając o zakupach. Anna zaprosiła Ewę na cytrynowe ciasto, i kawę, Ewa z radością przyjęła zaproszenie. Krystiana nie było ,gdyż spotykał się na brydża z kolegami. I nigdy Anna nie miała o to pretensji, nigdy też nie była zaniepokojona czy na pewno jest tam tylko z kolegami. Przy kawie i cieście opowiedziały o sobie ,miały sobie wiele do powiedzenia, gdy Ewa mówiła ,Anna zauważyła ,że przyjaciółka jest jakby ładniejsza niż była, to znaczy zawsze była ładna ,ale nigdy nie zwracała na to większej uwagi, najważniejsza była nauka. -A co u ciebie?-spytała Ewa, i Anna zaczęła opowiadać o sobie, gdy mówiła o przyszłym ślubie ,Ewa nie wyczuła w jej głosie ,tego radosnego tonu przyszłej panny młodej . - Bierzesz ślub?-spytała. -Ale jeszcze nie jest nic oficjalnie ustalone-Anna nie umiała ukryć w głosie nadziei , co zauważyła Ewa.- Wiesz co , nie warto się śpieszyć ,czy podążać za czymś bo inni to już mają -rzekła. Anna zdziwiła się -To znaczy?-spytała -Wybacz, nie chcę cię urazić ,ale nie brzmisz jak szczęśliwa narzeczona-rzekła Ewa. wtem zerwała się z kanapy-Rety! Muszę pędzić-rzekła ,pożegnały się i Ewa poszła. Gdy została sama ,uświadomiła sobie ,że Ewa ma rację! Teraz na mostku, zastanawiała się co ma zrobić, nagle zauważyła parę ,ci wyglądali na szczerze zakochanych, -tak się cieszę na nasz ślub-zaszczebiotała dziewczyna.- I ja-głos chłopaka też brzmiał na szczęśliwy, i mieli ten błysk w oczach, takiego nie miała ani ona, ani Krystian. Wiedziała teraz co ma zrobić. -Muszę odwołać ślub, małżeństwem bez miłości unieszczęśliwie i siebie i Krystiana. -rzekła ,wróciła do domu . - Musimy porozmawiać-rzekła wprost. Krystian spojrzał zdziwiony. Po rozmowie ,uznali ,że nie powinni się śpieszyć z ślubem. -Trochę za bardzo się pośpieszyliśmy-uznał Krystian. -Tak ,ja wiem że na pewno ,znajomi i rodzina się zdziwią ale to nasze życie ,nie ich-westchnęła Anna. Krystian kiwnął głową.- Nigdy nie byłaś zazdrosna o moje wyjścia -rzekł- I nawzajem-uśmiechnęła się Anna. Właśnie, nigdy nie byli o siebie zazdrośni , może i to się zdarzało ,ale oni się nie kochali, uświadomili sobie ,że łączy ich tylko przyjażń - Jak dobrze ,że nic jeszcze oficjalnie nie ustaliśmy-ucieszyła się Anna. Rodzina i znajomi ,zdziwili się ,że nie będzie ślubu-To nie była miłość tylko przyjażń-odpowiadali, tymi którzy mieli pretensję , nie przejmowali się, to przecież ich życie , a nie znajomych ,czy rodzinny .Nadal zostali jednak przyjaciółmi. Ewa na wieść o odwołaniu ślubu, była zaskoczona ale i jakby ucieszona . Wkrótce Krystian, dostał pracę w firmie w Belgi . Rok póżniej. Anna i Ewa stały razem na mostku, księżyc ładnie odbijał się w wodzie. Czuły ten dreszczyk jak w romansach. - Krystian załatwił nam mieszkanie w Belgi, Sebastian mu pomógł, to fart ,że znalazł tam sobie kogoś ,i to tak szybko, rozmawialiśmy przez telefon wczoraj ,miał ten głos -rzekła Anna. Ewa uśmiechnęła się, doskonale wiedziała o co chodzi. - Będziemy szczęśliwe ,tylko musimy opuścić ten kraj, to nie jest miejsce dla nas- uznała Ewa. Następnego dnia wyjechały.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania