꧁ ????? ??? ???? ?????...꧂

???????? ???????? - ????? ????????

 

Cisza była przerywana przez tykanie wielkiego, starego zegara z kukułką, równolegle powieszonego do biblioteczki z masą książek o różnej tematyce. Wpatrzona była w niego rudowłosa niewiasta, która starała się z całych sił wytrwać do godziny dwunastej w południe, siedząc w swoim pokoiku z błękitnymi ścianami. Ze zbliżającą się wyczekiwaną godziną coraz bardziej nie potrafiła usiedzieć na jednym miejscu, a dodatkowym problemem były słyszalne, przyspieszone kroki czy też rozmowy służących, krzątających się po reszcie pomieszczeń. Cały ten harmider był spowodowany powrotem jej ojca z długotrwałej podróży. Najukochańszy rodziciel wyjechał kilka miesięcy temu, w sprawach służbowych za granicę. Niestety, ale pomimo wielu błagań i wylanych łez przez dziewczynę, i tak nie zabrał jej ze sobą, jak to miał zwykle w zwyczaju. Nawet obietnica złożona przez ojczulka o przywiezieniu dla niej prezentu z okazji rozpoczęcia nauki w nowej szkole, nie skłoniły jej do zaprzestania swego lamentowania. Osoby spoza tak zwanego kręgu wtajemniczenia, mogłyby uznać takie zachowanie za skutek rozpuszczenia dziewczyny, jednak prawdą o, której wie dosłownie garstka osób, jest zupełnie inna. Panienka Klara była tak naprawdę bardzo zżyta ze swoim ojcem od samych jej narodzin. Od samego początku uwielbiała spędzać z nim cały swój czas, a to na cotygodniowej rozgrywce szach, czy też chodzeniu na organizowany w okolicy targ. Jednak jedną rzeczą, którą uwielbiała i zapamiętała najlepiej to opowiadane przez ojca bajki na dobranoc. Codziennie opowiadał jej zupełnie inną od poprzedniej, sama dziwiła się temu oraz zastanawiała, skąd może znać tyle bajeczek. W pamięci jej utkwiła ta ostatnia, sprzed wyjazdu rodziciela. Mówiła ona o niezwykłych kolorach nieba, słuchała jej z zapartym tchem, ponieważ na tę chwilę widziała jedynie niewiele z przykładowych barw, o których jej opowiedział. Nawet główna pokojówka słyszała pewnej nocy, jak dziewczyna opowiadała sobie ją, tęskniąc za ojcem. Natomiast ich więź wzmocniła się jeszcze bardziej po tragicznym zdarzeniu gdy mała, tylko ośmioletnia rudowłosa straciła swą matkę w pożarze ich posiadłości w 1921 roku. Właśnie po tej tragedii wolała nie odstępować ojca nawet na krok.

 

Wspominając to wszystko, miała zaszklone oczy, jednak tę chwilę przerwało jej pukanie do białych, drewnianych drzwi jej pokoju. Klara wzdrygnęła się lekko i wnet wstała otworzyć. Nie zdziwił jej widok Marii, już wcześniej wspomnianej głównej pokojówki w progu.

 

-Już jest? - zapytała, otwierając szerzej. Maria uśmiechnęła się, słysząc pytanie dziewczyny.

 

-Prawie kochana, stary Chmielewski przekazał Marianowi, że widział go kilka chwil temu w mieście. - odrzekła, lustrując rudowłosą od stóp do głów. - Cudownie wyglądasz, twój ojciec będzie się zapewne zachwycał, tym jak bardzo urosłaś przez ten czas, ale.... - podniosła dłoń i wskazała na jej włosy. - Co ty masz na głowie? - zapytała rozbawiona, patrząc na skołtunione i dość nieudolnie związane w warkoczyki włosy.

 

-Starałam się zrobić fryzurę, którą tata mi zawsze robił, jak byłam młodsza, jest aż tak źle? - zawstydziła się, bawiąc skrawkiem błękitnej, koronkowej sukienki.

 

-Wygląda to jakbyś miała na głowie gniazdo dla ptaków - zaśmiała się, przez co Klara jeszcze bardziej się speszyła. - No już... chodź, zaraz to naprawimy. - Wepchnęła dziewczynę z powrotem do pokoju i zaciągnęła do jej toaletki. Usadziła ją na taboreciku i najostrożniej jak tylko mogła, zaczęła rozplątywać jej włosy. Rudowłosa syknęła cicho, czując co chwila mocniejsze szarpnięcia.

 

-Daj spokój, nie może aż tak boleć, a po drugie, gdybyś najpierw poprosiła mnie o zrobienie ci fryzury, to byśmy teraz tutaj nie były. - prychnęła, kontynuując swoją czynność.

 

-Nie chciałam ci przeszkadzać, dobrze wiem, że macie obecnie urwanie głowy z oczywistego powodu. - spuściła głowę, by spojrzeć na dłonie, jednak po chwili starsza kobieta podniosła ją z powrotem.

 

-Nie ruszaj głową, bo wyjdzie mi krzywo -mruknęła, marszcząc brwi - a wracając do urwania głowy, przecież znalazłabym dla ciebie chwilę, czyż nie?

 

-No tak, ale- przerwała jej kobieta, zawiązując na końcach warkoczy błękitne, pasujące do sukienki rudowłosej, kokardki ze wstążek.

 

-Gadanie, gadanie... a ja skończyłam - skierowała wzrok na lustro, w którego tafli obie były widoczne. Jeszcze ostatni raz poprawiła jej grzywkę, po czym odłożyła szczotkę na bok, aby położyć dłonie na ramionach dziewczyny. - i jak? Nie lepiej? -zapytała, posyłając w jej stronę uśmiech.

 

W tamtym momencie, w oczach panienki Klary, można było dojrzeć małe, migocące iskierki. Zbliżyła się lekko w stronę lustra, aby móc spojrzeć na siebie z bliska. Maria jedynie uśmiechnęła się szerzej.

 

-Twoje milczenie uznam za "Tak, jest cudownie. Dziękuję Pani Mario" - Mruknęła, krzyżując ramiona na piersi. Musiała przyznać, że dziewczyna wyglądała tak samo jak jej matka w jej wieku. Dosłownie jak dwie krople wody!

 

Nastolatka nawet nie mruknęła, wstała gwałtownie, co poskutkowało strąceniem białego stołeczka i bez jakiegokolwiek uprzedzenia, wtuliła się w nią. Lekko zaskoczona Maria nie reagowała ze światem dobre kilka sekund. Po minięciu tej chwili jedynie lekko położyła jedną dłoń na jej plecach, a drugą ostrożnie, tak jakby Klara była laleczką z porcelany, takimi jak te z kolekcji leżącej w głównej części saloniku, pogłaskała ją po głowie. Wyglądały jak matka z córką, jeden z najpiękniejszych widoków świata.

 

Oczywiście ta wspaniała chwila mogłaby trwać wiecznie, ale pamiętajmy, że w tym świecie, to się zdarzyć nigdy nie może. Głos kopyt białych koni z brązowymi plamkami na nosku, oraz wołanie woźnicy, zatrzymującego powóz, zabrzmiało tuż pod oknami pokoju panienki Klary. Ta lekko się odsunęła od Marii, słysząc ten dźwięk. - Już jest... - mruknęła, cichutko i odrywając się, ruszyła, wychylić się za ramę okiennic, aby na wszelki wypadek się upewnić, że to właśnie on. Tak, to był jej najukochańszy ojciec, właśnie wysiadał z powozu ciągniętego przez konie, Wafelka oraz Śnieżynkę. Ponownie tego samego dnia, oczy dziewczyny zaświeciły, a jej serce zabiło dwa razy szybciej. Zauważając, że rodziciel kieruje się już do posiadłości, ruszyła migiem do wyjścia, a następnie do schodów. Maria nawet nie zdążyła mrugnąć, a rudowłosej już nie było w pomieszczeniu. Zawołała za nią jedynie, aby uważała, schodząc na dół, kręcąc z głową z dezaprobatą. Klara już oczywiście jej nie słuchała, tylko schodziła, jak najszybciej mogła, przez co potykała się co każdy stopień oraz prawie zgubiła pantofelki. Najważniejsze, że dotarła na dół w całości.

 

Nie zatrzymując się nawet na moment, ruszyła w stronę drzwi głównych, które właśnie otwierał pan Marian. Zza nich widoczny był już rodziciela dziewczyny. Rudowłosa nie zatrzymując się ani na moment, wtuliła się w ojca i zastygli w tym uścisku przez dłuższy czas, gdyż wiedzieli, że żadne słowa nie opisałyby tego, jak mocno za sobą tęsknili.

 

?????? ??????? ?????????

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Clariosis 24.12.2020
    Tytuł przyciąga uwagę. ;)
    Witam na Opowi, jestem Clariosis i przybywam z komentarzem cztery dni od przeczytania.
    Hm, dość nierówny tekst... Na początku gdy czytałam miałam wrażenie, że mowa o jakiejś małej dziewczynce (tak około osiem lat, może trochę więcej), a potem pada określenie "nastolatka", więc jednak bohaterka to podrostek... Mimo to dość dobrze opisane, kilka razy jakieś zakłócenia się zdarzyły, ale nie mam osobiście chęci teraz wypisywać co mi tam wadziło, niech ktoś mądrzejszy ode mnie jak już się tym zajmie, bo specjalistą od techniki literackiej niestety nie jestem. ;) Osobiście więc uważam, że jak na pierwszy tekst wstawiony tutaj jest dobrze, a błędy można na spokojnie poprawić później.
    Sama treść... przyznam, intrygująca. Opowiadanie osadzone w latach dwudziestych dwudziestego wieku, opisy bardzo ładnie zbudowały klimat tamtych lat w mojej głowie. Bardzo też podoba mi się relacja córki i ojca, jako bardzo zżytych - zawsze takie opowiadania budzą moją sympatię, bo naprawdę miło jest poczytać o takiej prawdziwej, rodzicielskiej relacji wypełnionej zrozumieniem i uczuciem. Ciekawi mnie więc co będzie dalej i mam nadzieję, że niedługo wstawisz kolejną część, bardzo chętnie przeczytam.
    Pozdrawiam. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania