Nieczyste małpy. Z rozważań o estetyce

"Cóż robią tam nieczyste małpy, dzikie lwy i potworne centaury, półludzie, pręgowane tygrysy, co robią walczący żołnierze i dmący w rogi myśliwi?".

No, to teraz będzie burza, albo nie będzie, bo dla wykształconej osoby to prosta sprawa i zrozumiała, a dla bigota i dewotki powód do wezwania policji za opublikowanie takich słów (tzw. syndrom bełchatowski).

A rzecz jest prosta i historycznie udokumentowana! To słowa "doctora mellifluusa" (doktora miodopłynnego), jednego z najbardziej wpływowych teologów, filozofów, mistyków i działaczy religijnych, a chodzi tu o św. Bernarda z Clairvaux (zm. 1153 r.), zakonnika cysterskiego, reformatora religijnego, zwolennika prostoty i ubóstwa w życiu Kościoła oraz w budowlach kościelnych.

Jego słowa o zbyteczności wizerunków nieczystych małp i półludzi oraz przedziwnych postaci diabelskich i potworów w dekoracji w sztuce kościelnej pozostają od średniowiecza aktualne. Można je nawet odnieść do spraw moralnych i duchowych Kościoła - o to też chodziło "doktorowi miodopłynnemu", bo potępiał bogactwo i zbytek w świątyniach oraz w klasztorach. Traktował je jako skutek pychy i innych przedziwnych grzechów! Zapamiętajcie: " Cóż robią tam nieczyste małpy.....?"..

 

Opracowano na podstawie: "Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce. Od starożytności do 1500 r"., wybrał i opracował Jan Białostocki, Warszawa 1978, s. 220.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania