Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Niedobra kobieta jestem 1
Wiele lat temu, pięć może sześć był dom pełna rodzina, niby kochający mąż i czwórka wspaniałych dzieci. Wydawałoby się dom pełen ludzi, powinno być szczęśliwe pełne czułości życie. Ja jednak czułam się sama pośrodku tłumu. Prosiłam nie raz nie dwa , idziemy do kina, odwiedźmy mamę,pójdźmy na spacer była jedną odpowiedź - jestem zmęczony pracą. Praca,praca tylko praca też pracowałam. Praca tydzień mijał za tygodniem a my się mijaliśmy w drzwiach i tylko część,czasami jakiś całus. Z czasem już nie było nawet całusa,nawet część przestało istnieć było tylko mijanie w drzwiach. Czas leciał nie zmieniało się nic. Zmień zmianę bo już się nie widujemy wogle,nie bo mi pasuje nocna zmiana. Dzieci jak to dzieci rosły,swoje sprawy, szkoła,koledzy i koleżanki, wydawałoby się że nie widzą nic. Widziały lecz były za małe,za mądre nie wiem ale milczały i pewnie po swojemu to przeżywały. Kończyło się wszystko,uczucie wygasło,nie było już nic. Praca moja,jego dzieci szkoła, nawet obiadu wspólnego nie było, każdy o innej godzinie, każdy sobie, oddaliśmy się. Szukałam jakiegoś towarzystwa, rozmów, spotkań po prostu drugiej osoby. Znalazłam komputer najpierw był mi przyjacielem. Zaczęło się niewinnie od paru wieczorów w tygodniu, potem były już noce. Wracał nieraz z pracy ja gasiłem komputer. Zaczęły się wymówki że go zdradzam. Mówiłam śmieszny jesteś, powiedz mi jak. Niewinnie pisanie zamienił w zdradę,jednego razu coś go ruszyło nie wytrzymał podniósł na mnie rękę. Pierwszy i ostatni raz, skończyło się wszystko na zawsze. Trwało to dalej dla dzieci, dziś wiem że był to błąd. Wtedy był czas by to przerwać, zakończyć ale nie chciałam by dzieci miały ojca, matkę. Komputer dalej był moim przyjacielem, towarzyszem,rozmowy z jednymi dłużej o wszystkim, z innymi krótkie nic nie znaczące. W pamięci dalej był jego wzrok,ton głosu zdradzasz. Próbował nie raz przepraszać ale we mnie to siedziało zdradziłaś i ten policzek. I stało się zrobiłam to, zdradziłam z osobą z którą tylko pisałam z czasem rozmowy przez telefon. Umówiliśmy się że przyjadę do niego i pojechałam. Pamiętam, wieczór ciemno a ja stoję w obcym mieście pod drzwiami i myślę,wariatko co ty robisz nie znasz a pchasz się do domu. Obce miasto daleko od domu,noc cóż było robić zadzwoniłam na telefon. Odebrał gdzie jesteś na dole padła odpowiedź. Żartujesz powiedział, ja na to nie, u drzwi twoich stoję panie i się zaśmiałam. Zszedł na dół popatrzył uśmiechnął się weszliśmy na górę, był drugi wystraszyłam się jak nie wiem, to był kuzyn, przeprosił go poszliśmy do kuchni, zrobił mi kolację rozmawialiśmy jak starzy znajomi,dobrzy znajomi widząc się pierwszy raz. Długo rozmawialiśmy było tak inaczej ktoś mnie słuchał, rozumiał i był taki, kurczę dziś po tylu latach wydaje mi się to śmieszne że z nim mogę wszystko zrobić,że to ten co da mi to co chce,co potrzebuje czułość, delikatność po prostu namiętny seks. Było już bardzo późno kazał mi się iść wykąpać,sam poszedł robić łóżko, wróciłam położyłam się on poszedł się umyć wrócił, położył się obok, rozmawialiśmy dalej przytulił mnie było tak jakby to było normalne. I wtedy strach co dalej będzie chciał tego,sexsu,ale nie Musioł mnie w policzek, przytulił i powiedział dobranoc. Rano czułam się dziwnie spałam z obcym mężczyzną pierwszy raz od dniu ślubu. Szok i telefon wracaj albo nie zobaczysz dzieci, słyszał to,po śniadaniu zawiózł mnie na dworzec, pożegnaliśmy się. Spytał tylko czy jeszcze się spotkamy nie odpowiedziałam. Wróciłam do domu,by usłyszeć znowu jaka to jestem zła kobieta i matka. Miałam dość tego samego dnia wymyśliłam że potrzebuje kilka dni dla siebie,odpoczynku i jadę z koleżanką na kilka dni do jej rodziny. Zadzwoniłam do Jacka, zdziwił się gdy usłyszał czy mogę dziś przyjechać. Jasne padła odpowiedź, cieszył się. Gdy wieczorem wysiadałam z autobusu czekał na mnie. Jechałam z myślą że to zrobię, bo i tak jestem zła kobieta. Szliśmy w ciszy trzymając się za ręce, pocałował mnie nie opierałam się był, czułam się tak błogo był czuły. W domu kolacja rozmowa,potem poszłam się myć, wszedł popatrzył się nic nie mówiłam, rozebrał się i wszedł do mnie pod prysznic był czuły, delikatny, całował, pieścił. Wyszliśmy nie wycierając się prosto do łóżka i stało się, teraz już naprawdę zdradziłam. Był taki ciepły, robił takie rzeczy których nie znałam pieścił, piersi, brzuch kurczę wszystko po tylu latach małżeństwa nie wiedziałam co to orgazm. Jejku czułam się jak w niebie jak mnie całował i lizał po cipeczce,cholera nie wiedziałam czy płakać czy krzyczeć tak mi było cudownie. Nawet nie wiem ile razy to robiliśmy, usunęliśmy jak dzieci. Rano jak starzy małżonkowie wspólne śniadanie pół nadzy i rano znów to robiliśmy. Byłam tam trzy dni, były najpiękniejszymi dniami w moim biednym,ubogim sexsu życiu. Wróciłam do domu jakby nigdy nic,jakby nic się nie stało. Nawet nie czułam się winna bo już mnie o to oskarżył i skazał. Były znowu szare dni mijanie się,zwykła,szara rzeczywistość. Z Jackiem dalej rozmawialiśmy dziennie z utęsknieniem czekając na następny raz. Ale to innym razem jak ktoś będzie chciał .
Komentarze (4)
"Wiele lat temu, pięć może sześć był dom pełna rodzina," - może tak przemianować te "wiele lat" na kilka. Wiele się kojarzy z dziesiątkami wstecz. - pod rozwagę pozostawiam to.
Ave.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania