Nieboje.
Symetria godzin, liczb
osiemdziesiąt osiem procent baterii,
trzynasta trzydzieści jeden,
kiedy ty prasujesz a ja czuję ciepło na plecach,
rękawach. W kołnierzu.
Ktoś sobie z nas zażartował, stawiając pomiędzy lustro weneckie
i nie tłumacząc, które stoi po której stronie,
więc musimy się zdać na intuicję, przeczucia.
Zamykamy oczy niemal równocześnie i wyciągamy przed siebie otwartą dłoń.
Ta natrafia na zimne szkło, po czym oddaje temperaturę.
Wystarczyłoby przecież zerknąć.
Któreś z nas wiedziałoby lepiej,
może przekazało jakoś impuls lub przynajmniej gęsią skórkę.
KTÓREŚ z nas.
..
Z cyklu: Karma.
Podcykl: (jeszcze bez tytułu)
Grudzień, 2021
Komentarze (8)
Gdzieś pomiędzy?
Może to zabrzmi nieco arogancko, ale ja jestem swoją poezją. Dosłownie.
To zawsze są faktyczne doświadczenia, oddane w nie faktyczny sposób. Surrealizm, owszem. Ale czasem również nadrealizm.
Znam Twoje pisanie wiele lat i mam wrażenie ewaluacji.
Od bardzo hermetycznych tekstów do takich.
Te są dla mnie przystępne emocjonalnie i technicznie (bo tu zawsze byłeś dobry).
Ale możesz tego nie lubić. Nawet mnie :) Zawsze ceniłeś sobie indywidualizm i fałdowanie mózgu w poprzek.
Heh, chyba wyraziłem o wierszu pozytywną opinię :)
Niemniej, dzięki.
A kwestia hermetyczności, to kwestia odbiorcy poszczególnych cykli. Tamtych byłem ja sam, tudzież jagoda. Nie będę pisał tak jak do siebie, do nastolatek, czy kilkulatków. Ani do ukochanej osoby, jak w przypadku Karmy.
Nie pytałeś, ale masz te informacje w bonusie.
Bo cię lubię :)
Nie grzebmy w niuansach psychologicznych i poglądowych, bo tu nie wiadomo kto, co i kiedy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania