„Niech się stanie wola Twoja.”
„Niech się stanie wola Twoja.”
> Modlitwa Pańska <
– Nie możemy go tak zostawić! Musimy mu pomóc! – W oddali słuchać było krzyki pielgrzymów. – To nasz brat!
Józef przyśpieszył kroku i zobaczył leżącego na ziemi mężczyznę otoczonego przez kilku innych ludzi.
– Co się stało? – spytał.
– Zasłabł – odpowiedział jeden z nich. – Nie ma tętna.
– Niech ktoś wezwie pogotowie! – krzyknął Józef.
– Nie zdążą na czas – powiedział inny. – Jest za daleko.
– To co mamy zrobić? – Józef patrzył na bezwładne ciało mężczyzny, którego nie znał.
– Musimy go pochować – powiedział trzeci. – To jest nasz obowiązek.
– Pochować? – Józef nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. – Przecież to człowiek, nie zwierzę!
– To jest pielgrzym – powiedział pierwszy. – On nie ma rodziny ani przyjaciół. Nikt go nie będzie szukał ani opłakiwał.
– To nie zmienia faktu, że to człowiek! – zaprotestował Józef. – Nie możemy go tak po prostu zakopać!
– To jest nasza tradycja – powiedział drugi. – Pielgrzymi są poświęceni Bogu i ziemi. Nie należą do tego świata.
– To jakaś barbarzyńska tradycja! – wykrzyknął Józef. – To jest morderstwo!
– Nie mów tak! – odezwał się trzeci. – To jest akt miłości i szacunku.
– Miłości i szacunku? – Józef nie krył swojego oburzenia. – To jest akt okrucieństwa i obojętności!
– Nie rozumiesz naszej wiary – powiedział pierwszy. – Pielgrzymi są wybrani przez Boga, by odbyć drogę do świętego miejsca. Tam spotykają się z Nim twarzą w twarz i otrzymują zbawienie.
– A co jeśli nie dotrą do celu? – spytał Józef.
– Wtedy Bóg zabiera ich do siebie wcześniej – odpowiedział drugi. – To jest wielki zaszczyt i łaska.
– A co jeśli oni tego nie chcą? – dopytywał Józef.
– Nie mają wyboru – stwierdził trzeci. – To jest ich przeznaczenie.
– Przeznaczenie? A co z wolną wolą? A co z godnością ludzką? A co z miłosierdziem? – Józef wymieniał wartości, które uważał za najważniejsze.
– Wolna wola to iluzja. Godność ludzka to próżność. Miłosierdzie to słabość. – odpowiadał mu pierwszy.
– Nie zgadzam się z tobą! To są podstawy naszej cywilizacji! To są prawa człowieka! – krzyczał Józef.
– Nie ma praw człowieka. Są tylko prawa Boga. – odrzekł drugi.
– Nie możemy się poddać takiej logice! Musimy się sprzeciwić! Musimy bronić życia! – nawoływał Józef.
– Nie możesz się sprzeciwić. Musisz się podporządkować. Musisz szanować tradycję. – nakazywał trzeci.
– Nie podporządkuję się! Nie szanuję tej tradycji! Nie pozwolę wam zabić tego człowieka! – Józef stanął przed leżącym mężczyzną i zasłonił go swoim ciałem.
– Odsuń się! – krzyknął pierwszy.
– Nie odsunę się! – krzyknął Józef.
– To jest bunt! – krzyknął drugi.
– To jest sprawiedliwość! – krzyknął Józef.
– To jest grzech! – krzyknął trzeci.
Józef poczuł, jak ktoś uderza go w głowę. Upadł na ziemię i stracił przytomność. Ostatnie, co usłyszał, to słowa:
– Niech się stanie wola Twoja.
Józef obudził się w szpitalu. Obok niego siedział lekarz i policjant.
– Jak się pan czuje? – spytał lekarz.
– Źle – odpowiedział Józef.
– To zrozumiałe – powiedział lekarz. – Pan został brutalnie pobity przez grupę fanatyków religijnych. Znaleźliśmy pana na poboczu drogi, obok martwego ciała innego mężczyzny.
– Co się z nim stało? – spytał Józef.
– Zmarł na zawał serca – odpowiedział lekarz. – Był pielgrzymem, który odbywał pieszą wędrówkę do Częstochowy. To jest bardzo popularna praktyka wśród niektórych katolików.
– A co z tymi, którzy mnie pobili? – spytał Józef.
– Zostali aresztowani – odpowiedział policjant. – To byli również pielgrzymi, ale należeli do sekty, która ma bardzo radykalne poglądy na temat wiary i śmierci. Uważają, że pielgrzymi są świętymi i że jeśli umrą na drodze, to należy ich pochować tam, gdzie padli, bez żadnych formalności ani ceremonii. To jest ich sposób na oddanie czci Bogu i ziemi.
– To jest szaleństwo! – wykrzyknął Józef.
– Zgadza się – przytaknął policjant. – To jest nielegalne i niehumanitarne. Dlatego też zostaną postawieni przed sądem i ukarani zgodnie z prawem.
– A co ze mną? – spytał Józef.
– Pan będzie musiał zeznawać jako świadek i ofiara – powiedział policjant. – Pan uratował życie temu mężczyźnie, próbując go ochronić przed tymi fanatykami. To było bardzo odważne i szlachetne z pana strony.
– Dziękuję – powiedział Józef.
– Nie ma za co – powiedział policjant. – Pan jest bohaterem.
Józef uśmiechnął się słabo i spojrzał na zdjęcie mężczyzny, którego próbował uratować. Było to jedyne, co znaleziono przy jego ciele. Na zdjęciu był uśmiechnięty i trzymał w ręku różaniec. Na odwrocie było napisane:
„Jestem pielgrzymem. Idę do Boga.”
Koniec.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania