Niechaj niebiosa rozstąpią się

Historia jak ta doba zatoczyła koło

Wspominasz wspaniałe chwile gdy było beztrosko i wesoło

Do starych rytmów poruszasz głową

Mimo że starsze o ocean doświadczeń

Nadal pozostajesz tą samą osobą

 

Dawne błędy przemknęły w raz z przegapiony mi sytuacjami i życiowymi dramatami

Jak już powiedziałem

To już za nami

Więc przestań swojego demona bólem karmić

Bo bardzo łatwo można się zatracić

Pora samemu sobie wybaczyć

I z dumą

Z podniesionym czołem przez to życie kroczyć

Pięściami kruszyć mury

Bo kto da nam radę

No powiedz kto!

 

Inni niech się paczą

Niech chowają po kątach

Jeśli boli ich kontakt z naszą nieokiełznaną osobowością

Niechaj teraz się pokłonią

Nim ich obłudna twarz spodka się z moją dłonią

 

Więc powtarzam otwarcie nie skrycie

Nadal będziecie w kazamatach

Czy się w końcu wyzwolicie!?

 

Łańcuchem wspomnienia

Wolnością marzenia

To od nas zależy

Co dziś mamy do spełnienia

 

Pora iść do przodu

Nawet jeśli droga

Usłana jest w kamieniach

Trochę płomienia w osamotnionym lesie

Wilczy duch krzyczy podnieście się

Niech niebiosa rozstąpią się!

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania