Niebieski ptak pośród czarnych _ pasja
Nie świeciło słońce, kiedy chowano człowieka – umarł, bo mu się należało i dobrze, że już go ziemia nosić nie będzie. Wiatr wiał, wydając odgłos cichego wycia, a drzewo stojące nad wykopanym dołem rzęziło liśćmi.
Trumny w ostatnią drogę nikt nie odprowadzał, tylko czarne ptaki utworzyły kondukt żałobny: Wrony, które zawsze gnieżdżą się w okolicach cmentarzy, kraczące przeraźliwie obsiadły gałęzie drzew. Gapiły się na dół, wykręcając raz w lewo, a raz w prawo swoje lśniące łebki.
Kiedy spuszczano trumnę do dołu, zamilkły na ten moment... Jakby się modliły. Ksiądz obrzędy odprawił byle jak, zrobił znak krzyża i odszedł. Organista sunął za nim znużony.
Jeszcze jeden darmozjad na krzywy ryj pochowany – pomyślał grabarz i zaczął zasypywać dół. Grudy ziemi spadając, dudniły o wieko trumny. Uformował prostokąt, poklepując łopatą dookoła. Odgłos poruszył wrony. Niektóre zerwały się na chwilę. Na koniec tego obrządku wbił w ziemię tabliczkę z napisem: NIEZNANY.
Oparty o szpadel zapalił papierosa, strawiony dym rozchodził się na boki: Będzie deszcz? Z kieszeni wyjął małpkę i z gwinta pociągnął do końca. Butelkę wcisnął w umrzyka, gdzieś w okolicy płuc. Gapiąc się na swoje niezbyt udane dzieło, pomyślał:
– Czy aby nikt mnie za to nie zgani?... Przecież to tylko nic nieznaczący menel – wymamrotał.
Peta z impetem też wdusił butem w ziemię należącą do zmarłego. Splunął flegmą i odszedł, a wraz z nim wrony odleciały tam, gdzie odlatują ptaki.
„Człowiek” wreszcie miał swój dom i spokój. Zapadał mrok, a niebo przysłoniły chmury. Według wierzeń zaczął padać deszcz, krople spadały na świeżo usypany kopczyk, tworząc koronkowy rzucik na jego powierzchni. Szemrało?
To niebo zapłakało po zmarłym.
Komentarze (8)
A kto? Może Kocwiaczek albo Antoni.
Pozdrawiam
Durny jestem w te klocki:))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania