Niechciany

Mamo, ja to wiem

niejeden by mnie zabił

myśląc

że to koszmarny sen

 

A ja jestem i pragnę żyć

choć moje życie

nie warte jest nic

 

Ciało pokraczne, mowa uboga

a oczy moje

jak u mongoła

 

Czuję Twą miłość, widzę Twe łzy

kocham cię Mamo

bardziej niż Ty

 

Niewyraźne słowa, szkaradny głos

Ty widzisz piękno

a ja

marny los

 

Przeszkadzam w szczęściu, w miłości Twej

ojciec podkulił ogon

i uciekł hen

 

Kocham zwierzęta, kocham ten świat

Mamo, mamo

żyj z tysiąc lat

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • laura123 19.11.2020
    Ale mnie zaskoczyles, Jozefie. Nie wiedziałam, że poezja Ci bliska...
    Nie wiem czy dobrze, ale ja tu widzę dziecko, ktore ma świadomość wlasnej choroby i jedyne co ma, to matkę, które się nim zajmuje. Ojciec uciekł, syn wini za to siebie. Uważa, że jest przyczyną nieszczęścia i być może samotnosci matki.
    Bardzo smutny w wymowie.
    Pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 19.11.2020
    Od poezji jestem niestety daleki, ale tutaj tyle ludzi pisze, że człowiek siłą rzeczy chce spróbować. Jak się podobało to się cieszę:)
    Dzięki i pozdrawiam
  • laura123 19.11.2020
    Jak na pierwszy raz, to calkiem dobrze, tylko usuń kropeczki i zamiast me, moje wstaw.
  • Józef Kemilk 19.11.2020
    Coś już próbowałem. Dzięki, już poprawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania