Niedokończona apokatastaza (drabble)

# Nie zdążyłam na konkurs, ale i tak wrzucam:)

 

Kiedyś zapytałeś dlaczego wciąż go noszę. Nie potrafiłam odpowiedzieć, więc owinęłam się jeszcze mocniej i milczałam.

Wiesz… bywało tak, że siedziałam samotnie, odcinając kawałeczki, rozsypywałam je po podłodze lub podrzucałam do góry i obserwowałam ich powolne opadanie. Potem znów zbierałam wszystko i rozkładałam równo na ramionach, plecach i brzuchu. Zdarzało się nawet, że zębami odrywałam małe kęski i żułam wieczorami, zagryzając czekoladą. Niestety skutkowało to skurczami żołądka i bólem głowy.

I czasem, bardzo rzadko, tuliłam mocno do serca, które pod wpływem ucisku niemal pękało lub przystawało, jakby po oddech.

Teraz wiem. Odpowiedź jest prosta: ból jest łatwiej nosić niż przeżyć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Karawan 04.12.2020
    Jak zwykle piękne, choć gdyby było moje to miałoby tytuł "przedpokój Katharsis" :) Dziękuję że jesteś. Dziękuję że pisujesz :)
  • Justyska 04.12.2020
    Witaj Karawanie, dziękuję za ciepłe słowa. Pisanie dla mnie to ciągłe zmaganie, ale zawsze blisko serca ;)
    Tytuł swietny :)
    Pozdrawiam!
  • laura123 04.12.2020
    Pieknie, Justysia.
    Gratuluję!
  • Justyska 04.12.2020
    Dziękuję!
  • Anonim 04.12.2020
    To święta prawda, Justysko.
    Ból noszony, to ból uśpiony, mniej wyczuwalny z przyzwyczajenia. To jak z zapachem - przyzwyczajamy się do woni. A przeżyć, to rozgrzebać, rozdłubać ranę.
    Bardzo mi się podoba.

    Pozdrawiam.
  • Justyska 04.12.2020
    Dziekuje Antoni, ciesze się :)
  • Bożena Joanna 04.12.2020
    Niesłuchanie prawdziwe i poruszające.
    Pozdrowienia!
  • Justyska 04.12.2020
    Dziękuję, pięknie!
  • kigja 05.12.2020
    Szkoda, że nie na konkurs...
  • Justyska 05.12.2020
    Mam spóźniony zapłon :) następnym razem

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania