Niedokończona apokatastaza (drabble)
# Nie zdążyłam na konkurs, ale i tak wrzucam:)
Kiedyś zapytałeś dlaczego wciąż go noszę. Nie potrafiłam odpowiedzieć, więc owinęłam się jeszcze mocniej i milczałam.
Wiesz… bywało tak, że siedziałam samotnie, odcinając kawałeczki, rozsypywałam je po podłodze lub podrzucałam do góry i obserwowałam ich powolne opadanie. Potem znów zbierałam wszystko i rozkładałam równo na ramionach, plecach i brzuchu. Zdarzało się nawet, że zębami odrywałam małe kęski i żułam wieczorami, zagryzając czekoladą. Niestety skutkowało to skurczami żołądka i bólem głowy.
I czasem, bardzo rzadko, tuliłam mocno do serca, które pod wpływem ucisku niemal pękało lub przystawało, jakby po oddech.
Teraz wiem. Odpowiedź jest prosta: ból jest łatwiej nosić niż przeżyć.
Komentarze (10)
Tytuł swietny :)
Pozdrawiam!
Gratuluję!
Ból noszony, to ból uśpiony, mniej wyczuwalny z przyzwyczajenia. To jak z zapachem - przyzwyczajamy się do woni. A przeżyć, to rozgrzebać, rozdłubać ranę.
Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam.
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania